150 km i 2200 metrów podjazd to bilans mojej ostatniej wyprawy
na rowerze w rejony Saskiej Szwajcarii (czyli niemieckiej części parku
narodowego, przez który przepływa Łaba). Najpierw dotarłem na górę Ungerberg,
na której znajduje się wieża widokowa i górska restauracja, później wspiąłem
się na szczyt Wachberg, skąd rozchodzi się widok na park narodowy, a w gościnę
zaprasza regionalna gospoda otoczona lasem i rzeźbami z drewna. Do Bogatyni
wróciłem jadąc m.in. fragmentem Czeskiej Szwajcarii. Bilans? Poza doznaniami
estetycznymi - złapana guma i pęknięta linka tylnej przerzutki.
Charakterystyczną cechą wieży widokowej na szczycie
Ungerberg jest dobudowany fragment podnoszący jej wysokość o 15 m, w sumie do
33 m. Sama góra wspina się na 537 m n.p.m., a na jej szczyt prowadzi bardzo
dobry asfalt. Na końcu drogi dojazdowej jest bezpłatny parking, a obok wieży
górska restauracja. Początki turystycznego wykorzystania tych terenów sięgają
połowy XIX wieku. Zbudowano tu wtedy drewnianą wieżę widokową i małą
restaurację. Niestety, wkrótce po otwarciu wieża spłonęła, dlatego w 1885 roku zastąpiła
ją kamienna konstrukcja, którą nazwano Wieżą Księcia Jerzego. Ostateczną
wysokość budowla osiągnęła podczas generalnego remontu w 1973 roku, wznosząc
się ponad wierzchołki otaczających drzew. Dzisiaj rozciąga się stamtąd widok na
Góry Żytawskie i Łabskie Piaskowce. Warto się tu wybrać, tym bardziej, że wstęp
na platformę widokową jest bezpłatny.
Granica czesko-niemiecka |
Wieża widokowa Ungerberg |
Restauracja |
Widoki z wieży |
Drugi z sobotnich celów leży w linii prostej ok. 10 km na
południowy-wschód od Ungerberg i nazywa się Wachberg. To także góra i również
tutaj dojazd jest asfaltowy, choć nie tak szeroki jak na poprzedni szczyt. Jest
za to bardziej wymagający. Sama góra jest nieco niższa, ma 496 m n.p.m. i na
szczycie znajduje się jedynie restauracja. Nie przeszkadza to jednak w niczym,
gdyż nawet i bez wieży z tarasu przed gospodą rozciągają się kojące widoki na
Saską Szwajcarię i Rudawy. W przeszłości góra służyła za punkt obserwacyjny na
granicy czesko-saksońskiej, a od kiedy zbudowano tutaj pierwszą tawernę (w 1851
roku) szczyt stał się na tyle popularny, że zyskał przydomek „korony szwajcarskiej”.
Po pokonaniu podjazdu i wytarciu litrów ściekającego z czoła potu nie mogłem
sobie odmówić wypicia piwa z widokiem na Saupsdorf i okolice.
Górska gospoda Wachberg |
Widok na Weifberg |
Do domu wróciłem przejeżdżając środkiem Czeskiej Szwajcarii
po drogach gruntowych. Początek był nieudany, bo złapałem gumę, zaś końcówka
całej drogi – niemniej pechowa. Tuż przed Bogatynią pękła linka tylnej
przerzutki, co spowodowało, że łańcuch natychmiast przeskoczył na najtwardsze
przełożenie. Dobrze, że nie stało się to w górach, bo raczej miałbym małe szanse
na w miarę udany, a przede wszystkim samodzielny powrót.
Mapa:
0 komentarze:
Prześlij komentarz