Austria

Alpy Wapienne. Droga do jeziora Schwarzensee.

Czechy

Góry Izerskie. Okolice Detrichova.

Polska

Karkonosze. Przełęcz Odrodzenie.

Czechy

Czeski Raj. Panorama z wieży widokowej Cisarsky Kamen.

Austria

Alpy Wapienne. Góra Schafberg.

piątek, 19 maja 2017

Wieża widokowa Víťova (13.05.2017)

Niespełna 15 km przed Ústí nad Labem (patrząc od naszej strony), w sąsiedztwie miejscowością Náčkovice, znajduje się niezbyt okazała, ale z uwagi na brak konkurencji, bardzo dobrze widoczna i rzucająca się w oczy wieża widokowa Víťova. Była ona celem mojej ostatniej wyprawy, w ramach której rzuciłem także okiem na dwa czeskie zamki. Ponad wszystko jednak radość sprawiła mi wszechogarniająca ziemię wiosna. W końcu…

Pierwszy z zamków, Horní Libchava, znajduje się na obrzeżach Czeskiej Lipy. Akurat w chwili moich odwiedzin na zamku trwał festiwal muzyki metalowej. Notabene, obiekt jest często wykorzystywany na różnego rodzaju inne wydarzenia: festyny, zabawy czy projekty, których adresatami są całe familie. Obiekt został zbudowany w 1574 roku i do dzisiaj zachowało się bardzo wiele elementów z ówczesnej renesansowej architektury. Zamek znajduje się w rękach prywatnych i przechodzi dość gruntowną konserwację i rekonstrukcję. Niemniej, warto odwiedzić to miejsce, zwłaszcza w okresie, kiedy się tutaj coś dzieje. O wydarzeniach informuje aktualizowana strona internetowa.

Metal rządzi na zamku Horní Libchava





Drugi z obiektów, położony nieco dalej na zachód od Czeskiej Lipy, zamek Horní Police, datowany jest na XVII wiek. Powstał we wsi znanej z pielgrzymek, w miejscu istniejącego folwarku, w stylu wczesnego baroku. Przez długi czas obiekt służył jako miejsce zakwaterowania duchowieństwa podczas świąt religijnych a także jako urząd. Był też siedzibą browaru. Po II wojnie światowej służył za magazyn mebli, a także jako budynek gospodarczy i administracyjny. W 1991 roku został przejęty przez władze lokalne z przeznaczeniem na ośrodek wystawienniczy i kulturalny. Obecnie wnętrza zamku można zwiedzać, więcej informacji na ten temat dostępnych jest tutaj

Zamek Horní Police i niżej sama miejscowość




Dalsza część drogi do wieży widokowej Víťova to niezbyt nachylony, ale jednak wielokilometrowy podjazd. Ostatnie zaś kilkaset metrów trzeba pokonać polną drogą wyłożoną płytami, która w końcu zamienia się w nieutwardzoną ścieżkę. Wieżą postawiono na wysokości 616 m n.p.m., jej całkowita wysokość to 21 m, platforma widokowa znajduje się na 9 metrach. Punkt widokowy oddano do użytku w 2004 roku i służy przede wszystkim jako maszt anten systemów telekomunikacyjnych. Z zewnątrz wieża jest kamienno-drewniana, dopiero wchodząc do środka zobaczymy, że składa się z odrębnej metalowo-ażurowej konstrukcji, która mogłaby sama stanowić wieżę widokową. Kamienie i drewno służą zatem celom estetycznym zasłaniając niezbyt ciekawy szkielet. 

Wieża widokowa Víťova i okoliczne pejzaże












Pod wieżą okazało się, że mimo, iż powinna być już otwarta (od godz. 9.00), o 11.00 na drzwiach wciąż wisiała kłódka. Byłem zawiedziony, jechać tyle kilometrów z Bogatyni i pocałować klamkę… Światełko w tunelu pojawiło się, kiedy z kartki przywieszonej do drzwi odczytałem numer telefonu. Obiecywano, że w ciągu 5 minut przybędzie obsługa wieży. Ta, jasne… - pomyślałem i wykręciłem numer. Nikt nie odebrał, „no fajnie”. Usiadłem na ławce pod wieżą, wyjąłem jedzenie i zacząłem podziwiać widoki. Kilka minut później, ku mojemu zdziwieniu, pod wieżę zajechała skodiczka, z której wysiadła pani i kluczami pasującymi do drzwi dostała się do środka. No, szok! W dodatku pani wiedziała gdzie jest Bogatynia, i w ogóle była bardzo sympatyczna i miła. Zapłaciłem 20 koron za bilet wstępu i wszedłem na górę, skąd rozciągały się widoki na Czeskie Średniogórze, okolice Czeskiej Lipy i Litomierzyc. A przede wszystkim na kwitnącą i kłującą od kolorów w oczy wiosnę, na którą wszyscy tak długo w tym roku czekaliśmy. To chyba najważniejsza informacja minionego łikendu: tak, już jest, wiosna oczywiście.

W drodze do domu - okolice Svojkova



Mapa:



piątek, 12 maja 2017

Do zameczku w Jagniątkowie czyli Dom Gerharta Hauptmanna (7.05.2017)

Blisko 200 tysięcy przedwojennych marek kosztowała budowa wzorowanego na pałacyk z basztą domu późniejszego noblisty Gerharta Hauptmanna, który powstawał w latach 1900 – 1901. Inne dane obiektu też robią wrażenie: jego powierzchnia to 0,19 ha, kubatura ponad 10 tys. metrów sześciennych, obszar parku należącego do domu to 1,61 ha. Odwiedziłem Dom Gerharta Hauptmanna, obecnie będący oddziałem Muzeum Miejskiego w Jeleniej Górze, w czasie ostatniego niedzielnego wyjazdu rowerem.

Pogoda w Bogatyni nie była jeszcze taka zła, załamała się w trakcie powrotu, gdzieś na drodze pomiędzy Szklarską Porębą a Świeradowem Zdrój. Temperatura spadła do około 5 stopni Celsjusza, pojawiły się, na szczęście niewielkie, opady deszczu. Średnio na taką pogodę byłem przygotowany, otuchy dodali mi jadący w przeciwną stronę kolarze, z którymi pozdrawialiśmy się i wymienialiśmy uśmiechy. Zanim jednak ruszyłem w drogę powrotną miałem przed sobą blisko 70 km do pokonania, w tym sporą ściankę z Piechowic do Jagniątkowa, gdzie znajduje się Dom Gerharta Hauptmanna. Sama miejscowość jest dzisiaj dzielnicą Jeleniej Góry choć wygląda jak samodzielne miasteczko. Wciśnięte nieco na ubocze, urokliwe miejsce za drzewami otoczone żywą zielenią – tak obecnie z zewnątrz wygląda muzeum pamięci Gerharta Hauptmanna, dramaturga i powieściopisarza, który w 1912 roku otrzymał literacka Nagrodę Nobla.


Szklarska Poręba


Park przy muzem

Dom Gerharta Hauptmanna



Niemiecki literat mieszkał w Jagniątkowie z przerwami od 1901 roku aż do śmierci w 1946 roku. Willa Wiesenstein, bo tak został nazwany zameczek, została zbudowana według projektu berlińskiego architekta Hansa Grisebacha. Po II wojnie światowej, kiedy zorganizowano dla wdowy po pisarzu specjalny pociąg do Niemiec „Hauptmann Transport”, w którym przewieziono dobytek i spuściznę po twórcy, losy obiektu nie były do końca znane. Ostatecznie do 1997 roku mieścił się tutaj Ośrodek Wczasów Dziecięcych "Warszawianka". Muzeum zaczęło swoją działalności w 2005 roku i obecnie do zwiedzania udostępnionych jest 5 sal: gabinet Gerharta Hauptmanna, biblioteka, sala kominkowa, jadalnia oraz ciekawy hol – w całości ozdobiony wykonaną przez J. M. Avenariusa polichromią o rajskiej tematyce. Wśród eksponatów znajdziemy pamiątki po pisarzu, pierwsze wydania jego książek, dokumenty, fotografie. Bilet wstępu kosztuje 7 zł.

Wnętrza muzeum














Po zwiedzaniu i sesji fotograficznej ruszyłem do domu. Po drodze czekały na mnie dwie kolejne ścianki. Pierwsza to podjazd z Piechowic przez Szklarską Porębę Dolną w okolice Zakrętu Śmierci, druga zaś z dolnej części Świeradowa-Zdroju w okolice kolejki gondolowej. W sumie spore podjazdy, ale przy takiej pogodzie była szansa się rozgrzać. 

Chłodny Świeradów-Zdrój



Mapa:


sobota, 6 maja 2017

Majówki dzień 3-ci i ostatni: Broumovské steny (3.05.2017)

Ostatni dzień urlopu chcieliśmy przeznaczyć początkowo na dwa miejsca, jednak zamknięta droga dojazdowa i około 60-cio kilometrowy objazd zmusiły nas do rewizji planów. Ostatecznie wspięliśmy się na Broumovské steny (ściany) pokonując trasę od strony miejscowości Křinice.

Dojeżdżając do końca wsi Křinice znajdziemy się na leśnym parkingu skąd prowadzi czerwony szlak pieszy na Broumovské steny – pasmo górskie o wysokości ok. 700 m n.p.m. zbudowane z piaskowców, należące zresztą do Gór Stołowych. Szlak kończy się przy kaplicy Matki Boskiej Śnieżnej na górze Hvězda, zbudowanej w 1733 roku przez opata klasztoru benedyktyńskiego w Broumovie, opartej na podstawie pięcioramiennej gwiazdy. Szczyt wziął zresztą swoją nazwę od krzyża z pozłacaną pięcioramienną gwiazdą, ustawionego tu w 1670 roku. Na Hvězdzie znajduje się również schronisko „Chata Hvězda”, wybudowane w stylu szwajcarskim przez Jana Nepomucena Rottera w latach 1854-1856. Z kolei nieco wcześniej, na szlaku prowadzącym do góry, spotkamy jeszcze jedną kapliczkę - Matki Bożej Gwiazdy Porannej, postawioną w 1709 roku i odnowioną w 1802 roku. 


Kapliczka Matki Bożej Gwiazdy Porannej

Schronisko widziane ze szlaku

A tu przed wejściem

I w środku



Kaplica Matki Boskiej Śnieżnej
 
Czerwony i powrotny zielony szlak przebiegający przez tutejsze skały i punkty widokowe jest niewymagający ale i reprezentatywny dla ukształtowania terenu. Warto się nim przejść mimo, że jedna z panoram została chwilowo zamknięta z uwagi na osiedlenie się rodziny sokoła stepowego. W pobliżu gniazda wiszą tabliczki ostrzegawcze z prośbą o zachowanie ciszy, spotkaliśmy też Czecha wyposażonego w lunetę skierowaną na gniazdo, który chętnie podzielił się niecodziennym widokiem. Dzięki temu obejrzeliśmy ptaka dokarmiającego swoje pociechy. 

W głębi Czech z lunetą nakierowaną na gniazdo sokołów







W drodze powrotnej warto zajrzeć do schroniska, w którym jest polskie menu i mówiący po polsku czeski kelner, który w dodatku ma poczucie humoru. Zresztą, nietrudno zauważyć, że tutejsze tereny inaczej niż nasze czeskie sąsiedztwo nastawione jest głównie na Polaków. Nie ma problemu jeśli chodzi o język – nie trzeba się silić na czeski, gdyż nasz rodzimy język jest tu osłuchany i znany, w dodatku praktycznie wszędzie zapłacimy złotówkami. W oczy rzuca się również porządek i brak śmieci, zwłaszcza w przydrożnych rowach. W Polsce, niestety, nie zwalczymy tej plagi chyba do końca istnienia naszego kraju. Do Broumova i w okolice warto się wybrać bez strachu, że coś pójdzie nie tak. Otwarci na turystów ludzie i piękne tereny powinny być zachętą do odwiedzin. I do Polski jest przysłowiowy rzut beretem.



Kiedy ruszaliśmy do domu przyszły grube chmury, zaczął siąpić deszcz. Może dzięki temu z mniejszym żalem wracaliśmy do domu…

Mapa: