czwartek, 14 maja 2015

Łikend w Jeseníkach cz. III i ostatnia: zamek Sovinec i Rešovské wodospady (10.05.2015)

Ostatni dzień pobytu w Jesenikach zarezerwowaliśmy na zwiedzenie zamku Sovinec (www.sovinec.cz) oraz przejście turystyczną trasą wzdłuż rzeki Huntavy do Rešovskich wodospadów (zobacz także dzień pierwszy i drugi).
Tym razem pojechaliśmy na południe do pasma Niskich Jeseník, w okolice miasta Rýmařov. Znajduje się tu zamek, którego historia sięga końca XIII wieku oraz, nieco z innej strony miasta, słynące ze swojej urody wodospady. Najpierw jednak skierowaliśmy się na zamek Sovinec, do którego łatwo się dostać z parkingu położonego tuż przed miejscowością o tej samej nazwie. Akurat trafiliśmy na całodzienną imprezę, były więc stragany, rycerze, kuglarze i zwierzęta, a także występy wędrownych bajarzy. 





Czeski objazdowy bajarz

Głośnik z epoki


Przerwa na kawę

Widoki z wieży




Wstęp na zamek kosztuje 80 koron od osoby, za bilet rodzinny zapłacimy 200 koron. W środku dostaniemy dostęp do wieży widokowej, można pospacerować po krużgankach, jest kilka sal z ekspozycjami z epoki. Zamek jest wciąż remontowany i prawdopodobnie kiedyś zostanie dla zwiedzających udostępniona także jego południowa część. Mimo to, i tak jest co zwiedzać, a i widoki, zwłaszcza z wieży, są niezapomniane.
Z Sovinca przejechaliśmy do miejscowości Rešov, skąd prowadzi szlak w kierunku tutejszych wodospadów. Nie jest to wymagająca wyprawa, niemniej droga schodzi w dół, wracając trzeba więc wspiąć się na początkową wysokość. Przed wejściem na szlak znajduje się parking, można tu też zjeść obiad. Rzeka Huntava, która w połowie drogi przyłącza się do pieszego szlaku w pewnym momencie spływa po piętrzących się skałach, tworząc dzięki temu wspaniałe wodospady, sięgające nawet 10 metrów. Dla turystów udostępnione są ułatwienia w postaci kładek i schodów, można więc niemal bezpośrednio uczestniczyć w tym spektakularnym zjawisku. Szlak prowadzi przez całe wodospady, potem kieruje się w górę spokojnej już rzeki Huntavy. 













Tu zawróciliśmy i jeszcze raz znaleźliśmy się w sąsiedztwie grzmiącego i szumiącego żywiołu. Nieco poniżej odnaleźliśmy samoobsługowy bar w postaci skrzynki zanurzonej w wodzie, wypełnionej puszkami z napojami. Obok niej jest skarbonka, do której powinniśmy wrzucić odliczoną kwotę pieniędzy za zakupiony w barze napój. Widać, że punkt funkcjonuje od dłuższego czasu i ma się całkiem dobrze. 



W Polsce byłoby to nie do pomyślenia. No cóż, dobrze, że są inne kraje, jest przynajmniej do kogo równać. Nam, niestety, do cywilizowanych narodów sporo brakuje.
Po drobnych zakupach powędrowaliśmy w kierunku parkingu.

W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze przed hotelem Excelent w Rýmařovie w celu zakupu warzonych tu trzech rodzajów piwa (www.hotelexcelent.cz). 



Był to zarazem ostatni akcent naszego łikendu w Jeseníkach. Mam nadzieję, że jeszcze tu kiedyś wrócimy, zwłaszcza, że ominęliśmy zachodnią część tego uroczego pasma gór, gdzie znajduje się rozbudowa sieć tras rowerowych i zapewne jeszcze wiele innych atrakcji. 

I mapka:



0 komentarze: