Nadeszły sprzyjające warunki ku temu, by wybrać się w końcu
wąskotorówką do Oybin: miało być słonecznie, a przede wszystkim był piątek,
czyli nie powinno być tłoku. W dodatku udało się kupić tanie bilety.
Jeśli chodzi o Niemców – ten naród dba nie tylko o drogi czy
ład i porządek, nasi zachodni sąsiedzi wciąż pielęgnują wiele miejsc, po
których w innych krajach pozostało już tylko wspomnienie. Tak jest choćby z
kolejką wąskotorową z Zittau do Oybin i Jonsdorfu, która w zamierzchłych
czasach XX wieku dochodziła do Bogatyni i czeskich Heřmanic. To prawda, że
kopalnia zabrała miejsca, po których biegło torowisko, inna kwestia jest jednak
taka, że na przestrzeni wielu dziesiątków lat nikomu nie przyszło do głowy, aby
podjąć choćby próbę odbudowy tej przyciągającej jak magnes atrakcji
turystycznej. Co ciekawe, o odbudowie linii kolejowej myślą w ostatnim czasie
Czesi, za co trzymam kciuki. Niestety, u nas sprawa wydaje się beznadziejna,
tym bardziej, że powoli kończą się unijne środki. Pozostaje zatem krótka
przejażdżka do Zittau i wyobrażenie tego, jak mogłoby być i w Polsce.
|
Początek na stacji w Zittau |
Bilet na kolejkę wąskotorową SOEG (
www.soeg-zittau.de/, tutaj także rozkład
jazdy) najlepiej kupić w ramach euroregionalnej organizacji ZVON (
www.zvon.de/pl/).
W Zittau dostępny jest w kasie dworcowej kolei szerokotorowej. Bilet uprawnia
do całodziennego transportu różnymi środkami komunikacji na terenie całego
Euroregionu Nysa (także po polskiej stronie). Dość powiedzieć, że gdybyśmy
kupili bilet regularny to za wycieczkę jednej osoby należałoby zapłacić 28
euro. Bilet ZVON kosztuje jedynie 11 euro, a wybierając się w grupie na
wszystko wydamy raptem 23 euro (dla grupy liczącej maksymalnie 5 osób). Nasza ekipa
tyle właśnie liczyła (poza 5-cio letnim dzieckiem i psem, którzy przejażdżkę
dostali gratis). Jeśli akurat trafimy na skład z parowozem, do biletu będziemy
musieli dopłacić u konduktora 5 euro za osobę na cały dzień. Ale i tak się
opłaca, bo za niecałe 10 euro/osobę otrzymujemy naprawdę nie lada atrakcję,
która ściąga w rejony Zittau ludzi z całych Niemiec.
|
Na trasie |
|
Na stacji przesiadkowej Bertsdorf. Stąd można wyruszyć także do Jonsdorfu |
|
Ruiny zamku na wzgórzu Oybin |
|
I Oybin |
Podróż do Oybin trwała około 50 minut. Jeśli będzie okazja, polecam podróż odkrytym wagonem, w którym można poczuć nie tylko wiatr we włosach, ale i smród spalanego w kotle lokomotywy węgla. Na miejscu rozdzieliliśmy się na dwie grupy: pierwsza wyruszyła na zwiedzanie skansenu zamku i klasztoru, druga – na wzgórze Töpfer z punktem widokowym i restauracją. Do odjazdu mieliśmy 3 godziny, które, jak się okazało, z zupełnością wystarczyłyby, aby zaliczyć oba te miejsca. W każdym razie, kto jeszcze nie był w Oybin, powinien znaleźć się pod krzyżem wzgórza Töpfer, ale także w skansenie i kościele górskim wybudowanym w skale. Notabene, do tych miejsc prowadzą drogi, po których da się jechać rowerem, można więc spróbować zmierzyć się z pochyłościami, choć na pewno nie będzie to łatwe.
|
Töpfer - restauracja |
|
Wzgórze Oybin |
|
Spacer uliczkami kurortu |
|
Górski kościół barokowy postawiony na skale |
|
Mustang |
|
Tu się kończą tory |
|
Pora wracać |
|
Do zobaczenia następnym razem |
Na koniec mapka z podejściem na Töpfer:
1 komentarze:
Bardzo ciekawy blog
Prześlij komentarz