środa, 28 czerwca 2017

Myślivny, ścieżka wzdłuż Mandawy, Horní Vítkov (24.06.2017)

Korzystając z ograniczonych zasobów czasowych w minioną sobotę objechałem nieodwiedzane jeszcze w tym roku fragmenty Gór Żytawskich, zajrzałem też do osady Myslivny. Wracałem mniej oklepaną trasą, wzdłuż niemieckiej rzeczki Mandawy (Mandau). Była okazja zajrzeć na trójstyk granic, trasę zaś kończyłem jadąc przez Horní Vítkov, czyli w okolice granicznych wiatraków.

Na trasie do Myslivny, dla urozmaicenia znanej drogi, w miejscowości Krompach zamiast od razu skierować  się do Dolní Světlá, wybrałem dłuższą trasę przez Heřmanice v Podještědí. Znajduje się tu ośrodek Malevil znany przede wszystkim z pola golfowego z widokiem na szczyty Gór Żytawskich, w tym m.in.: na Hvozd. Wydaje mi się, że od ostatniej mojej bytności w tych rejonach ośrodek jeszcze się powiększył,  a już na pewno nabrał świeżego blasku. Przybyło też niestandardowych znaków drogowych.



Pole golfowe Malevil

Znak w okolicach Malevil wyrażający poparcie dla prezydenta Czech

Z Dolní Světlá do Horní Světlá prowadzi stromy podjazd, stromo jest też dalej, praktycznie do samej osady Myslivny. Dla mtb czy rowerów typu trekking to nie problem, ale dla szosówek to już niemal pionowa ściana. Udało mi się pokonać ten odcinek trasy, jednak, co zrozumiałe,  prędkość drastycznie zmalała. Potem droga się robi płaska, a następnie przechodzi w zjazd. W samej osadzie Myslivny nie zabawiłem zbyt długo, gdyż po prostu było za wcześnie i wszystkie tutejsze restauracje nie zaczęły jeszcze działać. Turystów też jak na lekarstwo, jedyną niezbyt zainteresowaną  światem istotą był olbrzymi pies, który przyglądał mi się z chłodną obojętnością. 

Uliczka w Myslivny


Jedyny turysta o poranku

Za to kawałek dalej, już po niemieckiej stronie w Waltersdorf, zawsze można liczyć na tutejszych emerytów, którzy z puntu widokowego przy granicznym hotelu Rübezahlbaude wyruszali na najwyższy szczyt Gór Żytawskich – Luž. Po upamiętnieniu na fotografiach tych porannych chwil ruszyłem w dół do Großschönau, by stamtąd skierować się do Zittau. Tym razem zamiast standardowego asfaltu wybrałem ścieżkę rowerową wzdłuż rzeki Mandawy, dopływu Nysy Łużyckiej. Trasa nad rzeką prowadzi niemal do samego Zittau. Ciekawe zakola rzeki, dobrze utrzymana nawierzchnia ścieżki i mały ruch to plusy tej trasy. Dodatkową atrakcją są dwa sąsiadujące ze sobą zamki w miejscowości Hainewalde, z których jeden usytuowany jest nad wodą. Historia wodnego zamku sięga XVI wieku, młodszy jest zamek położony na niewielkim szczycie, do którego prowadzą z angielskiego parku długie schody. Więcej informacji o obiektach można znaleźć tutaj.  

Punkt widokowy w Waltersdorf

Luž

Varnsdorf

Wzdłuż Mandawy


Zamek w Hainewalde


Park angielski

Sąsiad - zamek na wodzie


Gdzieś w Zittau

Kolejnym punktem na mojej sobotniej trasie był trójstyk granic, znany ostatnio z nowopostawionego po polskiej stronie krzyża. Krzyż jak krzyż, przynajmniej teraz wiadomo, gdzie leży Polska (to informacja dla tych, którzy słabo orientują się w kolorystyce flag). Ciekawszym zjawiskiem są czeskie spływy kilkuosobowymi kajakami wzdłuż Nysy Łużyckiej. Punkt startowy znajduje się na wysokości zalewu Kristýna. Tam można wynająć kajak i popłynąć wzdłuż czesko-niemiecko-polskiej granicy. Szkoda, że na podobny pomysł turystycznego zagospodarowania trójstyku nigdy nie wpadła polska strona. Krzyż jest wymownym przykładem tego trendu, najwyraźniej gospodarzom polskiej części pogranicza na turystach zależy najmniej. Co jest raczej smutne. 

Spływ po czeskiej części Nysy Łużyckiej

Nowa odsłona trójstyku granic


Do Bogatyni wróciłem przez Chrastavę i Horní Vítkov przekraczając dystans niewiele ponad 100 kilometrów. 

Widoki z okolic Horní Vítkov


Curia Vitkov


 


Mapa:



0 komentarze: