Austria

Alpy Wapienne. Droga do jeziora Schwarzensee.

Czechy

Góry Izerskie. Okolice Detrichova.

Polska

Karkonosze. Przełęcz Odrodzenie.

Czechy

Czeski Raj. Panorama z wieży widokowej Cisarsky Kamen.

Austria

Alpy Wapienne. Góra Schafberg.

poniedziałek, 12 listopada 2018

Herrnhut i Skulpturenpfad (11.11.2018)

W oddalonym o 27 km od Bogatyni niemieckim miasteczku Herrnhut natkniemy się na biegnącą przez las ścieżkę przyozdobioną rzeźbami nazwaną przez Niemców Skulpturenpfad. Jest to owoc starań dwóch lokalnych stowarzyszeń, które poświęciły czas w celu ukazania istoty kościoła Braci Morawskich. Niezależnie od religijnych proweniencji sam szlak może być traktowany jako przyjemny rodzinny wypad, tym bardziej, że oprócz rzeźb po drodze jest specyficzny plac zabaw, ksylofon z desek, na którym można zagrać i sporych rozmiarów staw.

O historii Braci Morawskich pisałem już przy okazji wizyty w Herrnhut. Okazuje  się, że miasteczko ma jeszcze sporo do zaoferowania, w tym liczącą około 8 km ścieżkę oznaczoną jako żółty szlak. Wzdłuż jej biegu natkniemy się na 16 stacji z rzeźbami nawiązującymi do morawskiego kościoła określającego się mianem społeczności w ruchu. „Piesze wycieczki, wiara, sztuka” to motto, jakie przyświecało powstaniu Skulpturenpfad. I faktycznie, rzeźby robią wrażenie, wywołując emocje, nie pozwalając przejść obok nich obojętnie. Białe, wysokie, wyszczuplone na tle pokolorowanego jesiennego lasu zdają się pełnić rolę odskoczni, przecinka, który potrafi wybić turystę z przyziemności i sprawić by pomyślał o rzeczach ponadczasowych. Ukształtowanie szlaku jest na tyle łatwe, że jest on ulubionym miejscem dla osób starszych, a na wycieczkę z powodzeniem można zabrać dzieci. W połowie drogi natkniemy się na staw, a kawałek dalej na plac zabaw i miejsce do biwakowania. Jest tu też ksylofon z desek ze specjalnym młotkiem, którym można zagrać melodię. Skulpturenpfad to ciekawa propozycja na niedzielny spacer w otoczeniu przyrody i sztuki. Próbuję sobie wyobrazić podobny szlak w Polsce i jakoś słabo mi idzie. Po kilku dniach od jego otwarcia, jeśli rzeźby stałyby jeszcze w lesie, miałyby pomalowane twarze i poprzetrącane kończyny. A po kilku tygodniach jedynym wspomnieniem po pieszej atrakcji byłyby szczątki drogowskazów. Tym bardziej warto docenić i odwiedzić to niemieckie miasteczko.


Początek ścieżki

























Jeśli do Herrnhut wybierzecie się autem, samochód najlepiej zostawić na bezpłatnym parkingu po prawej stronie tuż przy wjeździe do miasta. Szlak zaczyna się kawałek dalej, w okalającym parking lesie.

Mapa:
 

piątek, 10 sierpnia 2018

Herrnhut i trzy górnołużyckie zamki (4.08.2018)

W upalną sobotę odbyłem 130-sto kilometrową rowerową podróż po Górnych Łużycach, odwiedzając miasteczko Herrnhut, a później trzy rozproszone na niemieckim pogórzu zamki-pałace. Z powodu zapowiadanych na popołudnie burz i wysokich temperatur z domu wyjechałem dość wcześnie. Ale i tak nie ustrzegło mnie to przed uniknięciem spiekoty. W którymś momencie temperatura na Garminie przekroczyła 38 stopni!

Pierwszy przystanek to Herrnhut, miejscowość na trasie między Zittau a Löbau. Poza tym, że słynie z charakterystycznych trójwymiarowych gwiazd zdobiących budynki w okresie adwentu (pierwsza gwiazda została wykonana przez nauczyciela matematyki w XIX wieku), ma przede wszystkim bogatą historię, którą unaocznia cmentarz Gottesacker (niem. Boża Rola). Położony na zboczach góry Hutberg jest zapisem pokoleń Braci Morawskich, którzy osiedlili się w Herrnhut po przymusowym opuszczeniu Czech. Uciekinierzy, czyli chrześcijanie morawscy, już w 1730 roku, wraz ze śmiercią pierwszego członka wspólnoty, postanowili, że budowana przez nich od podstaw nekropolia stanie się świadectwem ich stylu życia. I to jakim! Na przestrzeni lat na cmentarzu postawiono ponad 6 tysięcy nagrobków. Wszystkie są jednakowe, wykonane z kamiennej płyty w kształcie prostokąta, na których znajdują się imiona i nazwiska zmarłych, daty i miejsca urodzenia oraz śmierci, cytaty z Biblii lub wiersz z ulubionej pieśni zmarłego. Cmentarz podzielono na kwatery. Wszystkie płyty nagrobne znajdują się w równych rzędach i są ułożone na powierzchni ziemi. Niemcy uważają to miejsce za jedno z najpiękniejszych w ich kraju, zwłaszcza że położone jest na zacisznym uboczu, poprzetykane alejkami z drzewami. Ukoronowaniem nekropolii jest ołtarz z 1790 roku z czasem przekształcony w wieżę widokową (najstarszą w Saksonii). Z góry widać miasteczko, Góry Żytawskie, a nawet, przy sprzyjającej pogodzie – Karkonosze. 

Tory do Ziitau w blasku porannego słońca

Cmentarz w Herrnhut

Schody do wieży widokowej (altany)

I sama wieża, poniżej widok z góry



Drugi z odwiedzonych przeze mnie w sobotę celów, niestety, nie jest dostępny dla zwiedzających. Po II wojnie światowej zamek Mengelsdorf (bo o nim tu mowa) służył najpierw za szpital po czym został przekazany dla organizacji Caritas i obecnie jest domem spokojnej starości położonym w centrum przepięknego parku krajobrazowego. Zrekonstruowany po pożarze w 1741 roku został odbudowany w stylu barokowym, a następnie rozbudowany w angielskim stylu Tudorów. Zamek przechodził z rąk do rąk lokalnej magnaterii i każdy z właścicieli dokładał swoją cegiełkę do wyglądu zamku. I tylko pozostaje wierzyć opisom, że wnętrza są równie gustownie urządzone jak widoczny z wysokości ogrodzenia elegancki profil obiektu. 

Schafberg

Mengelsdorf

Podążając na północ dotarłem do kolejnego zamku – Krobnitz, który odwrotnie niż poprzedni, kiedyś służył za dom spokojnej starości, a obecnie jest czynnym obiektem muzealnym. Nie dane mi było jednak zajrzeć do wnętrz, bo byłem tu za wcześnie (przed 10.00, o której otwierają obiekt). Posiadłość z połowy XVI wieku od samego początku była inwestycją kapitałową, którą wybudowano by na niej zarobić lub, w późniejszych czasach, spekulować. Dość powiedzieć, że aż do końca XIX wieku trwały różne przeróbki zamku, dobudowywano też w obrębie posiadłości inne obiekty, jak choćby kaplicę. Po II wojnie światowej rodzina, która była ówczesnym właścicielem obiektu została wysiedlona i przez jakiś czas zamek był centrum dowodzenia Armii Czerwonej. Później służył przesiedleńcom ze wschodnich terenów, powoli chyląc się ku upadkowi, tracąc jednocześnie swój pierwotny wygląd. W 2000 roku władze miasta Reichenbach nabyły posiadłość i rozpoczęła się kilkuletnia odbudowa zamku, zakończona w 2010 roku. Więcej informacji o obiekcie dostępnych jest tutaj.

Zamek Krobnitz




I wreszcie tonący w powodzi kwiatów i parkowej zieleni pałac Königshain pochodzący z drugiej połowy XVIII wieku, postawiony na miejscu zniszczonego w okresie wojny trzydziestoletniej renesansowego pałacu. Obiekt jest obecnie przepięknie odrestaurowanym czynnym muzeum (więcej informacji znajdziecie tutaj), które w czasach NRD, w co trudno uwierzyć, było centrum gospodarstwa rolnego. Na terenie wokół pałacu odbywają się cykliczne imprezy, pchle targi, a w jego wnętrzach – wystawy. 

Königshain



Mapa: