Żeby udane wyprawy wyznaczały swój poziom muszą być i takie,
które niekoniecznie spełniły swoje oczekiwania, ale dzięki nim wiadomo, jak
wygląda przyzwoity standard. Ta była właśnie taka: z zaplanowanych dwóch celów
udało mi się dotrzeć tylko do jednego czyli jeziora Máchovo w Doksy. A poza tym złapałem
pierwszą gumę w tym sezonie i dopadła mnie ulewa. Dwukrotnie.
Zawsze uśmiecham się pod nosem, kiedy ktoś mówi, że miał być
w jakimś miejscu, ale z obiektywnych przyczyn tam nie dotarł. Traktuję takie słowa z niedowierzaniem. Tym razem jednak trafiło na mnie. Muszę się przyznać, że z przyczyn ode mnie tylko trochę zależnych odpuściłem zdobycie położonej na wzgórzu lokalnej atrakcji w
okolicach czeskiej miejscowości Duba – ruin zamku Starý Berštejn. Dlaczego? Z dwóch
powodów. Obawiałem się, że jadąc pod górę po szutrowej i kamienistej drodze
ponownie złapię gumę. Ponownie, gdyż jakąś godzinę wcześniej musiałem zmieniać
dętkę zaraz po tym, gdy zjechałem na niewinnie wyglądające pobocze i najechałem
na wystający kamień. Kolejny powód zaniechania to droga, która wyglądała na
zupełnie nieprzyjazną dla rowerów szosowych, co oznaczało, że musiałbym przez
większą część podjazdu iść na piechotę. Postanowiłem, że przyjadę tu kiedyś
samochodem i ruiny zdobędę na pieszo.
|
Zamek Zákupy |
|
Po prawej ruiny zamku Starý Berštejn |
|
Tam miałem być... |
|
... a wylądowałen na zawodach konnych
|
|
Zamek Bezděz |
Ruszyłem zatem w stronę drugiego wyznaczonego na tę sobotę
celu, jeziora Máchovo w Doksy, znanego zapewne wielu Czytelnikom mojego bloga. Akwen
wodny będący tak naprawdę wielkim stawem został założony w 1366 roku przez króla
Karola IV. Głębokość wody sięga do 12 m, jezioro zajmuje powierzchnię 284 ha. Oprócz
czterech plaż i atrakcji wodnych takich
jak choćby żegluga statkami wycieczkowymi na drugi brzeg, jezioro jest miejscem
przyrodniczo chronionym, siedliskiem przede wszystkim ptaków. Najwięcej ich
znajduje się na dwóch wysepkach Mysiej i Kaczej, na które wstęp jest
wzbroniony. Wokół jeziora nie brakuje restauracji czy ośrodków wakacyjnych, dla
wielu jest to miejsce letniego urlopu. W sobotę tłumów nie było, choć pogoda
była dobra, a słońce przedzierało się przez chmury. Widocznie to trochę zbyt
skromnie jak na tutejsze standardy.
|
Jezioro Máchovo |
|
Ptasia wyspa Mysia |
Po zrobieniu zdjęć i drobnym posiłku ruszyłem w kierunku
Bogatyni. Pierwsza ulewa dopadła mnie w szczerym polu, przed czesko-niemiecką
granicą w Petrovicach. Potem wyszło słońce i włączyło swój przyjemny kaloryfer.
Niestety, w Albrechticach sytuacja z ulewą się powtórzyła, do domu wróciłem
więc przemoczony.
Następnym razem z pewnością będzie bardziej standardowo…
|
W drodze do domu |
Mapa:
0 komentarze:
Prześlij komentarz