Austria

Alpy Wapienne. Droga do jeziora Schwarzensee.

Czechy

Góry Izerskie. Okolice Detrichova.

Polska

Karkonosze. Przełęcz Odrodzenie.

Czechy

Czeski Raj. Panorama z wieży widokowej Cisarsky Kamen.

Austria

Alpy Wapienne. Góra Schafberg.

poniedziałek, 27 lutego 2017

Jonsdorf: Dom Motyli, skała Hieronimusa i Krzyż (25.02.2017)

W słoneczną sobotę skierowaliśmy nasze kroki do Jonsdorfu z zamiarem odwiedzenia tutejszej atrakcji turystycznej istniejącej od 2004 roku, czyli Domu Motyli (Schmetterlingshaus). Wybraliśmy się też na krótki spacer po kurorcie zaliczając dwa punkty widokowe.
Dom Motyli powstał w miejscu po byłej fabryce materiałów włókienniczych jako antidotum na rosnące bezrobocie w Jonsdorfie. Przy obiekcie znajduje się bezpłatny parking, a w środku poza halą lotów przeznaczoną dla motyli piętrowa ekspozycja gadów i płazów. W terrariach znajdziemy węże, jaszczurki, żółwie, pająki, modliszki i jeszcze wiele innych gatunków małych zwierząt, jest tu także kilkumetrowe akwarium z rafą koralową i egzotycznymi rybami. W głównym budynku jest też gastronomia i sklepik z pamiątkami oraz szatnia i toalety. Bilety sprzedaje miły pan władający językiem polskim. To nic, że myli mu się „dzień dobry” z „do widzenia”, pomyłki są urocze, bo i atmosfera bardzo tu rodzinna.
W pomieszczeniu przeznaczonym dla motyli panuje podwyższona temperatura i duża wilgotność. W powietrzu fruwa około 250 motyli z różnych części świata reprezentujących 35 gatunków. Niestety, żywot owadów jest krótki, bo zaledwie 2-3 tygodniowy. Z tego względu Dom Motyli systematycznie importuje larwy. Poza motylami w hali żyją przepiórki chińskie i małpki marmozety. Zdarza się, że motyle siadają na ręce lub głowie zwiedzającego, zwabione zapachem perfum. Takie „przystanki” nie powinny nikogo dziwić, ani tym bardziej niepokoić, bo motyle nie gryzą i nie drapią.
Za wejście i podziwianie owadów, gadów i płazów zapłacimy 6,50 euro, obiekt jest czynny codziennie, od 10.00 do 18.00, w ramach wstępu otrzymamy także skondensowany przewodnik w języku polskim z najważniejszymi informacji o obiekcie.

Dom Motyli...

...i jego mieszkańcy




Przepiórka chińska trochę jak mała kurka






Makieta Domu Motyli




Z Domu Motyli przeszliśmy w stronę centrum kurortu do parku zdrojowego z oczkiem wodnym. Odchodzi stąd czerwony szlak pieszy w kierunku punktu widokowego zwanego skałą Hieronimusa usytuowanego w miejscu pierwszego tutejszego kamieniołomu. Szlak prowadzi wzdłuż ścieżki zdrowia, mija skałę i biegnie na północ. Sam utwór skalny to rewelacyjny punkt widokowy, skąd rozchodzą się widoki na cały kurort i dalsze okolice. 


Park

Oczko wodne w parku

Są tu też papugi

Skała Hieronimusa


Widoki ze szczytu skały




Podążając czerwonym szlakiem dojdziemy w okolice Krzyża – pomnika upamiętniającego ofiary poległe w czasie pierwszej wojny światowej. Pomnik to także ciekawy punkt widokowy przede wszystkim na położony w dole kościół ewangeliczny. Są ławki i zielony skwer wokół Krzyża. Warto tu przyjść, gdyż jest to mniej oczywista atrakcja Jonsdorfu, świetnie nadająca się na niedzielny spacer.

Pomnik...

...i widok na kościół

Uliczki Jonsdorfu

wtorek, 21 lutego 2017

Słaby początek sezonu czyli wiatraki (prawie), Oldřichov v Hájích i Hausmanka (18.02.2017)

W sobotę miałem wjechać asfaltową drogą w pobliże czeskich wiatraków w miejscowości Horní Vítkov, stamtąd zjechać do Chrastavy i do Bogatyni wrócić przez Oldřichov v Hájích. Plan niezbyt ambitny, ale nawet takiego nie udało się ostatecznie zrealizować.
Jazda na rowerze to jak na razie sport z gatunku ekstremalnych. Nawet ostatnia sobota, należąca przecież do słonecznych, nie rozpieszczała, głównie za sprawą silnie wiejącego wiatru, zwłaszcza w wyższych rejonach naszej okolicy. Trudno uwierzyć, ale rok temu, w okolicach 20 lutego, miałem już przejechane 1000 km, tymczasem tegoroczna aura uniemożliwia, jak na razie, jazdę bez narażania się na zmoczenie, a wcześniej na niebezpieczeństwo poślizgu i upadku. Jak na razie udało się wykorzystać trzy słoneczne dni zeszłego tygodnia i sobotę, która miała przypieczętować początek sezonu, ale… No właśnie, okazuje się, że droga do wiatraków jest, póki co, dostępna dla nart biegowych i pojazdów z napędem na cztery koła. Rowerem szosowym można tu jedynie zaliczać efektowne piruety i wywijać pokazowe orły. Generalnie, z uwagi na to, iż Czesi z niewiadomych przyczyn, nie utrzymują tej drogi w czasie zimy, leży sobie na niej piękny śnieg, i co mu zrobisz? Chcąc nie chcąc zawróciłem do głównej drogi w kierunku Liberca i zjechałem nią w stronę Nowej Wsi, by stamtąd odbić na Mníšek. Trzeba przyznać, że zatoki czołowe w czasie zjazdu udało się wiejącej wichurze skutecznie zamrozić. Za takie zabiegi normalnie trzeba płacić, a tu, proszę, krioterapia gratis. Na szczęście im niżej tym mniejszy wiatr, a w Oldřichov v Hájích zrobiło się nawet przyjemnie. Zimowa aura szczególnie pięknie wypadała w promieniach słońca, ale jeśli mam być szczery, to z utęsknieniem czekam na wiosnę. Jedyne plusy obecnej pogody to brak w powietrzu owadów dzięki czemu można jeździć bez okularów i liści na drzewach przesłaniających widoki. Innych argumentów za utrzymaniem zimowej aury zdecydowanie brak. Bo nawet parking przy czynnej Hausmance przez zgromadzone tu zwały śniegu pokurczony. Do Bogatyni wróciłem standardową drogą przez Dětřichov mijając po drodze kilku innych śmiałków na rowerach. Sezon można uznać za otwarty, choć otwarcie odbyło się bez fajerwerków i choćby „setki” na powitanie. 

PGE i Bogatynia

Wiatraki odcięte dla rowerzystów


Miałem podjechać bliżej

Kościół św. Mikołaja z XVIII wieku w Mniszku

Oldřichov v Hájích




Hausmanka


Początek szlaków przy Hausmance



Zamek we Frýdlancie



Mapa:

wtorek, 14 lutego 2017

Karkonoskie obrazki (11-12.02.2017)

Wielkimi krokami zbliża się nowy sezon rowerowy, a tymczasem jeszcze w zimowych klimatach kilka obrazków z niezbyt odległych miejsc, do których warto się wybrać w czasie dopiero co rozpoczętych ferii.

Najpierw Karpacz i w miarę świeża, otwarta bowiem w grudniu 2012 roku, multimedialna ekspozycja Karkonoskie Tajemnice, której budynek został wzniesiony w miejscu wykopania kostura Ducha Gór. Ten zabytkowy przedmiot, będący inspiracją dla budowy tutejszej atrakcji znajduje się obecnie w zbiorach Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze. O historii powstania ekspozycji, o ludziach, którzy przyczynili się do jej budowy i o innych ciekawostkach można przeczytać tutaj. Sam budynek Karkonoskich Tajemnic być może nie robi dużego wrażenia, bo jest tu raptem parter i piętro, cała jednak wystawa ukryta jest w podziemiach, które są w porównaniu do reszty obiektu naprawdę pokaźne. Trasa zwiedzania prowadzi do kolejnych oddzielonych przewężeniami pomieszczeń, w których przy użyciu świateł, dźwięku, tekstu i scenografii snuta jest inna opowieść – legenda o życiu tutejszych mieszkańców i przyrody. Większość gawęd to baśnie gdzieniegdzie poprzetykane faktami historycznymi, opowiadane w klimacie tajemnicy i strachu potęgowanego przez efekty dźwiękowe i świetlne. Ale są też i jasne miejsca, jak choćby tematyczne łamigłówki komputerowe dostępne na wielkich dotykowych ekranach czy udostępniona dla zwiedzających elektroniczna harfa. Przejście wystawy zajmuje około 40 minut i stanowi frajdę przede wszystkim dla dzieci i młodzieży. Ale i dorośli znajdą tu też coś dla siebie, zwłaszcza jeśli mają otwarte umysły i są nastawieni na inną formę rozrywki. Bilet wstępu kosztuje 19 zł. 

Wejście do budynku Karkonoskich Tajemnic

Maszyna do wyszukiwania korzenia Mandragory



Taki obrazek dostaniemy na maila jeśli ułożymy postać Ducha Gór

W odległości kilku kilometrów od Karpacza przy drodze na Jelenią Górę, w miejscowości Mysłakowice, znajduje się otwarty wiosną 2014 roku Park Miniatur. Obecnie znajduje się tu blisko 30 budowli przedstawiających sławne perełki światowej architektury (choć także i potworki takie jak Pałac Kultury i Nauki w Warszawie czy licheńska świątynia). Do najciekawszych eksponatów należą z pewnością nieistniejące już wieże World Trade Center. Wystawa otwarta jest przez cały rok, wstęp kosztuje 14 zł. 

PKiN

Wieża w Pizie

Sfinks w Gizie

Londyński Tower Bridge

WTC

Brukselskie Atomium

Będąc w Mysłakowicach warto zajrzeć w okolice tutejszego pałacu, którego historia sięga XVIII wieku. Pałac, wielokrotnie przebudowywany, był przez długi czas w rękach króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III, po czym trafił w ręce spadkobierców, którzy ponownie pałac odsprzedali. Po II wojnie światowej obiekt trafił w ręce PGR i Lasów Państwowych, a obecnie znajduje się tu zespół szkoły podstawowej i gimnazjum. 

Pałac w Mysłakowicach (poniżej także parkowe otoczenie)





Na koniec warto zajrzeć do browaru Miedzianka, o którym pisałem już przy okazji wizyty w 2015 roku. W browarze nie tylko napijemy się piwa, zjemy także smaczny i oryginalny posiłek. Obecnie rewelacyjne recenzje zbiera piwo Boberek, czyli trunek uwarzony w stylu barley wine o 9-cio procentowej zawartości alkoholu, z wyczuwalnymi nutami mango, truskawek, wanilii i dębowej beczki. Jeszcze nie piłem, ale mam i niebawem będę degustował. Czego i Wam życzę.

Browar w Miedziance - tym razem odsłona zimowa





Zakupy z Miedzianki