środa, 1 marca 2017

Górnołużycki szczyt Spitzberg (26.02.2017)

W sobotę na ulicach leżał jeszcze śnieg, ale za to w niedzielę można było w końcu wyjechać gdzieś dalej. Pierwszą setkę tego sezonu w dużej mierze przejechałem po Niemczech, kulminacją zaś był niewielki szczyt Spitzberg (510 m n.p.m.) wznoszący się ponad miasteczkiem Oberoderwitz na obszarze Górnych Łużyc.

Ale zanim tam dojechałem najpierw, po zimowej przerwie, odwiedziłem ścieżkę rowerową wzdłuż Nysy, a następnie przejechałem wschodnią linią brzegową zalewu Berzdorfer See. Poza pływającą w marinie krą w oczy rzuca się zwiastująca rychły koniec budowa hoteliku, najpewniej z jakąś częścią restauracyjną. Czy w najbliższym sezonie nastąpi otwarcie tego obiektu? Są na to spore szanse.

Marina i budowa hoteliku


Lekki sztorm na Berzdorfer See



Co prawda w niedzielę nie padało, ale słońce też nie świeciło, wiał za to silny wiatr. Kiedy więc minąwszy zalew zacząłem zmierzać w kierunku południowym dostałem czołowe powiewy. Tak było niemal do samego końca; chwila radości z jazdy z wiatrem, po czym nieustanna walka z podmuchami. Czy może to dziwić w lutym? 

Kościół w Bernstadt Auf Dem Eigen

Największym wyzwaniem niedzielnej jazdy był dwukilometrowy podjazd pod Spitzberg. Droga do samego szczytu jest asfaltowa, i jak to u Niemców – bez jednej dziury, jednak odcinkami nachylenie sięga 20 %, zwłaszcza w końcowej fazie wjazdu. Trudno tu podjechać rowerem szosowym, zwłaszcza na początku sezonu. Z kolei jeśli chcielibyśmy dostać się na szczyt samochodem, też nie ma problemu: przed wjazdem do lasu jest parking, następny zaś na samym szczycie obok czynnego gościńca, gdzie można coś zjeść i się przespać. Tutejsze schronisko ma długą historię, bo sięgającą końca XIX wieku. Co prawda obecny kształt to efekt przebudowy z lat 60. XX wieku, kiedy gościniec został wyremontowany po wcześniejszym zawaleniu, jednak podstawy obiektu od dziesiątek lat pozostają bez zmian. Sam szczyt składa się z dwóch wierzchołków, na których urządzono oddzielne platformy widokowe. Na jednym z nich w 1864 roku został postawiony i istnieje do dziś punkt Królewskiej Saksońskiej Sieci Triangulacyjnej. 

W drodze na Spitzberg


Gościniec na szczycie - w tle skała z platformą widokową

I sam szczyt

Punkt triangulacyjny


Widoki ze Spitzberga są ciekawe, bo poza niemieckimi miasteczkami widać stąd Góry Żytawskie, Ještěd, Saską Szwajcarię, a przy dobrej pogodzie nawet Karkonosze. Odległość od Bogatyni też niezbyt duża (nieco ponad 30 km), a frajda z zaliczenia szczytu naprawdę wielka. 







Tuż przed wjazdem do Bogatyni wyszło długo oczekiwane słońce, wiatr jednak nie odpuścił i do samego końca był moim nieco uprzykrzonym, ale za to wiernym kompanem.

Mapa:


0 komentarze: