wtorek, 7 marca 2017

Górne Łużyce: wzgórze Beckenberg i skocznie narciarskie Kottmar (4.03.2017)

W pogodną, ale bardzo wietrzną sobotę kontynuowałem odwiedziny rejonu niemieckich Górnych Łużyc. Tym razem wjechałem na niewielką górę Beckenberg leżącą w obrębie miasteczka Eibau, odwiedziłem także skocznie narciarskie zbudowane na północnym zboczu góry Kottmar. W drodze powrotnej zatrzymałem się na małe zakupy w browarze Kocour w Varnsdorfie, gdzie wiosnę, przynajmniej symbolicznie, widać już w pełni.

Ale zanim dotarłem do Eibau przejechałem przez leżącą za Zittau i tuż przy granicy z Polską miejscowość Drausendorf (formalnie część Zittau), odwiedziłem też Rosenthal, dzielnicę leżącą na wysokości polskiego Trzcińca, po przeciwnej stronie granicy. Jeśli chodzi o pierwsze miejsce na odnotowanie zasługuje fakt, iż po powodzi z 2010 roku zbudowano tu wały przeciwpowodziowe, które oddzielają teren zalewowy od zabudowań mieszkalnych. Z kolei Rosenthal (dziś część Hirschfelde) to malowniczo położona wieś na stoku opadającego ku Nysie obniżenia, której historia sięga XIV wieku. Z położonych tu punktów widokowych widać nie tylko Góry Łużyckie czy Izerskie, ale dolinę Nysy (choć bez widoku na samą rzekę) czy polską część z górującą nad okolicą elektrownią Turów.

Wały przeciwpowodziowe w Drausendorf. Na lewo widać fragment zwałowiska kopalni Turów

Widoki z Rosenthal na wieś...

...i elektrownię Turów

Zmieniając kierunek jazdy na południowo-zachodni dostałem się pod wpływ silnych wiatrów, które zmusiły mnie do morderczej walki z podmuchami. Trochę przyjemniej zrobiło się, gdy dojechałem do miejscowości leżących w ciągu drogi B96. O moich poprzednich wizytach w tych miejscach pisałem przy okazji obecności w browarze Eibauer i na szczycie góry Kottmar, a także przed tygodniem. Tym razem skupiłem się na innych celach. Pierwszy z nich to niezbyt trudny pagórek szumnie nazwany górą, czyli Beckenberg (407 m n.p.m.), ze znajdującym się na szczycie gościńcem o ciekawej architekturze. Na szczyt prowadzi asfaltowa droga, zaś z podnóża góry, na granicy lasku, rozciąga się widok na Eibau i pobliskie góry.

Kiedy robiłem zdjęcia za plecami wiatr wepchnął mi rower do rowu z błotem

Gościniec na szczycie wzgórza Beckenberg


Jest też rzeźba i to niejedna

Widoki spod lasu

Spitzberg, tam wspinałem się tydzień wcześniej

Eibau

Drugi cel to skocznie narciarskie na zboczu góry Kottmar. Są ich tu w sumie trzy o punktach konstrukcyjnych 51, 28 i 11 m. Skocznie zbudowane w latach 60. XX wieku, a całkiem niedawno zostały gruntownie zmodernizowane: przede wszystkim wyłożono je igelitem. Z tego względu rokrocznie w okolicach maja odbywają się tu międzynarodowe zawody na tego typu konstrukcjach. W sobotę spóźniłem się jednak na skoki. Kiedy dojechałem na miejsce trenujący tu skoczkowie zbierali się już do domu, szkoda.

Skocznie Kottmar




W drodze powrotnej do Bogatyni odwiedziłem jeszcze czeskie miasteczko Rumburk oraz browar Kocour, w którym o zbliżającej się wiośnie i Wielkanocy donosiły dekoracje w postaci gniazd wysypanych skorupkami jaj i zieleniną. Bardzo radosne obrazki, zwłaszcza dzisiaj, kiedy za oknem słota. 

Rumburk:szkoła zawodowa,

kościół św. Bartłomieja,

słup morowy z XVII wieku,

i zabudowania w rynku


I tylko piskląt żal :)

Mapa:


0 komentarze: