piątek, 12 sierpnia 2016

Węgry cz. V – rowerem z Siófok do Székesfehérvár (12.08.2016)

Korzystając ze słonecznej aury wybrałem się do pierwszej stolicy Węgier, czyli do miasta Székesfehérvár. Od Siófok jest ono oddalone o ponad 50 km.
Ale zanim o samym miasteczku, wspomnę jeszcze o pewnym starszym panu, który właśnie w centrum Székesfehérvár podszedł do mnie i wyraził mocne zdziwienie, że przyjechałem tu na rowerze. On również zabrał ze sobą rower, ale nie miał odwagi ruszyć na węgierskie drogi. Trzeba tu wyjaśnić, że niemal wszystkie połączenia drogowe na Węgrzech zbudowane są z dróg nie posiadających poboczy. Nie ma zatem, jak w Polsce, marginesu pomiędzy skrajną linią ciągłą, a końcem asfaltu, którym, od biedy, można by jechać. Tutaj rowerzysta jest takim samym uczestnikiem ruchu drogowego, jak na przykład tir. W przypadku zagrożenia nie ma więc dokąd uciec. Starszemu panu wytłumaczyłem, że dojechałem tu bocznymi drogami, a nawet drogą gruntową przez pola kukurydzy. Czyli w sumie bezpiecznie. Gdybym jednak nie miał wyboru i musiał być częścią sporego w tych stronach ruchu, też raczej zostałbym w domu.
Przejdźmy jednak do celu podróży. Samo Székesfehérvár, a właściwie historyczne centrum miasteczka, to grupa zabytków skupiona wokół ciasnych uliczek i kilku placów. Miasto nie dość, że było stolicą Węgier przez 500 lat, to jednocześnie jest najstarsze w kraju. W tutejszej katedrze koronowano 37 władców, pochowano dalszych 15. Miasto na 145 lat dostało się pod panowanie Turków i, niestety, w tym okresie zmarniało. Odrodzenie nastąpiło w XVIII wieku, za panowania Habsburgów. Współczesne dzieje to między innymi sławna na wszystkie kraje socjalistyczne fabryka autobusów Ikaraus, oraz kolebka Viktora Orbána, który się tu urodził.
Jeśli chodzi o starówkę część budynków jest chwilowo w remoncie, ale ogólnie czuć klimat bogatej historii tego miejsca. W tutejszej informacji turystycznej dostałem mapę, która pomogła mi rozeznać się co i jak. Udało mi się także wypatrzyć hotel sprzedający lokalne piwo, po które czym prędzej się udałem.
Ze słodkim ciężarem na grzbiecie wróciłem do Siófok.


Tędy jechałem

Székesfehérvár












Moje zakupy

Na koniec kilka zdjęć z Siófok













Mapa:

0 komentarze: