Położone w Górnych Łużycach miasteczko Sohland (niem. Załom)
nad rzeką Szprewą mimo że nieduże (nieco ponad 7 tys. mieszkańców) może
pochwalić się atrakcjami godnymi sporych ośrodków turystycznych. Dwie skocznie
narciarskie, wieża widokowa Księcia Fryderyka Augusta i obserwatorium
astronomiczne to trzy z celów, które odwiedziłem w czasie 120-sto kilometrowej
jazdy rowerem. A są tu jeszcze muzea, zegary słoneczne, leśna scena teatralna…
Jazda po tej części Górnych Łużyc jest dość przyjemna. Nie
ma dużych przewyższeń a uroku dodaje wijąca się i dość często przecinająca
trasę jazdy nitka rzeki Szprewa. Mająca źródło na górze Kottmar (gdzie oprócz
leśnego mauzoleum o początkach rzeki świadczy także wykuta jeszcze w poprzednim
systemie politycznym marmurowa tablica z naszkicowanym przebiegiem rzeki aż do
Berlina) wije się w kierunku zachodnim, by na przedmieściach Sohland an der
Spree wystrzelić ku północy. Atrakcją samą w sobie może być jazda wzdłuż biegu
rzeki, której długość wynosi 400 km. Ja jednak przyjechałem w te rejony
zobaczyć nieco inne miejsca. Na pierwszy ogień poszło
obserwatoriumastronomiczne, które było co prawda zamknięte, ale to i tak bez znaczenia, gdyż w dzień
trudno podziwiać gwiazdy. Mimo to warto tu zajrzeć. Za ogrodzeniem znajduje się
ponad trzymetrowa kopuła głównego teleskopu, którego początki budowy sięgają
1953 roku (dziesięć lat później rozpoczęły się regularne obserwacje nieba). Z
kolei tuż przy parkingu stoi model układu słonecznego z danymi poszczególnych
planet i słońca, obok zaś wielokierunkowy drogowskaz, który wskazuje nawet
odległość do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Miejsce na obserwatorium
zostało wybrane nieprzypadkowo: jest na wzniesieniu i gwarantuje dużą czystość
nieba.
|
Poranne mgły |
|
Lamy |
|
Wiosna w pełni |
|
Źródło Szprewy |
|
Trasa rzeki w marmurze |
|
Zakole Szprewy |
|
Sohland an der Spree |
|
Układ słoneczny w pigułce |
|
Obserwatorium astronomiczne |
Opuszczając ścisłe centrum miasteczka i podążając w kierunku
zachodnim wspiąłem się na teren ośrodka narciarskiego, w którym najciekawszym
obiektem są
skocznie narciarskie. Obiekty o punktach konstrukcyjnych K-28 i K-15 nie są może tak okazałe jak
skocznie w Zakopanem, ale i tak robią wrażenie. Pokryte igielitem służą głównie
latem, choć pierwotnie były budowane z myślą o zawodach zimowych. Pierwsza
skocznia stanęła tu w 1929 roku i od tamtej pory ośrodek wielokrotnie
przebudowywano. Ostatnio w 2000 roku. Skocznie znajdują się na zboczu góry
Księcia Fryderyka Augusta (o wysokości 469 m n.p.m.), która jest jednocześnie miejscem
posadowienia
wieży widokowej i górskiej restauracji o tej same nazwie.
Wznosząca się na 20 metrów wieża jest udostępniona do zwiedzania za darmo, a do
jej podnóża można dojechać autem. Zbudowana w 1900 roku posiada otwartą
platformę, z której rozciąga się widok na Góry Łużyckie i szczyty Czeskiej
Szwajcarii.
|
Skocznie w Sohland |
|
Wieża widokowa |
Zostawiając w tyle rejony wieży pieszo-rowerowym szlakiem dotarłem
do Czech, do miejscowości Lipová. Czesko-niemiecka granica przypomina nieco naszą granicę w Markocicach. Tu także w poprzek stoją bariery uniemożliwiające
pokonanie granicy innym pojazdom niż jednośladom. Dodatkowo, kilometr przed
przejściem, w aucie czatuje niemiecki pogranicznik z lornetką. Może dlatego na
szlaku ciężko spotkać żywego ducha.
|
Niemiecko-czeskie przejście graniczne |
Dlaczego warto tu jeszcze przyjechać? Poza opisanymi przeze
mnie miejscami w Sohland an der Spree są trzy muzea: maszyn rolniczych, tkactwa
i leśnictwa. Jest tu także letnia leśna scena teatralna, na której grane są
przedstawienia, a także zegary słoneczne na fasadach budynków. Sami pewnie też
coś odkryjecie…
Mapka:
1 komentarze:
Rok temu z mężem zwiedzaliśmy rowerami Szklarską Porębę i Harrachov teraz pewnie wyjedziemy do Czeskiej Szwajcarii.
Prześlij komentarz