środa, 29 marca 2017

Zalew Witka i Górne Łużyce: wiatraki w Sohland am Rotstein i wieża widokowa na szczycie Rotstein (26.03.2017)

Tym razem trochę dłuższy tytuł wpisu, oddaje jednak istotę wyjazdu. Po pierwsze, chciałem ostatni raz przekonać się jak wygląda ukończona zapora na zalewie Witka tuż przed zalaniem jej wodą. Po drugie, byłem ciekaw odrestaurowanego wiatraka w Sohland am Rotstein (na miejscu okazało się, że są dwa). Po trzecie wreszcie, za główny cel wyjazdu obrałem górnołużyckie wzniesienie Rotstein, na którym znajduje się wieża widokowa i hotel.
Ale najpierw Witka. Konstrukcję, która już niebawem zatonie w wodzie widać na zdjęciach: jest solidna i sprawia wrażenie, że wytrzyma napór wody porównywalny do tego z czasów powodzi z 2010 roku. Zupełnie odwrotnie wygląda natomiast dawny ośrodek wypoczynkowy nad zalewem: przeorany, zapełniony ciężkim sprzętem budowlanym, zaniedbany. Świeżo prezentuje się jedynie nowe ogrodzenie wokół teraz już prywatnego terenu. Trochę szkoda fotografować i pokazywać to miejsce światu. 

Kościół Matki Bożej Anielskiej w Niedowie

Część tej konstrukcji niebawem zaleje woda


Co innego za miedzą, po niemieckiej stronie. Berzdorfer See nawet w chłodną sobotę przyciąga rowerzystów, piechurów i śmiałka, który odważył się skorzystać z uroków pustego zalewu i plaży. Jak się potem okazało – Polaka. Niebawem zaroi się tu od setek osób, które dodatkowo będą mogły skorzystać z kolejnych powstających nad wodą hoteli. Dwa zalewy, polski i niemiecki, jeden martwy, drugi w okresie rozkwitu… Jak tu nie szukać porównań?

Berdzorfer See, w tle Landeskrone


Wjechałem na niemiecką ziemię i podążyłem na zachód w kierunku miasteczka Sohland am Rotstein, jadąc przez jakiś czas betonką idącą przez puste pola. Tu znów naszedł mnie konfrontacyjny nastrój. Podziwiając stan tej, bądź co bądź, siedmiorzędnej, rolniczej drogi przypomniałem sobie odcinek szosy od dworca kolejowego w Zawidowie do wiaduktu w kierunku wsi Wilka. Nie da się ukryć, trakt ten utknął ze swoimi kocimi łbami i dziurami w XIX-wiecznym standardzie. Po prostu nie da się tędy jechać, a przecież regularnie kursują tu samochody… 

A tu Landeskrone widziana z drugiej strony

W Sohland am Rotstein miałem do zaliczenia odrestaurowany wiatrak w centrum wsi. Na miejscu okazało się, że stoi tu jeszcze jeden podobny obiekt, o nazwie wiatrak Bachmanna. Różnica między nimi polega na tym, że ten drugi, o nieco starszej konstrukcji, składa się ze stałej podstawy i ruchomej pozostałej części wiatraka, która wraz ze śmigłami obraca się w zależności od kierunku wiatru. Z kolei Mittelgut, czyli wiatrak będący właściwym celem mojego wyjazdu, wznosi się na nieruchomej wieży, na której nasadzona jest obrotowa kopuła. I właśnie w tym wiatraku znajduje się obszerna przestrzeń do wynajęcia, np. na łikend, dla 4-6 osób. Zachęcająco wyglądają wnętrza wiatraka, które można zobaczyć tutaj

Wiatraki: analogowy i cyfrowe

Wiatrak Bachmanna

Wiatrak Mittelgut


Ze wsi wiatraków skierowałem się w stronę wzgórza Rotstein. U podnóża góry znajduje się Dolgowitz, gdzie można zostawić samochód na parkingu i powędrować ok. 2,5 kilometrową asfaltową drogą na szczyt. Można też wjechać rowerem, co mi bardziej odpowiada. Po wspinaczce dotrzemy do hotelu górskiego, obok którego wznosi się 21 metrowa wieża widokowa z 2000 roku. Z platformy rozciągają się krajobrazy na Górne Łużyce, Löbau, Góry Izerskie, a nawet Karkonosze. Wieża widokowa lekko się kołysze, dlatego osoby, które nie lubią tego typu doznań powinny raczej zostać na dole. Wstęp na wieżę jest bezpłatny.

Rotstein, z prawej strony

Hotel górski

Wieża widokowa, poniżej widoki z góry




Jest i mój Cannondale




Do domu wracałem z wiatrem i przy niezbyt jasnym słońcu, które prawie cały dzień chowało się za chmurami. 

Mapa:


 

0 komentarze: