Austria

Alpy Wapienne. Droga do jeziora Schwarzensee.

Czechy

Góry Izerskie. Okolice Detrichova.

Polska

Karkonosze. Przełęcz Odrodzenie.

Czechy

Czeski Raj. Panorama z wieży widokowej Cisarsky Kamen.

Austria

Alpy Wapienne. Góra Schafberg.

piątek, 28 czerwca 2019

Wieża widokowa na wygasłym wulkanie: Kozákov (23.06.2019)

126 km i 2200 m rowerowych podjazdów pokonałem w niedzielę w drodze do i z góry Kozákov leżącej na południe od Bogatyni. Ten najwyższy w Czeskim Raju szczyt (744 m n.p.m.) był przed 5 milionami lat czynnym wulkanem. Dzisiaj pozostałości lawy w postaci skał są eksploatowane w pobliskich kamieniołomach na stokach rozległej góry. Na wierzchołku Kozákova znajduje się restauracja i wieża widokowa, z której przy dobrej pogodzie można, uzbrajając oko w lornetkę, dostrzec zabudowania Pragi.

Najtrudniejszy odcinek drogi do pokonania to niewątpliwie ponad trzykilometrowy asfaltowy podjazd pod szczyt Kozákova. Fragmentami nachylenie dochodzi do 17 %, dobrze więc, że w niedzielę od rana słońce było za chmurami, a przy zjeździe, w co trudno uwierzyć, było zimno. Jeśli już dotrzemy na szczyt tego wygasłego wulkanu (dojazd autem jest jak najbardziej możliwy i to z dwóch stron góry, na miejscu jest płatny parking) możemy skorzystać z widoków jakie oferuje 24-ro metrowa platforma widokowa (pełna wysokość wieży to 48 m, wyżej znajdują się instalacje antenowe). Wybudowana w 1993 roku oferuje podobno dostęp do jednej czwartej powierzchni Czech. Trudno było mi zweryfikować tę informację, gdyż pogoda w trakcie mojego pobytu na platformie była pochmurna. Z tego powodu nie byłem również w stanie potwierdzić wiadomości o widoczności budynków w Pradze. Pewne natomiast są trzy informacje: że za wstęp trzeba zapłacić – 25 koron od osoby, na górę prowadzą 120-sto stopniowe schody, cały zaś obiekt ma konstrukcję ażurową, dlatego osoby z lękiem wysokości mogą mieć tu pewne problemy. Kiedy jednak pokonamy strach i dotrzemy na górę – dostaniemy to, co bezcenne, czyli widoki zapierające dech w piersiach.

W drodze do wulkanu - Malá Skála

Wygasły wulkan Kozákov


Widoki z wieży Kozákov











Oprócz wieży widokowej na górze Kozákov znajduje się restauracja zbudowana w 1928 roku i zmodernizowana w 2003. Obiekt oprócz wyżywienia oferuje również noclegi. Ponadto przez szczyt przebiega wiele szlaków turystycznych, a organizowany corocznie Sylwester potrafi przyciągnąć nawet 1500 osób. Kozákov to również popularne miejsce do uprawiania paralotniarstwa. Jeśli wybierzecie się na szczyt rowerem nie zapomnijcie zatrzymać się przy rosnących na poboczach podjazdu czereśniach, które w tym roku wyjątkowo obrodziły…

Restauracja z lotu ptaka...

...i z ziemi


W drodze do domu - Železný Brod



Mapa:

Bad Muskau i geościeżka w Łęknicy (22.06.2019)

Korzystając z uroków długiego czerwcowego łikendu tym razem, dla odmiany, zapakowaliśmy rowery na dach auta i ruszyliśmy w stronę polsko-niemieckiego dwumiasta Łęknica - Bad Muskau. Obszar rozlokowany na tzw. łuku mużakowskim jest geologicznym skarbcem dla naukowców, a jednocześnie atrakcyjnym punktem turystycznym: po stronie polskiej w postaci geościeżki wytyczonej po terenach dawnej kopalni Babina, po stronie niemieckiej przyciągającym parkiem i pałacem.

O Bad Muskau pisałem przy okazji mojej 300-stu kilometrowej wyprawy wzdłuż Nysy Łużyckiej, nie będę się zatem powtarzał (chętnych odsyłam do historycznego wpisu). Z tego powodu dalsza część tekstu będzie poświęcona geościeżce łączącej Łęknicę z miejscowością Nowe Czaple, po której jeździłem pierwszy raz w życiu. 

Zamek






Turystyczny most graniczny w parku

Nysa Łużycka




Skąd w ogóle wziął się przedrostek „geo”? Otóż Łuk Mużakowa to jedna z najpiękniejszych na świecie moren czołowych, czyli obszarów spiętrzonych tuż przed czołem poruszającego się lodowca, wpisana na listę światowego dziedzictwa Unesco. Cechą charakterystyczną łęknickiej moreny są liczne, niezbyt głębokie zbiorniki wodne i pagórkowaty teren. Na tak ukształtowaną przez przyrodę przestrzeń nałożyła się działalność człowieka w postaci eksploatacji płytko zalegającego węgla brunatnego. Istniejąca tu do 1973 roku kopalnia Babina wydobywała węgiel metodą odkrywkową, co spowodowało silne przekształcenie terenów. Pojawiły się sztucznie usypane hałdy i głębokie wyrobiska. Kiedy zatem padł pomysł wybudowania geościeżki przybliżającej z jednej strony naturalne pochodzenie terenów, z drugiej zaś nawiązującej do górniczego dziedzictwa – sprawa wyglądała na bardzo skomplikowaną i kosztowną. Mimo to, po wielu latach starań i pozyskaniu środków finansowych (blisko 1 mln euro, w większości zapłaconych z funduszu UE) udało się wytyczyć 5-cio kilometrową trasę biegnącą po najciekawszych miejscach dawnej kopalni Babina. Mamy więc kolorowe jeziorka, powstałe w wyniku rozpuszczenia w wodzie żelaza i innych substancji pochodzących z istniejących tu odkrywek. Jest kwaśne jeziorko, nad taflą którego górują kikuty martwych drzew. Są iły przypominające swoją strukturą tłustą glinę. Jest wreszcie wieża widokowa, z której można podziwiać największy zbiornik wodny, czyli Afrykę, a którego nazwa wzięła się od kształtu linii brzegowej przypominającej południowy kontynent. Wszystko to zostało połączone utwardzoną gruntową ścieżką z licznymi rozgałęzieniami i punktami postojowymi. Do geościeżki prowadzą dwie bramy przed którymi znajdują się parkingi (od strony Łęknicy i Nowych Czapli). Teren zaś najlepiej zwiedzać na rowerze, gdyż w krótkim czasie można objechać wszystkie proponowane przez twórców atrakcje. Pieszych jednak też nie brakuje. Wstęp jest bezpłatny, a dzięki temu, że okolica pokryta jest lasem dość łatwo można przenieść się w spokojne okolice. Jedynym mankamentem jest brak choćby niewielkiego kiosku z pamiątkami i wodą do picia. Ta, z jeziorek raczej nie nadaje się do spożycia…

Brama wjazdowa do geościeżki


Kwaśne jeziorko


Zbiornik Afryka







czwartek, 27 czerwca 2019

Skały Rauenstein i mury Hohnstein w Saskiej Szwajcarii (21.06.2019)

Leżące po obu stronach Łaby atrakcje turystyczne były celami naszego ostatniego wyjazdu. Wijąca się w tym miejscu rzeka rozdziela dwa niezbyt odległe od siebie (licząc w linii prostej) miejsca, czyli górę stołową Rauenstein i zamek Hohnstein. Niestety, żeby dotrzeć do obu celów trzeba się najeździć. Spory dystans od Bogatyni dodatkowo powiększa zamknięta droga dzielącą Bad Schandau od Hohnstein, gdzie trzeba jechać objazdem. W sumie w obie strony blisko dwieście kilometrów autem. Ale i tak się opłaca: w zamian dostaniemy niepowtarzalne widoki i ciekawe trasy do spacerów. 

Rauenstein jest siedliskiem skał, które zostały przystosowane do pieszych wędrówek pod koniec XIX wieku. Żeby trekking był tu w ogóle możliwy należało wybudować pomosty ponad dzielącymi skały wąwozami. Dzięki temu powstała urozmaicona, z wieloma punktami widokowymi, trasa zabezpieczona barierkami i najeżona ułatwieniami, takimi jak drabiny, schody czy poręcze. Najłatwiej dotrzeć tu kierując się w stronę Struppen, a przed samą miejscowością odbijając w prawo na Weißig. Drugi z istniejących w tej miejscowości płatnych parkingów znajduje się na początku ścieżki prowadzącej do skał (oznaczonej żółtym i czerwonym szlakiem). Stąd do podnóża Rauenstein jest niespełna 500 metrów. Kiedy osiągniemy górny pułap skał (nieco ponad 300 m n.p.m.) dalszy marsz odbywa się mniej więcej na jednym poziomie. Trekking możemy zacząć od kawy w górskiej restauracji serwującej również obiady, lody i piwo, która jest jednocześnie doskonałym miejscem do podziwiania widoków. Z sąsiedztwa gospody widać np. słynny skalny most Bastei czy górującą nad okolicą twierdzę Königstein. Dalszą wędrówkę kontynuujemy szlakiem aż do zejścia w las, skąd do punktu startu można wrócić czarnym, zacienionym szlakiem. Rauenstein to nie tylko Mekka dla turystyki pieszej, to także centrum skałkowe z 18-metrową ścianką wspinaczkową Nonnestein. Ze szczytów góry widać inne okoliczne skały, w tym słynną Lilienstein

Rauenstein




Górska restauracja




Most skalny Bastei

Twierdza Königstein











Po opuszczeniu Weißig pojechaliśmy w stronę miejscowości Hohnstein. Z uwagi na remont najkrótszej trasy (prawdopodobnie spowodowany pracami w tunelu) z Bad Schandau do Hohnstein musimy podążyć objazdem przez Porschdorf. Kiedy już trafimy do centrum auto zaparkujemy na bezpłatnym parkingu pod samym zamkiem. Swego czasu dotarłem w to miejsce rowerem jadąc tu aż z Bogatyni. I mimo, że nie zwiedziłem wtedy samego zamku we wpisie z tamtego przejazdu umieściłem krótką notkę na temat historii tego miejsca. Tym razem przekroczyliśmy mury budowli spacerując po niewielkim parku i wspinając się na wieżę widokową. Odwiedziliśmy muzeum i zajrzeliśmy do tutejszej kawiarni. Ale najciekawsze są chyba widoki. Zarówno te z murów zamku jak i wieży widokowej. Z uwagi na bliskość miasteczka – budynki widać jak na dłoni i to z ptasiej perspektywy. Doskonale prezentują się stąd również skały, na których wznosi się zamek. Za wstęp do historycznych miejsc trzeba zapłacić jedynie 3 euro. Co ciekawe, oprócz biletu od kasjera dostaniemy notkę na temat przeszłości Hohnstein napisaną w języku polskim, co naprawdę rzadko się zdarza. Niech to więc będzie dodatkowa zachęta do przyjazdu w te strony… 

Zamek Hohnstein

Miasto Hohnstein










Zamkowa wieża widokowa