Tym razem wybrałem się na przejażdżkę po polskiej części Gór
Izerskich, w których, w porównaniu ze stroną czeską, nic właściwie nie zmienia
się od lat. Z jednej strony może to i dobrze, ale z turystycznego puntu
widzenia trudno to z drugiej strony zrozumieć: wszak jaki sens tkwi w
zaniechaniu remontów na pogarszających się z roku na rok asfaltach?
Do Szklarskiej Poręby dojechałem standardową drogą przez Nové
Město pod Smrkem i Świeradów Zdrój, zaś do Jakuszyc alternatywą do ruchliwej
drogi: asfaltowo-gruntową ścieżką idącą wzdłuż linii kolejowej Szklarska Poręba
– Harrachov. Szkoda, że ten odcinek w całości nie wylano asfaltem przy okazji
remontu, jaki kilka lat temu prowadzono na linii kolejowej. Nie wszyscy muszą
przecież poruszać się „góralami”, a w pamięci są przecież czeskie górskie szlaki
przystosowane nawet dla osób poruszających się wózkami inwalidzkimi. Próba
wyobrażenia sobie tego ostatniego w tutejszych okolicznościach przyrody
skończyła się w mojej głowie najazdem karetek i nalotem helikopterów pogotowia
ratunkowego.
|
Schronisko na Stogu Izerskim i górna stacja kolejki gondolowej |
|
Panorama z zakrętu śmierci |
|
Jakuszyce |
|
Szuter do Szklarskiej-Poręby |
|
Pociąg relacji Szklarska-Poręba - Harrachov |
Z Jakuszyc zjechałem na asfalt prowadzący do schroniska
Orle. Trzeba przyznać, że droga jest względnie dobra, a z uwagi na brak
podjazdów dość szybko da się do stacji turystycznej dojechać. Sam budynek
schroniska jest pozostałością po niemieckiej hucie szkła funkcjonującej tu od
połowy XVIII wieku. Mimo wszystkich swoich zalet w niedzielę wokół schroniska
Orle było nadzwyczaj mało ludzi, być może trochę przez pogodę, a może wczesną
porę. Nie tracąc czasu ruszyłem w stronę schroniska Chatka Górzystów, niestety
drogą szutrową, miejscami mocno najeżoną kamieniami. Ponieważ nie był to mój
pierwszy przejazd tą trasą, nie ma co narzekać, trzeba tylko uważać na wystające
z ziemi ostre krawędzie, i wydatnie zmniejszyć prędkość.
|
Orle |
|
Szlak w kierunku Chatki Górzystów |
Najpiękniejszym miejscem na odcinku między Orle a Chatką
Górzystów jest meandrująca obok szlaku rzeka Jizera wyznaczająca granice państw.
Można się tu zatrzymać, wzrok zawiesić na uspokajających zieleniach, a w upalne
dni ochłodzić. To naprawdę urocze miejsce, a z powodu odległości stosunkowo
wyludnione, dostępne dla tych pieszych turystów, którzy zaprawieni są w marszrutach.
|
Jizera |
I wreszcie Chatka Górzystów, dla niektórych kultowe miejsce
w sercu polskich Gór Izerskich, zaadoptowane na potrzeby turystyczne ze szkoły
wybudowanej w 1938 roku i będącej częścią niemieckiej osady. Po wiosce nie
zostało śladu, a szkoła przetrwała tylko dlatego, że w połowie lat 80-tych
ogołocony ze wszystkiego budynek został przejęty przez studentów Wyższej Szkoły
Inżynieryjnej z Zielonej Góry. Dzisiaj do schroniska zagląda nowoczesność pod
postacią źródeł energii odnawialnej, prądu zatem powinno być więcej niż
dawniej, choć są tacy, którzy poruszanie się po schronisko przy świeczce uważają
za wielki plus tego miejsca. Ale także i tu, mimo dość dobrej pogody –
niedzielne pustki, a brak kolejki do bufetu może być powodem sporego szoku,
zwłaszcza jeśli ma się w pamięci prawdziwą okupację tego miejsca.
|
Chatka Górzystów |
|
Hala Izerska |
Po krótkim odpoczynku ruszyłem w kierunku schroniska na
Stogu Izerskim asfaltem schodzącym do Świeradowa Zdroju. Na krzyżówce tuż przed
bezpośrednim zjazdem do miasta odbiłem w lewo na drogę pnącą się ku szczytowi. O
ile asfalt jest w tym miejscu w miarę dobrze utrzymany, o tyle wcześniejsza
droga prowadząca od krzyżówki do Chatki Górzystów wymaga remontu. Sprytni
właściciele tutejszych asfaltów wymalowali znaki ostrzegawcze na górkach i
nierównościach udając, że odwalili kawał dobrej roboty. Ale jak długo można
ukrywać, że nie tędy droga, tym bardziej, że ruch rowerowy w pobliżu Hali
Izerskiej jest duży.
Tymczasem po wdrapaniu się na Stóg Izerski zaskoczenia nie
było: z uwagi na obecność czynnej kolejki gondolowej wokół schroniska sporo
ludzi. Zbudowane w stylu śląsko-łużyckim i oddane do użytku w 1924 roku, a
powstałe z inicjatywy niemieckiej organizacji turystycznej, od samego początku
było wielką atrakcją dla tutejszych kuracjuszy. Co ciekawe, w bufecie można
kupić piwa z
browaru Miedzianka.
|
Schronisko na Stogu Izerskim |
Do Bogatyni postanowiłem wrócić przez Czerniawę-Zdrój, co
było błędem. Nie dość, że droga jest odcinkami bardzo stroma, jest też od lat
nie odświeżana. Standardem są tu poprzeczne wyrwy w kiepskiej jakości asfalcie,
a koniecznością prowadzenie roweru. Wiem, że to nie Czechy i nie ma co liczyć
na budowę prowadzonych zupełnie od nowa tras, jednak czy w przypadku już
istniejących nie moglibyśmy podążać w kierunku cywilizacji jaką tworzą nasi
południowi sąsiedzi?
Mapa:
0 komentarze:
Prześlij komentarz