Austria

Alpy Wapienne. Droga do jeziora Schwarzensee.

Czechy

Góry Izerskie. Okolice Detrichova.

Polska

Karkonosze. Przełęcz Odrodzenie.

Czechy

Czeski Raj. Panorama z wieży widokowej Cisarsky Kamen.

Austria

Alpy Wapienne. Góra Schafberg.

środa, 26 lipca 2017

Ścieżka koronami drzew w Jańskich Łaźniach i Czarna Góra (22.07.2017)


Niecałe 100 km i nieco ponad 2 godziny jazdy samochodem – taki dystans dzieli nas od nowo otwartej atrakcji położonej w Jańskich Łaźniach, rozłożystej ścieżki koronami drzew. Czeski kurort położony w Karkonoszach oferuje jeszcze jedną turystyczną ciekawostkę – kolej gondolową na Czarną Górę (czes. Černá hora). Żeby skorzystać z obu obiektów na wyjazd w te rejony trzeba zarezerwować cały dzień.

Dojazd do Jańskich Łaźni (czes. Janské Lázně) może być utrudniony z uwagi na aktualnie zamknięty odcinek drogi pomiędzy Smědavą a zbiornikiem Souš (można pojechać objazdem przez Jakuszyce lub Liberec). Trudy drogi z nawiązką zwrócą nam atrakcje czekające u celu podróży, a przede wszystkim ścieżka koronami drzew (czes. Stezka v korunách stromů). Nietrudno ją zobaczyć już z drogi, a obok niej dwóch dużych parkingów, gdzie najlepiej zostawić samochód (opłata za cały dzień to 70 koron). Tuż przy drodze znajduje się również kasa biletowa. Bilet wstępu dla dorosłej osoby to koszt 220 koron, ale jeśli jesteśmy większą grupą i w dodatku z dziećmi można skorzystać z ulg (więcej informacji na stronie ścieżki). Warto też pamiętać o tym, iż jeśli chcemy przejechać się rurą zjazdową (czes. tobogán) bilet na zjazd musimy kupić przy kasie. Niestety, na ścieżkę nie wejdziemy z psem, ale jest wyjście: dla milusińskich przygotowano specjalne bezpłatne kojce z wodą ustawione w cieniu drewnianych podestów. Ponadto po obiekcie mogą poruszać się osoby na wózkach inwalidzkich, widziałem też rodziny z wózkami dla dzieci. 

Ponieważ ścieżka poza walorami widokowymi pełni też rolę edukacyjną, po drodze miniemy mnóstwo różnych tabliczek z informacjami dotyczącymi historii lasu, budowy drzewostanu, obfitości fauny i flory. Wejście na właściwy obiekt ścieżki czyli potężną wieżę widokową zaczyna się w podziemnym betonowych bunkrze, gdzie przygotowano wystawę dotyczącą ukorzenienia drzew. Wychodząc z bunkra i idąc zaokrągloną trasą dojdziemy do początku właściwej ścieżki, która nie zmieniając swojego kształtu (wciąż po kole) wspina się aż na 45 metrów (jakieś 13 pięter). Ludzi jest sporo, jednak z uwagi na rozpiętość budowli i jej pojemność turyści gubią się w tych przestrzeniach i nie odczuwa się ich obecności. Ze szczytu rozciąga się piękny widok na okolice: przede wszystkich na zbocza Czarnej Góry, ale też położone w dole Jańskie Łaźnie, czy majaczące w oddali Karkonosze. Ważne, by trafić z pogodą, bo widoki są częścią tutejszej atrakcji. W zależności od tempa marszu przejście całej ścieżki zajmie nam od godziny do nawet dwóch. Przy wyjściu możemy kupić lokalne pamiątki, a także wrzucić coś na ząb. Warto przy okazji wspomnieć o tym, że tutejszy obiekt jest kolejną realizacją podobnej budowli postawionej przez tego samego właściciela. 40-sto metrowej wysokości wieża widokowa znajduje się na południu Czech, w Lipnie nad Vltavou. 



Część podziemna ścieżki














Jańskie Łaźnie




Mniej okazała siostra - wieża w Lipnie nad Vltavou

Jezioro Lipno

Będąc w Jańskich Łaźniach warto skorzystać z drugiej tutejszej atrakcji – kolejki gondolowej na Czarną Górę. W tym celu najlepiej przejechać samochodem na parking położony w dole od głównej drogi, tuż przy wejściu na dolną stację kolejki (niestety, tu również musimy zapłacić 70 koron za miejsce parkingowe). Bilet w dwie strony kosztuje 200 koron, ale i tutaj są cenowe opcje w przypadku większej liczby osób. Kolej ma długość ponad 2,3 km i wywiezie nas na wysokość 1299 m n.p.m. Na szczycie góry znajduje się nadajnik telewizyjny z 1977 roku (wysoki na 78 m), widoczny z dużej odległości i będący charakterystycznym punktem odniesienia w tutejszym rejonie gór (wstęp na teren obiektu jest wzbroniony). Ponadto dla turystów dostępna jest wieża widokowa z 1998 roku (wstęp 20 koron, wysokość 24 m), z której rozciąga się panorama na szczyt góry, równinny teren rozciągający się po widnokrąg, z drugiej zaś strony – widok na Śnieżkę. Na górze znajdują się też punkty gastronomiczne, a przy odrobinie szczęścia spotkamy oswojoną sarnę, która nie boi się aparatów fotograficznych. Na górę prowadzi dobrze utrzymana asfaltowa droga, którą udało mi się w 2014 roku pokonać rowerem. Nic nie stoi na przeszkodzie by zejść nią do centrum czeskiego kurortu. 


Wieża widokowa na Czarnej Górze, poniżej widoki







Wieża telewizyjna


Śnieżka


Zrujnowany górski hotel - Sokolska bouda

Jest lato to musi być i śnieg...




2014 rok i podjazd na Czarną górę rowerem

czwartek, 20 lipca 2017

Jakuszyce, Orle, Chatka Górzystów, schronisko na Stogu Izerskim (16.07.2017)

Tym razem wybrałem się na przejażdżkę po polskiej części Gór Izerskich, w których, w porównaniu ze stroną czeską, nic właściwie nie zmienia się od lat. Z jednej strony może to i dobrze, ale z turystycznego puntu widzenia trudno to z drugiej strony zrozumieć: wszak jaki sens tkwi w zaniechaniu remontów na pogarszających się z roku na rok asfaltach?

Do Szklarskiej Poręby dojechałem standardową drogą przez Nové Město pod Smrkem i Świeradów Zdrój, zaś do Jakuszyc alternatywą do ruchliwej drogi: asfaltowo-gruntową ścieżką idącą wzdłuż linii kolejowej Szklarska Poręba – Harrachov. Szkoda, że ten odcinek w całości nie wylano asfaltem przy okazji remontu, jaki kilka lat temu prowadzono na linii kolejowej. Nie wszyscy muszą przecież poruszać się „góralami”, a w pamięci są przecież czeskie górskie szlaki przystosowane nawet dla osób poruszających się wózkami inwalidzkimi. Próba wyobrażenia sobie tego ostatniego w tutejszych okolicznościach przyrody skończyła się w mojej głowie najazdem karetek i nalotem helikopterów pogotowia ratunkowego. 

Schronisko na Stogu Izerskim i górna stacja kolejki gondolowej

Panorama z zakrętu śmierci

Jakuszyce

Szuter do Szklarskiej-Poręby



Pociąg relacji Szklarska-Poręba - Harrachov
 
Z Jakuszyc zjechałem na asfalt prowadzący do schroniska Orle. Trzeba przyznać, że droga jest względnie dobra, a z uwagi na brak podjazdów dość szybko da się do stacji turystycznej dojechać. Sam budynek schroniska jest pozostałością po niemieckiej hucie szkła funkcjonującej tu od połowy XVIII wieku. Mimo wszystkich swoich zalet w niedzielę wokół schroniska Orle było nadzwyczaj mało ludzi, być może trochę przez pogodę, a może wczesną porę. Nie tracąc czasu ruszyłem w stronę schroniska Chatka Górzystów, niestety drogą szutrową, miejscami mocno najeżoną kamieniami. Ponieważ nie był to mój pierwszy przejazd tą trasą, nie ma co narzekać, trzeba tylko uważać na wystające z ziemi ostre krawędzie, i wydatnie zmniejszyć prędkość. 


Orle

Szlak w kierunku Chatki Górzystów
 
Najpiękniejszym miejscem na odcinku między Orle a Chatką Górzystów jest meandrująca obok szlaku rzeka Jizera wyznaczająca granice państw. Można się tu zatrzymać, wzrok zawiesić na uspokajających zieleniach, a w upalne dni ochłodzić. To naprawdę urocze miejsce, a z powodu odległości stosunkowo wyludnione, dostępne dla tych pieszych turystów, którzy zaprawieni są w marszrutach. 

Jizera



I wreszcie Chatka Górzystów, dla niektórych kultowe miejsce w sercu polskich Gór Izerskich, zaadoptowane na potrzeby turystyczne ze szkoły wybudowanej w 1938 roku i będącej częścią niemieckiej osady. Po wiosce nie zostało śladu, a szkoła przetrwała tylko dlatego, że w połowie lat 80-tych ogołocony ze wszystkiego budynek został przejęty przez studentów Wyższej Szkoły Inżynieryjnej z Zielonej Góry. Dzisiaj do schroniska zagląda nowoczesność pod postacią źródeł energii odnawialnej, prądu zatem powinno być więcej niż dawniej, choć są tacy, którzy poruszanie się po schronisko przy świeczce uważają za wielki plus tego miejsca. Ale także i tu, mimo dość dobrej pogody – niedzielne pustki, a brak kolejki do bufetu może być powodem sporego szoku, zwłaszcza jeśli ma się w pamięci prawdziwą okupację tego miejsca. 

Chatka Górzystów

Hala Izerska
 
Po krótkim odpoczynku ruszyłem w kierunku schroniska na Stogu Izerskim asfaltem schodzącym do Świeradowa Zdroju. Na krzyżówce tuż przed bezpośrednim zjazdem do miasta odbiłem w lewo na drogę pnącą się ku szczytowi. O ile asfalt jest w tym miejscu w miarę dobrze utrzymany, o tyle wcześniejsza droga prowadząca od krzyżówki do Chatki Górzystów wymaga remontu. Sprytni właściciele tutejszych asfaltów wymalowali znaki ostrzegawcze na górkach i nierównościach udając, że odwalili kawał dobrej roboty. Ale jak długo można ukrywać, że nie tędy droga, tym bardziej, że ruch rowerowy w pobliżu Hali Izerskiej jest duży.

Tymczasem po wdrapaniu się na Stóg Izerski zaskoczenia nie było: z uwagi na obecność czynnej kolejki gondolowej wokół schroniska sporo ludzi. Zbudowane w stylu śląsko-łużyckim i oddane do użytku w 1924 roku, a powstałe z inicjatywy niemieckiej organizacji turystycznej, od samego początku było wielką atrakcją dla tutejszych kuracjuszy. Co ciekawe, w bufecie można kupić piwa z browaru Miedzianka

Schronisko na Stogu Izerskim







Do Bogatyni postanowiłem wrócić przez Czerniawę-Zdrój, co było błędem. Nie dość, że droga jest odcinkami bardzo stroma, jest też od lat nie odświeżana. Standardem są tu poprzeczne wyrwy w kiepskiej jakości asfalcie, a koniecznością prowadzenie roweru. Wiem, że to nie Czechy i nie ma co liczyć na budowę prowadzonych zupełnie od nowa tras, jednak czy w przypadku już istniejących nie moglibyśmy podążać w kierunku cywilizacji jaką tworzą nasi południowi sąsiedzi? 

Mapa: