środa, 3 sierpnia 2016

Zamek Dětenice (30.07.2016)

Tym razem wybrałem się w samotną podróż w okolice Jiczyna. Celem był zamek i browar w miejscowości Dětenice. W drodze powrotnej minąłem dwa inne ciekawe obiekty, które same w sobie mogłyby stanowić cel podróży.
Pogoda już tradycyjnie dopisała, czyli świeciło słońce, a w drodze powrotnej dodatkowo pojawiły się chmury – co dla rowerzysty oznacza wytchnienie od żaru lejącego się z nieba. Właściwie nowe tereny, do których wcześniej nie dotarłem zaczęły się za Mnichovo Hradiště, a i tak nie było ich za wiele. Teren tutaj ulega spłaszczeniu i dużą rolę w szybkości jazdy odgrywa wiatr. A ten wiał niemal przez cały dzień, głównie z boku.

Jested, jeszcze chwilę i stracę go z oczu


Położone daleko od aglomeracji Dětenice to właściwie kilka zabudowań z centralnym zamkiem rozłożonym pośrodku wielkiego ogrodu. Mimo że pierwsze wzmianki o tutejszej twierdzy pochodzą z XV wieku, tak naprawdę zamek zyskał sławę w chwili, gdy w latach 60. XVIII wieku nastąpiła jego przebudowa w stylu barokowym. Zresztą kolorystyka, ilość rzeźb, nagromadzenie roślin w przyzamkowym ogrodzie – to wszystko w wielkiej ilości i przy udziale feerii barw przypomina ów bogaty w zdobienia, a czasami wręcz przesadzony styl architektoniczny. Funkcjonalności, nawet i współcześnie, zamkowi również nie sposób odmówić. Poza samym centrum, także i odnogi zamku stanowią atrakcje turystyczne. Na tyłach niskich przyzamkowych zabudowań znajduje się spory plac ubitej ziemi, będący areną rycerskich potyczek, wyposażony w nieodzowną widownię. A bliżej, przy rozłożystym i wysokim budynku swoje miejsce odnalazł tutejszy browar. Legenda założycielska browaru sięga aż 1307 roku, z kolei udokumentowana historia zaczyna się pod koniec XVIII wieku. Browar udostępnia dla zwiedzających podwoje swojego muzeum, a w przyległej do browaru średniowiecznej knajpie można ów trunek zakupić (w wersji jasnej, ciemnej i rzezanej [mieszanej] po 160 koron za 1,5 litrowy PET). Mimo że na stronach internetowych zamku browar w opisie piwa odwołuje się do średniowiecznej tradycji, w smaku piwa nie znajdziemy niczego bardziej zaskakującego niż choćby w piwie z pierwszego lepszego czeskiego mini-browaru. Niefiltrowany i niepasteryzowany lager o krótkim terminie przydatności do spożycia jest raczej przyciągającą smakoszy reklamówką niż piwowarskim ewenementem. Mimo wszystko polecam spróbować tego piwa, które o wiele lepiej niż w domowych warunkach smakuje w murach tutejszej mrocznej karczmy, skąd dobywają się dźwięki ówczesnej muzyki i radosno-groźne nawoływania karczmarza.
Z uwagi na rower nie odwiedziłem ani browaru ani też wnętrz zamku, byłem za to świadkiem ceremonii ślubnej, która z wielką pompą odbywała się mimo sporej ilości turystów (a może właśnie o to chodziło). 

Zamek Dětenice





Ziemia, na której odbywają się rycerskie turnieje

Tu siedzi gawiedź

Wejście do browaru

We wnętrzach średniowiecznej karczmy




W drodze powrotnej monotonię drogi urozmaiciły mi dwa inne obiekty, które również są godne polecenia. A więc najpierw w miejscowości Sobotka zamek Humprecht, pochodzący z XVII wieku i będący jednym z symboli Czeskiego Raju, a następnie jedna z najpotężniejszych twierdz gotyckich północnych Czech – zamek Kost. Tu akurat byłem kilka lat temu, zanim zacząłem swoją przygodę z rowerem. 

Górujący na Sobotką zamek Humprecht



Twierdza Kost



Do Bogatyni, chcąc skrócić sobie nieco drogę, wróciłem przez „zielone” przejście graniczne w pobliżu miejscowość Uhelna, co było błędem. Wskutek niedawnych opadów deszczu droga pokryta była błotem i kałużami. Nie dość, że musiałem prowadzić rower, to jeszcze co i rusz lądowałem w rozjeżdżonych koleinach. Po tej kilometrowej przeprawie ja i rower nadawaliśmy się jedynie do kąpieli.

Mapa:





0 komentarze: