Zdecydowałem się, przynajmniej w części, przejechać rowerem po brzegu nieznanej mi jeszcze południowo-wschodniej odnogi jeziora. Jak już pisałem wcześniej, jest tu trasa szybkiego ruchu, a na przeciwnym brzegu dość długie tunele. Z tego powodu do linii brzegowej zbliżyłem się dopiero pod koniec jazdy, wcześniej dość znacznie od niej odjeżdżając.
Dzisiejszą trasę najlepiej prześledzić na zamieszczonej na końcu mapie. Widać, że ciężko się zbliżyć do brzegu jeziora, głównie za sprawą czteropasmowej autostrady. Mimo to jadąc wczoraj samochodem do Lecco zauważyłem, że są jednak śmiałkowie, którzy gnają rowerami obok pędzących pojazdów. Mało tego, przed wjazdem na newralgiczny odcinek drogi o rowerzystach na autostradzie ostrzega wielka tablica świetlna. Od biedy można więc zaryzykować i wypuścić się do Lecco rowerem. Mało tego, jednoślady widziałem dzisiaj na innym odcinku autostrady, z Lecco do Como, co już ociera się o szaleństwo. Ale, jak widać, we Włoszech rowerzyści mają naprawdę duże prawa, ciekawe jak to się wszystko przekłada na wypadki.
Alternatywna do autostrady trasa, którą jechałem, czyli odcinek z Bellano do Lecco przez Introbio i Maggio też nie należy do mało ruchliwych. Z uwagi na rozciągniętą na dystansie kilkunastu kilometrów strefę przemysłową jeżdżą tędy tiry, a brak pobocza stwarza dodatkowe niebezpieczeństwo. W sumie najciszej i najspokojniej zrobiło się dopiero na półwyspie, w okolicach kurortu Onno. Ale to już była niemal końcówka mojej dzisiejszej trasy, z Onno pozostał niewielki odcinek do Bellagio, a potem już standardowo przeprawa promem do Varenny i powrót do Dorio. Najgorsze jest to, że powoli zacząłem się przyzwyczajać do tutejszych widoków i coraz trudniej natura ma mnie czym zaskoczyć. Na szczęcie jest jeszcze kilka miejsc do zobaczenia :).
Poranne mgły |
Lecco |
Bellagio |
Mapa:
0 komentarze:
Prześlij komentarz