piątek, 28 sierpnia 2015

Oybin i Jonsdorf (22.08.2015)

Na otarcie łez i na chandrę po powrocie ze Słowenii do bogatyńskiej rzeczywistości wybrałem się na podziwianie skałek w rejonie niemieckich kurortów Oybin i Jonsdorf.
Po świeżo zapamiętanych alpejskich krajobrazach sąsiadujące z Polską Góry Żytawskie to ledwie karzełki, mimikra, lecz co zrobić, trzeba polubić to, co się ma. Trasę z Hradka n. Nisou do Oybin przejechałem drogą leśną, a potem podążałem wzdłuż utwardzonej drogi poprowadzonej obok linii wąskotorówki. Przed kurortem wjechałem na asfalt, by za niedługo, już w Oybin, ponownie zjechać na grunt. Plan zakładał, że wjadę na klasztorną górę bez postoju, niestety, zamiast na drogę asfaltową wpakowałem się na szlak pieszy, a rower trzeba było dźwigać.
W drodze do Oybin


Widok z klasztornego wzgórza na Hochwald

Wejście do klasztornego muzem
Widok na ruiny zamku z Oybin


Powrót z góry przebiegł już zgodnie z planem, czyli asfaltem. Dotarłem do centrum, po czym ruszyłem w stronę góry Töpfer. Na podjeździe, gdyby nie szalona maszynistka pędząca turystyczną kolejką z góry, nie musiałbym uciekać w krzaki, a przez to się zatrzymywać. Najważniejsze, że uszedłem z życiem. Na szczycie spędziłem niewiele czasu, gdyż byłem tu już w tym roku i niewiele się od tamtej pory zmieniło. A w zasadzie to nic.

Krzyż jak stał tak stoi
Ruszyłem w dół i, oczywiście, znów spotkałem na drodze szaloną maszynistkę, ale tym razem, o dziwo, to ona ustąpiła mi miejsca. Zjechałem do kurortu, trochę się pokręciłem po tym, bądź co bądź, pięknym miasteczku i ruszyłem szlakiem do Jonsdorfu. Początkowo jechałem dość szeroką drogą gruntową, w końcu jednak wylądowałem na szlaku pieszym i kilkaset metrów musiałem przebyć na piechotę, dobrze, że chociaż z górki. Wyjechałem obok basenu odkrytego w Jonsdorfie. Tak oto zupełnie nieświadomie wytyczyłem nowy szlak z Oybin do Jonsdorfu.

Skałka na szlaku między Oybin a Jonsdorf

Powrót do Bogatyni to rutyna, nad którą nie ma co się rozwodzić.



Mapka:



0 komentarze: