W sobotę miałem wjechać asfaltową drogą w pobliże czeskich wiatraków w miejscowości Horní Vítkov, stamtąd zjechać do Chrastavy i do Bogatyni wrócić przez Oldřichov v Hájích. Plan niezbyt ambitny, ale nawet takiego nie udało się ostatecznie zrealizować.
Jazda na rowerze to jak na razie sport z gatunku ekstremalnych. Nawet ostatnia sobota, należąca przecież do słonecznych, nie rozpieszczała, głównie za sprawą silnie wiejącego wiatru, zwłaszcza w wyższych rejonach naszej okolicy. Trudno uwierzyć, ale rok temu, w okolicach 20 lutego, miałem już przejechane 1000 km, tymczasem tegoroczna aura uniemożliwia, jak na razie, jazdę bez narażania się na zmoczenie, a wcześniej na niebezpieczeństwo poślizgu i upadku. Jak na razie udało się wykorzystać trzy słoneczne dni zeszłego tygodnia i sobotę, która miała przypieczętować początek sezonu, ale… No właśnie, okazuje się, że droga do wiatraków jest, póki co, dostępna dla nart biegowych i pojazdów z napędem na cztery koła. Rowerem szosowym można tu jedynie zaliczać efektowne piruety i wywijać pokazowe orły. Generalnie, z uwagi na to, iż Czesi z niewiadomych przyczyn, nie utrzymują tej drogi w czasie zimy, leży sobie na niej piękny śnieg, i co mu zrobisz? Chcąc nie chcąc zawróciłem do głównej drogi w kierunku Liberca i zjechałem nią w stronę Nowej Wsi, by stamtąd odbić na Mníšek. Trzeba przyznać, że zatoki czołowe w czasie zjazdu udało się wiejącej wichurze skutecznie zamrozić. Za takie zabiegi normalnie trzeba płacić, a tu, proszę, krioterapia gratis. Na szczęście im niżej tym mniejszy wiatr, a w Oldřichov v Hájích zrobiło się nawet przyjemnie. Zimowa aura szczególnie pięknie wypadała w promieniach słońca, ale jeśli mam być szczery, to z utęsknieniem czekam na wiosnę. Jedyne plusy obecnej pogody to brak w powietrzu owadów dzięki czemu można jeździć bez okularów i liści na drzewach przesłaniających widoki. Innych argumentów za utrzymaniem zimowej aury zdecydowanie brak. Bo nawet parking przy czynnej
Hausmance przez zgromadzone tu zwały śniegu pokurczony.
Do Bogatyni wróciłem standardową drogą przez Dětřichov mijając po drodze kilku innych śmiałków na rowerach. Sezon można uznać za otwarty, choć otwarcie odbyło się bez fajerwerków i choćby „setki” na powitanie.
|
PGE i Bogatynia |
|
Wiatraki odcięte dla rowerzystów |
|
Miałem podjechać bliżej |
|
Kościół św. Mikołaja z XVIII wieku w Mniszku |
|
Oldřichov v Hájích |
|
Hausmanka |
|
Początek szlaków przy Hausmance |
|
Zamek we Frýdlancie |
Mapa:
0 komentarze:
Prześlij komentarz