sobota, 15 sierpnia 2015

Wakacje w Słowenii (cz. 6) – zamek Kamen, Radovljica i Škofja Loka

Dzisiaj nasze kroki skierowaliśmy w bardziej zurbanizowane miejsca, a więc po kolei były to: ruiny zamku Kamen oraz miasta Radovljica i Škofja Loka. Zapłaciliśmy też rekordową kwotę za obiad w zajeździe.
Tym razem zacznę od końca czyli od cen w Słowenii. To, co najbardziej interesuje turystów to ceny żywności, paliwa i różnego rodzaju wstępów do tutejszych atrakcji. Jeśli chodzi o paliwo za benzynę Super 95 płaciłem dzisiaj 1,39 €/l. Za obiad w gostilnie (zajeździe) za 3 osoby płaciliśmy różnie, od 28 do prawie 40 €, przy czym najbardziej ekonomicznym obiadem była pizza familijna za nieco ponad 20 €. Składała się z czterech dowolnie komponowanych części, których nie byliśmy stanie w trzy osoby zjeść. Górną półkę cenową wyznaczył natomiast dzisiejszy obiad za 45 € (na 3 osoby). Trzeba przyznać, że otrzymaliśmy solidne, niemal podwójne porcje jedzenia i być może tym usprawiedliwione są spore, w porównaniu do polskich, ceny gotowych potraw.
Oprócz przybytków zwanych gostilna są tu również restauracje, przy czym z reguły są to obiekty z gwiazdkami i zarazem z odpowiednimi do tychże gwiazdek cenami. Jeśli chodzi o codzienne zakupy to zwykle robimy je w Mercatorze (takim naszym odpowiedniku Eco). Kwota 20 € spokojnie wystarczy, aby zrobić zakupy na kolację i śniadanie wraz z napojami i pieczywem oraz deserem (przykład dla 3 osób). Z kolei atrakcje turystyczne w wielu miejscach są bezpłatne (np. dzisiejszy zamek Kamen) lub kosztują kilka euro, jak w przypadku wejścia do kanionu VintgarBardziej spektakularne akcje, jak paragliding w asyście instruktora to wydatek ok. 100 €. W każdym razie trzeba być przygotowanym na sporo wyższe niż w Polsce ceny, dodatkowo podbijane przez bogatych turystów z Austrii i Włoch.
Wracając do dzisiejszej wycieczki, najpierw odwiedziliśmy zamek Kamen w miejscowości Begunje na Gorenjskem. To właściwie ruiny zamku z XII wieku, który na początku był własnością niemieckich hrabiów Ortenburg, później zaś przechodził, jak to zwykle bywa, w różne ręce. To miejsce jest także ciekawe z uwagi na małą wiedzę o jego istnieniu wśród turystów. Byliśmy tu sami. Dopiero gdy opuszczaliśmy ruiny zaczął się ruch.






Innym bardzo ciekawym punktem godnym polecenia a jednocześnie również pozbawionym tłumów turystów jest centrum miasta Radovljica, składające się właściwie z jednej głównej ulicy pełnej renesansowych kamienic. Spotkaliśmy tu na przykład działający antykwariat, miejsce, które dawno znikło z krajobrazu polskich ulic.






I wreszcie Škofja Loka, której stare miasto należy do najcenniejszych zabytkowych zespołów w Słowenii. Jest pełne okazałych kamienic mieszczańskich reprezentujących styl gotycki, renesansowy i barokowy. Nad miastem góruje zamek, obok zaś znajduje się przeniesiony z innej części kraju XIX-sto wieczny budynek wiejski, do którego zostałem zaproszony przez dwie sympatyczne starsze panie. Ponieważ jedna z nich nie mówiła po angielsku a bardzo chciała podzielić się swoją wiedzą na temat organizacji ówczesnego życia wiejskiego poprosiłem, żeby mówiła w swoim języku. Okazało się, że kiedy powoli snuła swoją opowieść można było jej ogólny sens zrozumieć, zwłaszcza, kiedy pomagała jej koleżanka wtrącając nieco angielszczyzny. Ta przemiła konwersacja, bądź co bądź Słowian, uzmysłowiła nam, że być może dzieli nas prawie tysiąc kilometrów, ale sercem jesteśmy z jednego miejsca. 






0 komentarze: