Ostatni wpis na blogu z naszych tegorocznych włoskich
wakacji poświęcam pięknej willi Carlotta, której ogrody nie są być może tak
wypieszczone jak w przypadku Bialbanello czy Monastero, choć same w sobie
różnorodne, rozległe i nieco dzikie, warto tu jednak przyjechać dla wielopiętrowych
wnętrz i zgromadzonych w środku artefaktów. W sobotę wracamy do domu,
obejrzawszy to, co najbardziej wartościowe i piękne nad Como, stwierdzając, że dwa
tygodnie minęły szokująco szybko, a człowiek w okamgnieniu przyzwyczaił się do
włoskiego dolce vita. Wszystko jednak
kiedyś ma swój koniec, także i nasz urlop…
Willa Carlotta znajduje się po zachodniej stronie jeziora, w
miasteczku Tremezzina. Została zbudowana pod koniec XVII wieku, jej nazwę
zawdzięcza córce księżnej o takim właśnie imieniu, która otrzymała posiadłość w
prezencie ślubnym w 1847 roku wychodząc za mąż za wielkiego księcia
Saksonii-Meiningen. Sama Carlotta przeżyła tylko 23 lata. Na pamiątkę jej
krótkiego życia w jednym z salonów willi urządzono sypialnię ku jej czci z podobiznami
księżniczki, oczywiście wszystko w pastelowych barwach.
|
Willa Carlotta - widok od strony jeziora |
|
Wnętrza willi |
|
Obraz Pietro Perugino |
|
Sypialnia Carlotty |
Podobnie jak w przypadku innych tego typu obiektów, willa na
przestrzeni lat przechodziła z rąk do rąk, by w końcu trafić pod opiekuńcze
skrzydła organizacji non-profit, która dba o budynek i rozległy ogród. Warto
wspomnieć, że willa od początku miała szczęście do właścicieli, którzy gromadzili
w jej wnętrzach nie tylko dobra luksusowe, ale i dzieła sztuki. W środku można podziwiać
choćby obraz Pietro Perugino, włoskiego malarza i rysownika z okresu renesansu.
Podobnych artefaktów jest tu sporo, dodatkowo odbywają się czasowe wystawy
współczesnych artystów.
|
Muzeum narzędzi ogrodniczych |
Jeśli chodzi o ogród botaniczny, zgromadzono tu około 500
różnych gatunków drzew, krzewów i innych roślin. Jest na przykład nasza
pospolita brzoza, traktowana tu na równi z magnoliami czy platanami, mająca
swoją przydrzewną tabliczkę. Są rośliny owocujące zgromadzone w tunelu
cytrusowym, jest oliwny gaj będący przedmiotem badań i otoczony szczególną
troską. Spacerując wysypanymi szutrem alejkami dotrzemy do małego muzeum narzędzi
rolniczych, przejdziemy w pobliżu opadającego mini-kaskadami strumienia. Spacer
po ogrodzie zajmuje ponad godzinę, choć można wybrać krótszą drogę, obie opcje
zaznaczono innymi kolorami strzałek. Jeśli chcemy się posilić lub napić, w
jednej z odnóg ogrodu znajdziemy pięknie urządzoną ogrodową restaurację. Za
wstęp zapłacimy 10 euro, samochód najlepiej zostawić na parkingu przy głównej
drodze. Z tego miejsca, idąc w przeciwną stronę, dojdziemy do luksusowego
hotelu Grand Tremezzo. Na uwagę zasługuje jego front, obrośnięty zielonymi
pnączami, idealnie przyciętymi do kształtu ścian. Jeśli ktoś chciałby
dowiedzieć się ile kosztuje noc w apartamencie, ostrzegam, że robi to na własne
ryzyko, a cena może być przyczyną chwilowego zawrotu głowy.
|
Grand Hotel |
0 komentarze:
Prześlij komentarz