poniedziałek, 18 maja 2015

Czesko-Saska Szwajcaria: Hinterhermsdorf i Vysoká Lípa (16.05.2015)

W sobotę chcieliśmy znajomym pokazać kawałek Czeskiej i Saskiej Szwajcarii, a ponieważ byli z 7-dmio letnią córką plany nie mogły być zbyt ambitne. Padło zatem na niemiecki Hinterhermsdorf oraz czeską miejscowość Vysoká Lípa.
Krainy Czeskiej i Saskiej Szwajcarii są rzadko nawiedzane przez polskich turystów, a szkoda. Odległość raptem 50 kilometrów do najbliższych miejscowości tych rejonów jest porównywalna z dystansem, jaki trzeba przejechać w okolice Szklarskiej Poręby. Tymczasem ilość i jakość nagromadzonych tu atrakcji zdecydowanie przewyższa ofertę polskich gór. Oczywiście nie sposób wszystkiego zobaczyć w jeden dzień, na zwiedzanie czesko-niemieckiej krainy należy zarezerwować przynajmniej tydzień. Mimo tych ograniczeń postanowiliśmy pokazać znajomym próbkę obu rejonów, zostawiając te najciekawsze na inną okazję.
Hinterhermsdorf słynie przede wszystkim z dwóch miejsc: organizowanych tu od XIX wieku spływów graniczną rzeką Kirnitzsch oraz górującej nad okolicą wieży widokowej na górze Weifberg. Wieży tym razem nie udało nam się zdobyć, w zeszłym roku dojechałem w te rejony rowerem i z tego okresu pochodzą prezentowane tutaj zdjęcia. 

Polna droga do wieży


Widok w kierunku Bad Schndau
W dole Hinterhermsdorf a na horyzoncie Růžovský vrch

Jeśli chodzi o sam spływ należy kierować się strzałkami oznaczonymi jako „Obere Schleuse” (górna śluza). Na ich końcu znajduje się parking, za który zapłacimy 5 euro. Do „bootstation” czyli przystani prowadzi niebieski pieszy szlak (ok. 30 minut). Już nad rzeczką, która została spiętrzona za pomocą tamy, dzięki czemu na odcinku 700 metrów mogą pływać łódki, znajduje się kasa oraz bar. Bilet na łódkę kosztuje 4 euro, bilet rodzinny – 10. Ponieważ jednorazowo łódź może zabrać 24 osoby, żeby dostać się na pokład trzeba swoje odczekać. Zwłaszcza w łikend. Potem gwar przystani cichnie i płyniemy powoli wąwozem o stromych ścianach i pięknej żywej zieleni pokrywającej stoki. Przejazd do tamy trwa około 20 minut i naprawdę koi nerwy. W tym czasie można posłuchać opowieści flisaka albo po prostu zatopić się we własnych myślach.

Kasa


W kolejce do łodzi




Płyniemy



I dopłynęliśmy do tamy





Alternatywna droga znad tamy

Powrót znad tamy możemy dokonać na trzy sposoby. Pierwszy, który my wybraliśmy, niestety nie najszczęśliwszy, to wybór czerwonego szlaku na pierwszym skrzyżowaniu po wyjściu z kanionu rzeki. Gdybyśmy poszli kawałek dalej, ostatecznie znaleźlibyśmy się w tym samym miejscu, wcześniej jednak wspięlibyśmy się po schodach wbudowanych w wąską szczelinę pomiędzy skałami, o wiele bardziej atrakcyjną od żmudnego wspinania się po kamieniach. I to jest ten drugi sposób. Trzeci to, zamiast powrotu zielonym szlakiem na parking, poświęcenie dodatkowej godziny i kontynuacja wędrówki szlakiem czerwonym zaliczając po drodze skalny tunel. Tak czy owak warto tu przyjechać raz jeszcze i odbyć spacer po miejscach do tej pory nie zdobytych.
Zostawiliśmy Hinterhermsdorf i przemieściliśmy się do czeskiej miejscowości Vysoká Lípa, a dokładnie w pobliże restauracji Lípa, na tutejszy parking. Prowadzi stąd niebieski szlak w kierunku ruin Dolský mlýn pochodzących z XV wieku. Te malownicze ruiny są obiektem fascynacji fotoamatorów, którzy ściągają tu wieczorami, kiedy pustoszeją szlaki turystyczne. Były także scenerią do filmów. Równie atrakcyjne, co pozostałości po młynie położone nad rzeką Kamenice (na której nieco dalej, w okolicach miejscowości Mezni Louka, organizowane są czeskie spływy łodziami) jest zejście poprowadzone kanionem piaskowych skał. Różnokolorowe skały, wysokie i strome zbocza oraz potężne drzewa stanowią dopełnienie tego niezwykle urzekającego miejsca. Jedyna niedogodność to konieczność wspinania się po stromych schodach podczas powrotu na parking. Nie trwa to jednak zbyt długo.

Rzeka Kamenice

Pozostałość po młynie








Powrót kanionem



W ten sposób zakończyliśmy naszą króciutką wyprawę do Czeskiej i Saskiej Szwajcarii. Zapewne wrócimy tu niebawem.

I mapki:



0 komentarze: