Prognoza pogody na minioną sobotę miała być pozytywna,
przynajmniej w tym znaczeniu, iż nie powinno było padać. Góry jednak rządzą się
swoimi prawami i to, co powinno, często jest zastępowane tym, co faktycznie
jest. Tak też było w masywie góry Ještěd, na którą się wybrałem także i z
powodu sprzedawanego na wysokościach piwa.
Najpierw jednak odwiedziłem nieznane mi do tej pory zakątki
Liberca w rejonie kompleksu do nauki i treningu na nartach i rolkach w
dzielnicy Vesec. Mieści się on w pobliżu tutejszego wzniesienia Špičák i składa
się z zaplecza hotelowego oraz infrastruktury w postaci asfaltowych ścieżek
przecinających liczne pagórki. Ludzi,
jak na tę niezbyt wyjściową porę roku, sporo, ale w Czechach to przecież nie
jest ewenement. Trenują zarówno zawodowcy jak i amatorzy, jest to też miejsce
do zwykłej rekreacji, choćby spacerów, tym łatwiej osiągalne, że w pobliżu
można zostawić samochód na dwóch dużych parkingach.
|
Ulice Liberca |
|
Vesec |
|
I tutejszy kompleks sportowy |
Z kompleksu Vesec ruszyłem w kierunku Šimonovic i wieży widokowej
Rašovka. Tym razem postanowiłem zdobyć
Ještěd od południowej strony. Po
osiągnięciu przełęczy Výpřež do samego szczytu zostały mi 3 km raczej ostrego
podjazdu, ale o dziwo jechało mi się bardzo dobrze. Z powodu silnych wiatrów
kolej linowa na Ještěd była nieczynna, nie przeszkadzało to jednak licznym
wycieczkom wspinać się na szczyt piechotą. Co ciekawe, mijany po drodze parking
również był w dużej części wypełniony pojazdami. Tuż pod wieżą hotelu jeszcze
większy ścisk: ludzi jak przy pełni sezonu, do tego rowerzyści i kolarze, jakby
zamiast 4 stopni Celsjusza było przynajmniej 20. Szpica kopuły ginęła we mgle,
zaczęła się mżawka, a turystów przybywało. Z rowerem dostałem się do środka
hotelu, w recepcji kupiłem piwo Ještěd warzone w libereckim (a dokładnie
vratislavickim) browarze Konrad (30 koron za małą butelkę), spędziłem kilka
chwil na podziwianiu tego październikowego tłumu oblegającego korytarz dokoła
wieży, po czym wyszedłem na zewnątrz, wprost na zacinający coraz bardziej
deszcz. Słabo byłem przygotowany na takie warunki, ale co zrobić, trzeba jakoś wrócić
do domu. Planowałem nieco dłuższą drogę, lecz po przejechaniu trzykilometrowego
odcinka do przełęczy i rozstaju dróg miałem, mimo ochraniaczy, przemoczone buty
i mokrą tylną część ciała. Wróciłem najszybszą drogą do domu, a i tak udało się
przejechać 100 km.
|
Wieża widokowa i restauracja Rašovka |
|
Javornik |
|
W drodze na Ještěd |
|
Zablokowana przez wiatr kolejka na górnej stacji... |
|
...i dolnej |
|
Wieża hotelu |
|
To piwo można kupić tylko tutaj |
|
Parking przed wjazdem na sam szczyt |
Mapa:
3 komentarze:
Super fotorelacja, szkoda tylko, że Wam pogoda nie dopisała.
Deszczowy, ale nadal piękny. Świetne widoki jak i sama wycieczka. :)
Prześlij komentarz