W czasie wydłużonego łikendu spędzonego we Wrocławiu wymyśliłem,
że wjadę rowerem szosowym na położoną niedaleko Wrocławia górę Ślężę – będącą w
swoim czasie miejscem pogańskiego kultu solarnego. Górę na pieszo zaliczyłem dwukrotnie
i nie był to jakiś specjalny wyczyn. Jednak, aby mieć jakieś potencjalne szanse
pokonania leśnych podjazdów na rowerze musiałem zamiast od strony północnej
(gdzie prowadzą szlaki piesze) objechać górę i podjazd rozpocząć w pobliżu Sulistrowiczek.
Zanim jednak zbliżyłem się do Sobótki, trzeba było pokonać ruchliwe
wrocławskie ulice. Stolica Dolnego Śląska ma ponad 200 km ścieżek rowerowych i
pod tym względem zajmuje drugie miejsce w Polsce. Jest jednak różnica pomiędzy
ścieżką a ścieżką. Niestety, większość z nich to wydzielone kreską na jezdni
wąskie pasy ruchu, które nie są w stanie w sposób bezpieczny oddzielić rowerzystę
od gęstego samochodowego ruchu. Jeśli od czasu do czasu ścieżka wjedzie na
chodnik to tylko po to, by w najmniej oczekiwanym momencie znów znaleźć się
pośród ulicznego piekła. Nie ma szans ominąć licznych skrzyżowań, na każdym
trzeba odczekać swoje wraz ze stojącymi na włączonych silnikach pojazdami. Pół
biedy jeśli mijający rowerzystę kierowcy są tutejsi i przyzwyczaili się do
cyklistów. Ale wiadomo przecież, że po wrocławskich ulicach jeżdżą przyjezdni. Ilu
z nich zatrzymuje się na skrzyżowaniu i oprócz analizowania ruchu aut spogląda
także na ścieżkę rowerową? Oczywiście, trzeba oddać to, że w stolicy naszego
województwa są urokliwe, a przede wszystkim bezpieczne trasy, do których należą
choćby wały nadodrzańskie i kilkunastokilometrowe usytuowane na nich ścieżki
rowerowe. Jednak są to trasy typu znikąd-donikąd. Jeśli chcemy przedrzeć się
przez miasto będziemy, niestety, skazani na współdzielenie ulicy z nieprzerwaną
kolumnadą pojazdów.
|
Rynek we Wrocławiu |
|
Ostrów Tumski |
|
Nad Odrą |
|
Hala Stulecia |
Po wyrwaniu się z objęć aglomeracji dojechałem do
nieporównywalnie spokojniejszych miejsc, jak choćby Smolec i, w dalszej
perspektywie, Sobótka gdzie właściwie zaczął się, na razie jeszcze umiarkowany,
ale podjazd. Sama góra nie robi wrażenia pod względem wysokości (ledwo 717 m
n.p.m.), ale z uwagi na to, że wyrasta z niemal nizinnych terenów, żeby na nią
wjechać, trzeba od Sobótki pokonać drogę o sumie podjazdów ponad 500 m. Jest
zatem gdzie wylać pot. Od Sulistrowiczek asfalt nieprzerwanie wznosi się aż do
Przełęczy Tąpadła, skąd odchodzi szutrowa droga na szczyt i gdzie rozpoczynają
się prawdziwe schody. Początek jeszcze jako taki, w środkowej części przechodzi
w podjazd nie do pokonania. Musiałem zejść z roweru. W sumie na pieszo
pokonałem mniej więcej jedną trzecią część trasy.
|
Sobótka |
|
Ślęża |
|
Masyw Dębowej Góry |
Na szczycie Ślęży (często zamiennie nazywanej Sobótką) znajduje
się Dom Turysty PTTK z 1908 roku, kościół NMP odbudowany po pożarze w latach
1851-52 wraz z wieżą widokową z XX wieku i ruiny zamku piastowskiego z XII
wieku. W przeszłości w masywie góry wydobywano nefryt, rudy chromu, magnezyt,
granit i skaleń. W epoce brązu na górze odbywały się pogańskie obrządki
należące do celtyckiego kręgu kulturowego, które przetrwały aż do X i XI wieku,
kiedy datuje się początek chrystianizacji tych terenów. Sama góra należy do
Korony Gór Polski, Korony Sudetów Polskich i Korony Sudetów.
|
Na szczycie |
|
Schronisko PTTK |
|
Kościół NMP |
|
Wrocław w oddali |
Jeśli spędzacie czas we Wrocławiu i chcecie wyrwać się na
łono natury Ślęża nadaje się do tego jak żadne inne miejsce w okolicach stolicy
Dolnego Śląska.
Mapa:
0 komentarze:
Prześlij komentarz