W sobotę po raz kolejny postanowiłem odwiedzić leżący po
czeskiej stronie szczyt Ještěd (1012 m). Impulsem do wyprawy był nowy szlak na
górę poprowadzony od południowo-wschodniej strony, rozpoczynający się w pobliżu
miejscowości Šimonovice.
Ale zanim dotarłem do szlaku, objechałem południowe okolice
szczytu, aż po miejscowość Český Dub. Chciałem dotrzeć do zaznaczonej na jednej
z internetowych map wieży widokowej, jednak na miejscu okazało się, że obiekt
nie istnieje, nie ma więc co się na ten temat rozpisywać.
|
Przeprawa przez rzekę w miejscowości Andelska Hora |
|
Tego dnia stąd iglicę widać było lepiej niż ze szczytu |
Koniec końców, po
kilku krótkich opadach deszczu i po chwilach ze słońcem dotarłem do Rašovki
(
http://vtrnci.cz/). Stojąca tu wieża widokowa, wybudowana stosunkowo niedawno,
bo w 2006 roku, jest pierwszym tego typu obiektem w Czechach należącym do prywatnych
właścicieli. Dwudziesto dwu metrowa wieża wyglądem bardziej przypomina wieżę
strażacką, niemniej spełnia swoją rolę. Z góry roztaczają się widoki na Czeski
Raj i znajdującą się w pobliżu górę Javornik (o której pisałem
tutaj).
Wstęp kosztuje 20 koron a w znajdującej się na dole restauracji można smacznie
zjeść, na deser szczególnie polecam banana w czekoladzie.
|
Rašovka |
|
Javornik |
Po przeciwnej stronie drogi, przy której znajduje się wieża,
swój początek ma szlak pieszy wiodący na górę Ještěd. Szlak ten po około dwóch
kilometrach łączy się z utworzoną niedawno rowerową trasą zmierzającą w tę samą
stronę.
|
Liberec z podejścia od Rašovki |
|
Pomnik poległych |
W sumie od Rašovki na szczyt jest około 9 km drogi odpowiadającej
bardziej wymaganiom stawianym przed rowerami górskimi niż crossami i to w
dodatku na oponach szosowych. Ale co tam ograniczenia. Żaden szuter, dziury,
tłuczeń, nachylenia po 20 procent, ani nawet uślizgi tylnego koła nie były w
stanie mnie zatrzymać, a ostatnie pół kilometra przejechane po pięknym asfalcie
to już była bułka z masłem. W każdym razie udało się osiągnąć cel i to po raz
trzeci: za pierwszym razem (3 lata temu) wjechałem na Ještěd od strony
miejscowości Kryštofovo Údolí, zaś pod koniec 2013 roku zaliczyłem podjazd od
Liberca. Z tych trzech pobytów pod względem pogody ostatni był najmniej udany. Nie
dość, że chmury od połowy 90-cio metrowej iglicy skutecznie zasłoniły jej górną
część, to jeszcze temperatura spadła do około ośmiu stopni. Zaczęło siąpić. A w
dole, jakby na złość, Liberec kąpał się w słońcu. Mimo wszystko turystów nie
brakowało, a mi humor dopisywał. Do domu wróciłem po trasie przełajowej przez
las (do Kryštofovo Údolí), a potem libereckim asfaltem na Frýdlant, robiąc
skromne zakupy w mini browarze
Krásná Studánka.
W sumie przejechałem 113 km, zaliczając prawie 2200 m podjazdów.
|
Zamiast widoków mleko |
|
Wygląda jak nadciągający koniec świata |
|
Dolna stacja kolejki linowej |
|
Prawdziwa mądrość Czechów |
|
Zdjęcie, niestety, z 2013 roku |
I mapki: