poniedziałek, 1 czerwca 2015

Ještěd i wieża widokowa Rašovka (30.05.2015)

W sobotę po raz kolejny postanowiłem odwiedzić leżący po czeskiej stronie szczyt Ještěd (1012 m). Impulsem do wyprawy był nowy szlak na górę poprowadzony od południowo-wschodniej strony, rozpoczynający się w pobliżu miejscowości Šimonovice.
Ale zanim dotarłem do szlaku, objechałem południowe okolice szczytu, aż po miejscowość Český Dub. Chciałem dotrzeć do zaznaczonej na jednej z internetowych map wieży widokowej, jednak na miejscu okazało się, że obiekt nie istnieje, nie ma więc co się na ten temat rozpisywać. 

Przeprawa przez rzekę w miejscowości Andelska Hora

Tego dnia stąd iglicę widać było lepiej niż ze szczytu

Koniec końców, po kilku krótkich opadach deszczu i po chwilach ze słońcem dotarłem do Rašovki (http://vtrnci.cz/). Stojąca tu wieża widokowa, wybudowana stosunkowo niedawno, bo w 2006 roku, jest pierwszym tego typu obiektem w Czechach należącym do prywatnych właścicieli. Dwudziesto dwu metrowa wieża wyglądem bardziej przypomina wieżę strażacką, niemniej spełnia swoją rolę. Z góry roztaczają się widoki na Czeski Raj i znajdującą się w pobliżu górę Javornik (o której pisałem tutaj). Wstęp kosztuje 20 koron a w znajdującej się na dole restauracji można smacznie zjeść, na deser szczególnie polecam banana w czekoladzie.

Rašovka


Javornik

Po przeciwnej stronie drogi, przy której znajduje się wieża, swój początek ma szlak pieszy wiodący na górę Ještěd. Szlak ten po około dwóch kilometrach łączy się z utworzoną niedawno rowerową trasą zmierzającą w tę samą stronę. 

Liberec z podejścia od Rašovki
Pomnik poległych 
W sumie od Rašovki na szczyt jest około 9 km drogi odpowiadającej bardziej wymaganiom stawianym przed rowerami górskimi niż crossami i to w dodatku na oponach szosowych. Ale co tam ograniczenia. Żaden szuter, dziury, tłuczeń, nachylenia po 20 procent, ani nawet uślizgi tylnego koła nie były w stanie mnie zatrzymać, a ostatnie pół kilometra przejechane po pięknym asfalcie to już była bułka z masłem. W każdym razie udało się osiągnąć cel i to po raz trzeci: za pierwszym razem (3 lata temu) wjechałem na Ještěd od strony miejscowości Kryštofovo Údolí, zaś pod koniec 2013 roku zaliczyłem podjazd od Liberca. Z tych trzech pobytów pod względem pogody ostatni był najmniej udany. Nie dość, że chmury od połowy 90-cio metrowej iglicy skutecznie zasłoniły jej górną część, to jeszcze temperatura spadła do około ośmiu stopni. Zaczęło siąpić. A w dole, jakby na złość, Liberec kąpał się w słońcu. Mimo wszystko turystów nie brakowało, a mi humor dopisywał. Do domu wróciłem po trasie przełajowej przez las (do Kryštofovo Údolí), a potem libereckim asfaltem na Frýdlant, robiąc skromne zakupy w mini browarze Krásná Studánka. W sumie przejechałem 113 km, zaliczając prawie 2200 m podjazdów.

Zamiast widoków mleko


Wygląda jak nadciągający koniec świata

Dolna stacja kolejki linowej

Prawdziwa mądrość Czechów

Zdjęcie, niestety, z 2013 roku
I mapki:






0 komentarze: