środa, 5 września 2018

Wakacje nad jeziorem Como cz. IV: rowerem (prawie) dookoła jeziora (5.09.2018)

I przyszedł czas na objazd jeziora, a dokładnie jego zdecydowanie większej części. Południowo-wschodnia odnoga akwenu jest na razie poza moim zasięgiem. Wszystko z uwagi na względy bezpieczeństwa. 

Po konsultacji z Paolo, współwłaścicielem pensjonatu, w którym jesteśmy, wspólnie doszliśmy do wniosku, że najbardziej optymalną trasą przejazdu będzie objazd pełnej górnej części jeziora i jego lewej odnogi. Prawą część, z uwagi na brak drogi, którą mógłby poruszać się rower (jest tu jedynie kilkukilometrowa trasa szybkiego ruchu) najlepiej sobie odpuścić. Kombinowałem jeszcze przeprawę promową mniej więcej w połowie prawej odnogi, ale Paolo uświadomił mi, że jedyne promy, które zabierają rowery kursują w trójkącie Bellagio – Managgio – Varenna. Została zatem trasa Dorio – Como – Bellagio (cypel między dwiema odnogami jeziora), następnie kurs promem do Varenny, stąd zaś z powrotem do Dorio. Wyszło w sumie nieco ponad 120 km, czyli niezbyt dużo plus kilka kilometrów pokonanych promem. 













Jeśli chodzi o tunele, których najwięcej jest po zachodniej stronie jeziora, niemal wszystkie je da się objechać drogą alternatywną, bez towarzystwa rozpędzonych pojazdów. W ogóle intensywność ruchu jest największa właśnie od strony Szwajcarii, i jest tak aż do końca pierwszej odnogi, czyli największej aglomeracji, którą dzisiaj odwiedziłem – miasta Como. Wraz z oddalaniem się od Como, ruch maleje, a już całkiem niewielki panuje na kilka kilometrów przed Bellagio, czyli przeprawą promową. Cypel jest zdecydowanie najmniej zatłoczony, co nie znaczy, że jakoś mało atrakcyjny. W ogóle ciężko jechać, kiedy na każdym kroku są niepowtarzalne pejzaże i tylko czasu brakuje, żeby zatrzymać się i zrobić zdjęcie lub pokontemplować widoki. Nic dziwnego – droga wokół jeziora Como to właściwie nieprzerwany ciąg miejscowości; zaczynają się i kończą jedna przy drugiej, i każda z nich chce czymś do siebie przyciągnąć. Ponieważ w planie mam jeszcze kilka wycieczek samochodem, w czasie jazdy na rowerze skupiłem się na tym, aby bezpiecznie dotrzeć do celu i w miarę możliwości obfotografować co ciekawsze plenery. Mam nadzieję, że to, co widać choć w części oddaje niespotykaną urodę tego miejsca. To dlatego Włosi uważają Como za najpiękniejsze swoje jezioro. 

Miasto Como









Po dojechaniu do kurortu Bellagio okazało się, że prom do Varenny odszedł pięć minut wcześniej, następny zaś będzie dopiero za godzinę. No nic, kupiłem bilet (5,60 euro za mnie i mój rower), i poszedłem podziwiać centrum Bellagio, które właściwie jest jednym wielkim deptakiem osadzonym w architekturze od starożytności po nowoczesność. Tutaj kręcono jedną ze scen filmu „Casino Royale”, a w jednej z willi mieszkał przez pewien czas Franciszek Liszt. Są ekskluzywne sklepy i drogie hotele, a także wciąż, mimo zakończonych wakacji, nieprzebrany tłum ludzi. Czas szybko minął, a ja zawróciłem do portu, nadeszła bowiem godzina odjazdu promu. Ten jednak się spóźniał. Ostatecznie przypłynął 10 minut po czasie, a załoga tak się uwijała, że nawet biletów nikt nie sprawdzał. Kilkanaście minut później byłem już po drugiej stronie jeziora, w Varennie. Do domu zostało mi jakieś 15 kilometrów i pokonałem je w towarzystwie dwóch starszych rowerzystów, którzy też przypłynęli promem. Starszych nie znaczny jednak powolnych…

Bellagio










Varenna


Mapa:

1 komentarze:

Też tam byłam w tym roku :D ale kurcze, nie porwałabym się rowerem na taką wyprawę;) zwłaszcza w upał. Fajna przygoda