środa, 19 października 2016

Deszczowy Ještěd (15.10.2016)

Prognoza pogody na minioną sobotę miała być pozytywna, przynajmniej w tym znaczeniu, iż nie powinno było padać. Góry jednak rządzą się swoimi prawami i to, co powinno, często jest zastępowane tym, co faktycznie jest. Tak też było w masywie góry Ještěd, na którą się wybrałem także i z powodu sprzedawanego na wysokościach piwa.
Najpierw jednak odwiedziłem nieznane mi do tej pory zakątki Liberca w rejonie kompleksu do nauki i treningu na nartach i rolkach w dzielnicy Vesec. Mieści się on w pobliżu tutejszego wzniesienia Špičák i składa się z zaplecza hotelowego oraz infrastruktury w postaci asfaltowych ścieżek przecinających liczne  pagórki. Ludzi, jak na tę niezbyt wyjściową porę roku, sporo, ale w Czechach to przecież nie jest ewenement. Trenują zarówno zawodowcy jak i amatorzy, jest to też miejsce do zwykłej rekreacji, choćby spacerów, tym łatwiej osiągalne, że w pobliżu można zostawić samochód na dwóch dużych parkingach. 


Ulice Liberca

Vesec

I tutejszy kompleks sportowy


Z kompleksu Vesec ruszyłem w kierunku Šimonovic i wieży widokowej Rašovka. Tym razem postanowiłem zdobyć Ještěd od południowej strony. Po osiągnięciu przełęczy Výpřež do samego szczytu zostały mi 3 km raczej ostrego podjazdu, ale o dziwo jechało mi się bardzo dobrze. Z powodu silnych wiatrów kolej linowa na Ještěd była nieczynna, nie przeszkadzało to jednak licznym wycieczkom wspinać się na szczyt piechotą. Co ciekawe, mijany po drodze parking również był w dużej części wypełniony pojazdami. Tuż pod wieżą hotelu jeszcze większy ścisk: ludzi jak przy pełni sezonu, do tego rowerzyści i kolarze, jakby zamiast 4 stopni Celsjusza było przynajmniej 20. Szpica kopuły ginęła we mgle, zaczęła się mżawka, a turystów przybywało. Z rowerem dostałem się do środka hotelu, w recepcji kupiłem piwo Ještěd warzone w libereckim (a dokładnie vratislavickim) browarze Konrad (30 koron za małą butelkę), spędziłem kilka chwil na podziwianiu tego październikowego tłumu oblegającego korytarz dokoła wieży, po czym wyszedłem na zewnątrz, wprost na zacinający coraz bardziej deszcz. Słabo byłem przygotowany na takie warunki, ale co zrobić, trzeba jakoś wrócić do domu. Planowałem nieco dłuższą drogę, lecz po przejechaniu trzykilometrowego odcinka do przełęczy i rozstaju dróg miałem, mimo ochraniaczy, przemoczone buty i mokrą tylną część ciała. Wróciłem najszybszą drogą do domu, a i tak udało się przejechać 100 km. 

Wieża widokowa i restauracja Rašovka

Javornik



W drodze na Ještěd

Zablokowana przez wiatr kolejka na górnej stacji...

...i dolnej

Wieża hotelu






To piwo można kupić tylko tutaj

Parking przed wjazdem na sam szczyt

Mapa:

3 komentarze:

Super fotorelacja, szkoda tylko, że Wam pogoda nie dopisała.

Ten komentarz został usunięty przez autora.

Deszczowy, ale nadal piękny. Świetne widoki jak i sama wycieczka. :)