Lomnice nad Popelkou to miasteczko położone niedaleko
Jiczyna. W tym roku, po raz pierwszy od 60-ciu lat, wznowiono warzenie piwa w
browarze, który nawiązuje tradycją do kilkusetletniej historii piwowarstwa w
tym rejonie. Mój sobotni wyjazd do odległego o ponad 70 km od Bogatyni browaru
był jednocześnie ostatnim sprawdzianem przed Wielką Rowerową Majówką, która
zacznie się już w najbliższy łikend. Póki co nie uprzedzajmy jednak faktów i
skupmy się na ostatniej, 150-cio kilometrowej trasie.
Lomnice nad Popelkou odwiedziłem już w 2016 roku zwiedzając
przy okazji
wieżę widokową Tábor i zaliczając skocznie narciarskie. Tym razem wybrałem się w odwiedziny do rzemieślniczego browaru
Lomnické pivo. Według założycieli browaru miejsce, które stworzyli ma nawiązywać
tradycją do wielowiekowej historii piwowarstwa, sięgającej XV wieku. Wtedy to
bowiem miasto otrzymało prawo warzenia piwa. Po pożarze w 1590 roku władze
miasta zmuszone zostały do pozbycia się kosztownego prawa, jednak już w 1660
roku, w innym budynku, ponownie otwarto piwowarski przybytek. Od tego czasu
nieprzerwanie aż do końca II wojny światowej w budynku Pańskiego Browaru
warzone było piwo. W 1948 roku prywatne do tej pory zakłady zostały znacjonalizowane
i włączone do wielkiej grupy producenckiej, a z końcem 1959 roku przeszły
proces likwidacji. Od tego czasu budynek zaczął pustoszeć i niszczeć, przeżył
nawet pożar. Przed nieuchronnym unicestwieniem uratował go właściciel otwartego
w 2011 roku Penny Market, który zobowiązał się do wyłożenia środków na remont
budynku.
Jednakże browar Lomnické pivo, przynajmniej jeśli chodzi o
lokalizację, nie ma nic wspólnego z budynkiem Pańskiego Browaru. Browar mieści
się przy ulicy Poděbradova 49 i jest wciśnięty w kamieniczne podwórko. Niestety,
do samego serca łomnickiego piwowarstwa nie udało mi się dotrzeć, gdyż browar w
soboty jest nieczynny. Ale jeden ze współwłaścicieli browaru wskazał inne
rozwiązanie: wizytę w oddalonej o kilkadziesiąt metrów
restauracji Babylon,
gdzie można skosztować piwa, a nawet kupić je w butelce. Z uwagi na to, że
więcej nie byłem w stanie pomieścić w plecaku – do Bogatyni przywiozłem litrową
„dwunastkę” za 62 korony. Piwo jest niepasteryzowane i niefiltrowane dlatego ma
krótki okres do spożycia. Oprócz klasycznych czeskich lagerów browar ma w
ofercie piwo w stylu APA. Tego jednak nie dane było mi spróbować.
|
Ruiny zamku Frýdštejn |
|
Izera |
|
Skalny zamek Vranov |
|
Zamek Hrubý Rohozec |
|
Klokočí, kapliczka Jana Husa |
|
Klokočí |
|
Zamek Trosky |
|
Ośnieżone Karkonosze |
|
Rynek w Lomnice nad Popelkou |
|
Restauracja z piwem |
Za to w drodze powrotnej zatrzymałem się przy reklamie
Čurdovo pivo, nabywając w przydrożnym bistro półlitrową butelkę. Okazało się,
że jest to wypust browaru Rohozec nawiązujący do Milana Čurda, najbardziej
chyba znanego czeskiego pijaka i alkoholika, notorycznie poruszającego się
samochodem pod wpływem. Niepokonany do dzisiaj rekord życiowy tego bohatera
Czech wynosi 8 promili, poziom wiarygodny bo zmierzony przez czeską drogówkę!
Piwo warzone przez inny browar chwali się zresztą sloganem „Poniżej 8 promili
nie wsiadam za kierownicę!”. Tak oto w pełnej krasie objawia się czeskie
poczucie humoru i luz w jakim wielkie narodowe sprawy łączą się z absurdalnymi…
W naszym bogoojczyźnianym kraju to raczej nie do pomyślenia, szkoda.
A już niebawem ruszam w Wielką Rowerową Majówkę. Będzie
ostro, bo mocno pod górę, krajoznawczo i malowniczo. Jeśli tylko pogoda dopisze
zapowiada się blisko tydzień wspaniałej przygody, którą, oczywiście, postaram
się komentować niemal w czasie rzeczywistym…
Mapa:
0 komentarze:
Prześlij komentarz