Tym razem wybrałem się w samotną podróż w okolice Jiczyna.
Celem był zamek i browar w miejscowości Dětenice. W drodze powrotnej minąłem
dwa inne ciekawe obiekty, które same w sobie mogłyby stanowić cel podróży.
Pogoda już tradycyjnie dopisała, czyli świeciło słońce, a w
drodze powrotnej dodatkowo pojawiły się chmury – co dla rowerzysty oznacza wytchnienie
od żaru lejącego się z nieba. Właściwie nowe tereny, do których wcześniej nie
dotarłem zaczęły się za Mnichovo Hradiště, a i tak nie było ich za wiele. Teren
tutaj ulega spłaszczeniu i dużą rolę w szybkości jazdy odgrywa wiatr. A ten
wiał niemal przez cały dzień, głównie z boku.
Jested, jeszcze chwilę i stracę go z oczu |
Położone daleko od aglomeracji Dětenice to właściwie kilka
zabudowań z centralnym zamkiem rozłożonym pośrodku wielkiego ogrodu. Mimo że
pierwsze wzmianki o tutejszej twierdzy pochodzą z XV wieku, tak naprawdę zamek
zyskał sławę w chwili, gdy w latach 60. XVIII wieku nastąpiła jego przebudowa w
stylu barokowym. Zresztą kolorystyka, ilość rzeźb, nagromadzenie roślin w
przyzamkowym ogrodzie – to wszystko w wielkiej ilości i przy udziale feerii
barw przypomina ów bogaty w zdobienia, a czasami wręcz przesadzony styl
architektoniczny. Funkcjonalności, nawet i współcześnie, zamkowi również nie
sposób odmówić. Poza samym centrum, także i odnogi zamku stanowią atrakcje
turystyczne. Na tyłach niskich przyzamkowych zabudowań znajduje się spory plac
ubitej ziemi, będący areną rycerskich potyczek, wyposażony w nieodzowną
widownię. A bliżej, przy rozłożystym i wysokim budynku swoje miejsce odnalazł
tutejszy browar. Legenda założycielska browaru sięga aż 1307 roku, z kolei
udokumentowana historia zaczyna się pod koniec XVIII wieku. Browar udostępnia
dla zwiedzających podwoje swojego muzeum, a w przyległej do browaru średniowiecznej
knajpie można ów trunek zakupić (w wersji jasnej, ciemnej i rzezanej
[mieszanej] po 160 koron za 1,5 litrowy PET). Mimo że na stronach internetowych
zamku browar w
opisie piwa odwołuje się do średniowiecznej tradycji, w smaku piwa nie
znajdziemy niczego bardziej zaskakującego niż choćby w piwie z pierwszego
lepszego czeskiego mini-browaru. Niefiltrowany i niepasteryzowany lager o
krótkim terminie przydatności do spożycia jest raczej przyciągającą smakoszy
reklamówką niż piwowarskim ewenementem. Mimo wszystko polecam spróbować tego
piwa, które o wiele lepiej niż w domowych warunkach smakuje w murach tutejszej
mrocznej karczmy, skąd dobywają się dźwięki ówczesnej muzyki i radosno-groźne
nawoływania karczmarza.
Z uwagi na rower nie odwiedziłem ani browaru ani też wnętrz
zamku, byłem za to świadkiem ceremonii ślubnej, która z wielką pompą odbywała
się mimo sporej ilości turystów (a może właśnie o to chodziło).
Zamek Dětenice |
Ziemia, na której odbywają się rycerskie turnieje |
Tu siedzi gawiedź |
Wejście do browaru |
We wnętrzach średniowiecznej karczmy |
W drodze powrotnej monotonię drogi urozmaiciły mi dwa inne obiekty,
które również są godne polecenia. A więc najpierw w miejscowości Sobotka zamek Humprecht,
pochodzący z XVII wieku i będący jednym z symboli Czeskiego Raju, a następnie jedna
z najpotężniejszych twierdz gotyckich północnych Czech – zamek Kost.
Tu akurat byłem kilka lat temu, zanim zacząłem swoją przygodę z rowerem.
Górujący na Sobotką zamek Humprecht |
Twierdza Kost |
Do Bogatyni, chcąc skrócić sobie nieco drogę, wróciłem przez
„zielone” przejście graniczne w pobliżu miejscowość Uhelna, co było błędem. Wskutek
niedawnych opadów deszczu droga pokryta była błotem i kałużami. Nie dość, że
musiałem prowadzić rower, to jeszcze co i rusz lądowałem w rozjeżdżonych
koleinach. Po tej kilometrowej przeprawie ja i rower nadawaliśmy się jedynie do
kąpieli.
Mapa:
0 komentarze:
Prześlij komentarz