Tym razem kilka najbliższych wpisów poświęconych będzie
Słowenii. Ci, którzy czekają na relacje z sąsiadujących z Bogatynią okolic
muszą, niestety, uzbroić się w cierpliwość. Ciekawych dalszego świata zapraszam
tymczasem na pierwszy krajoznawczy dzień po Słowenii.
Bazą wypadową podczas naszego pobytu jest turystyczna wieś Stara
Fužina położona nad brzegiem jeziora Bohinjsko w parku narodowym Alp
Julijskich. Wieś faktycznie jest stara, wiele zagród, które kiedyś służyły za
gospodarstwa rolne przerobiono na pensjonaty, pozostawiając niezmieniony układ
dróg i wąskich połączeń. Panuje tu więc swoisty klimat, gdzie tradycja i świat,
który powinien odejść w przeszłość łączy się z nowoczesnością. Jak w przypadku ruchu
ulicznego, co przy szerokich na jeden samochód drogach musi prowadzić do
korków. Na szczęście nielicznych. W każdym razie kierowcy muszę tu uważać, bo
łatwo stracić boczne lusterka.
|
Widoki z naszego okna: hotel na górze Vogel... |
|
i najwyższy szczyt Triglav - symbol Słowenii |
|
Uliczki Starej Fužiny |
Sami Słoweńcy to bardzo mili ludzie, którzy, co rzuca się w uszy,
równie dobrze władają swoim, co językiem angielskim. Tak jest w przypadku
młodzieży, co nie dziwi, ale też i osób zaawansowanych wiekowo. Niestety, mimo,
że my i Słoweńcy to Słowianie, tylko nieliczne słowa brzmią podobnie do
polskich. Dlatego warto uczyć się języków obcych lub mieć tłumacza w telefonie.
O swoich bardziej ogólnych spostrzeżeniach napiszę pewnie jeszcze
nie raz, tymczasem przejdźmy do spaceru nad Bohinjskim jeziorem. Ten krystalicznie
czysty, górski zbiornik jest magnesem dla plażowiczów, ale też dla osób czynnie
uprawiających rekreacją i sport. Są tu zatem kajakarze, biegacze i pływacy, a na
ścieżce okalającej jezioro mnóstwo rowerzystów. Z kolei nad taflą jeziora unoszą
się paralotniarze startujący z pobliskiego zbocza góry Vogel. Jezioro przyciąga
– rozpostarte pomiędzy otaczającymi je z trzech stron górami jest nagrodą za
dziesięciogodzinną podróż samochodem z Bogatyni. Co ciekawe, w przeciwieństwie
do odwiedzanych przeze mnie w zeszłym roku austriackich jezior, gdzie linia
brzegowa w większości jest w rękach prywatnych, słoweńskie w pełni należy do
turystów.
|
Widok z drogi do jeziora |
|
Dronem można się bawić w każdym wieku |
|
Są i ryby |
Nad Bohinjskim jeziorem wznosi się góra Vogel, na której
zbudowano hotel dla narciarzy oraz pociągnięto kolej linową. Właściwy szczyt
leży 400 metrów wyżej, ale ogólnie przyjęło się, że miejsce, do której dochodzi
kolejka (nieco pond 1500 m) nazywa się właśnie Vogel. Warto odżałować 10 euro
za wjazd na ten niesamowity punkt widokowy. A potem, oczywiście dla chętnych,
zmierzyć się z 8-mio kilometrowym szlakiem w dół biegnącym wzdłuż zimowej trasy
narciarstwa zjazdowego. Wielkim utrudnieniem jest skalny grys, który przeważa na
stromych zejściach, dlatego trzeba uważać. Niezaprzeczalną zaletą zaś brak żywego
ducha w czasie blisko trzygodzinnego marszu. Wprost przeciwnie do masowo obleganej
górnej stacji kolejki linowej.
|
Dolna stacja kolejki |
|
Robi się ciekawie |
|
Jest i Triglav |
|
Widok z drugiej strony |
|
Zejście trasą narciarską |
Mapka spaceru nad jeziorem:
I mapka marszruty z góry Vogel: