Słoneczną i upalną środę poświęciliśmy na wizytę w Wenecji.
Mimo odległości (ok. 2,5 h jazdy samochodem w jedną stronę), mimo niezliczonych
tłumów, sklepików i lejącego się z góry żaru warto poświęcić kilka godzin na
spacer po tej wizytówce Włoch.
Wenecję ze stałym lądem łączy most o długości 3850 m,
którego otwarcia dokonał Benito Mussolini w 1933 roku. Porusza się po nim
jednotorowy tramwaj na oponach, którym można dostać się na Piazzale Roma,
główny punkt transportowy Wenecji. My dojechaliśmy tu samochodem, który
zostawiliśmy na wielopoziomowym parkingu w cenie 26 euro za cały dzień. Od tego
miejsca wszyscy odwiedzający miasto są, przynajmmniej przez chwilę, sobie
równi: drogę do hotelu, czy też w kierunku centrum miasta muszą odbyć piechotą.
Ale już kilkaset metrów dalej znajdują się pierwsze przystanki taksówek wodnych
i stateczków, które z wielką chęcią zabiorą turystów na podkład.
My odbyliśmy pieszą wędrówkę przez zatłoczone uliczki
zabytkowej Wenecji. Co rzuca się w oczy to, poza tłumem ludzi, niezliczone
punkty i punkciki gastronomiczne, sklepy i stoiska, w których odbywa się całodobowy
handel. Pod tym kątem Wenecja przypomina niekończący się targ ze wszystkim co można
sobie tylko wyobrazić. Jest tu zatem zarówno chińszczyzna jak i sklepy takich
ikon mody jak Gucci czy Chanel. Jak przystało na turystyczną ikonę Włoch, ceny mogą
powalić z nóg. Ćwierćlitrowa coca-cola kosztuje 2 euro, najtańsza pizza zaczyna
się od 10 euro. O ceny bardziej wykwintnych rzeczy nawet nie pytałem. To tyle
jeśli chodzi o przyziemny wymiar Wenecji.
0 komentarze:
Prześlij komentarz