Inna niż wszystkie, które do tej pory przeżyliśmy tegoroczna
majówka, z uwagi na pandemię koronawirua, odcięła od dostępu nie tylko miejsca
leżące poza granicami Polski, ale także całą dostępną w kraju bazę
gastronomiczno-noclegową. Z tego powodu o żadnym trwającym dłużej niż jeden
dzień wyjeździe nie było co marzyć, a takie wydarzenia jak zeszłoroczna
Wielka Rowerowa Majówka czy
majowy łikend we wschodnich Karkonoszach przypominają wydarzenia z nieistniejącego świata. Na szczęście władza oszczędziła
nasze nieśmiertelne karkonoskie kurorty, w których zawsze można na coś liczyć. Tym
razem w jednym z nich, a konkretnie w Szklarskiej Porębie, otwarto właśnie tarasy
widokowe, okazja do wyjazdu pojawiła się więc sama…
Sfinansowane w większości przez środki z funduszów
europejskich platformy widokowe powstały w miejscach, w których już wcześniej
było łatwo o wspaniałe widoki na Karkonosze. Jak na przykład przy Zakręcie
Śmierci. Miejsce dawniej znane z ponurych i częstych śmiertelnych wypadków
drogowych dzisiaj samo w sobie stanowi atrakcję turystyczną, głównie za sprawą
widoku, jaki rozpościera się z wysokości drogi. Ale wystarczy przejść na drugą
stronę szosy i wspiąć się nieco ponad teren, by dotrzeć do skał, skąd widać
jeszcze lepiej. A od niedawna jest tu także bardzo bezpiecznie, za sprawą wielopoziomowego
tarasu widokowego, na który środki zostały pokryte z funduszu INTERREG V-A
Republika Czeska – Polska. Kiedy w piątek z tarasu na Zakręcie Śmierci podziwialiśmy
górską panoramę tłumów raczej nie było. Większość w maseczkach, w bezpiecznym
dystansie, jakby nie wierzyli, że nagle znów można uprawiać turystykę. Wolnych
miejsc na parkingu więcej niż połowa, większość aut na lokalnych rejestracjach.
Z drugiej strony, jeśli kiedyś powrócimy do normalności, będą tu jeszcze
większe tłumy niż zwykle, dlatego warto się wybrać na taras właśnie teraz, przed
spodziewanym najazdem tłumów.
Trochę więcej osób oblegało drugi z nowo otwartych tarasów
na Złotym Widoku. By się tam dostać auto zaparkowaliśmy na bezpłatnych
miejscach w okolicy stacji PKP Szklarska Poręba Średnia. Stąd najpierw wzdłuż
ulicy a później niebieskim szlakiem dotarliśmy do kolejnej nowej platformy. Tym
razem budowla okazała się bardziej skomplikowana niż przy Zakręcie Śmierci, z
wielopoziomowymi tarasami, schodami i wieloma miejscami do wypoczynku. Widok
też bardziej zachęcający, bo przecież nazwa zobowiązuje. Niemal na wprost przed
oczami mieliśmy Śnieżne Kotły, a nieco z boku Szrenicę. Szczyty pod śniegiem,
ale u nas słońce miło grzało. Po krótkim rekonesansie ruszyliśmy w dalszą drogę.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że do dwóch platform
widokowych w tym roku dojdą jeszcze trzy kolejne. Władze samorządowe Szklarskiej
Poręby postanowiły odświeżyć również Zbójeckie Skały, Karczmarza (w centrum
miasta) i punkt przy dworcu PKP Szklarska Poręba Górna. Będzie zatem kolejna
okazja, aby przyjechać do kurortu.
Ze Złotego Widoku, podążając niebieskim szlakiem, zeszliśmy
do czarnego w stronę krajowej „trójki”, by spacer kontynuować szlakiem po
drugiej stronie, najpierw do Wodospadu Szklarki, a później wzdłuż potoku. Mimo
niewiadomej co do przystępności, na miejscu okazało się, że można podziwiać nie
tylko wodospad, ale nawet zaopatrzyć się w bufecie tutejszego schroniska. Sam
wodospad jest drugą co do wysokości położoną w Karkonoszach kaskadą i ma nieco
ponad 13 metrów. W pobliżu mieści się schronisko PTTK „Kochanówka”
umiejscowione w zabytkowym budynku z XIX wieku. O ile przy samym wodospadzie
było trochę turystów, o tyle dalsza wędrówka wzdłuż Szklarki przebiegała niemal
w pełnym odosobnieniu i błogiej ciszy. Do auta wróciliśmy odwiedzając po drodze
Sowie Skały, granitowe utwory o wysokości dochodzącej do 10 metrów usytuowane na
zboczu góry Sowiniec. Mimo, że skały wystają ponad okolice z ich wierzchołka
trudno coś dostrzec z powodu drzew okalających ostańce i skutecznie
przesłaniających widok.
|
Wodospad Szklarki |
|
Sowie Skały |
|
Wysoki Kamień |
|
Śnieżne Kotły |
Mapa:
0 komentarze:
Prześlij komentarz