Na Odrodzenie czyli Przełęcz Karkonoską (1198 m n.p.m.)
wjeżdżałem już wcześniej ale na rowerze trekkingowym. Tym razem postanowiłem
zmierzyć się z tym wymagającym podjazdem poruszając się na szosówce. W drodze
powrotnej wjechałem na tyle, na ile się dało w głąb Doliny Łaby od strony
Szpindlerowego Młyna, odkryłem też wiele kilometrów szlaków lub raczej
karkonoskich bezdroży, po których najlepiej jeździć rowerem typu mtb. Na koniec
okazało się, że pobiłem własny rekord w podjazdach, który od ostatniej soboty
wynosi 3033 m!
Był to mój szósty wjazd na Odrodzenie (
Odrodzenie1,
Odrodzenie2).
Czym różnił się od poprzednich? Tym razem ze Szklarskiej Poręby do Przesieki
dotarłem nie asfaltem (przez Piechowice) ale Euroregionalnym Szlakiem Rowerowym
ER-2. Szumna nazwa kryje za sobą leśną drogę gruntową, miejscami najeżoną
kamieniami, i raczej wyboistą. Skraca jednak wydatnie drogę do celu. Drugą
nowością był przejazd trudnego odcinka między Przesieką (a konkretnie od D.W.
Chybotek) do przełęczy na szosówce. Ogólnie dało się jechać i myślałem, że pokonam
górę bez przystanków. Tego dnia dwa najtrudniejsze odcinki o nachyleniu 25 %
były jednak poza moim zasięgiem. Pierwszy, na początku podjazdu, z uwagi na
uślizg koła, drugi, przed finałem – z braku sił. Niestety, po raz pierwszy
odkąd mam szosówkę zwycięzcą okazał się rower trekkingowy, który przebił mój
obecny sprzęt bardziej miękkimi przełożeniami. No cóż, mówi się trudno i jedzie
się dalej :)
|
Zakręt Śmierci |
|
Szrenica |
|
Skwer radiowej Trójki w Szklarskiej Porębie |
|
Ulice Szklarskiej Poręby |
|
Na szlaku ER-2 |
Odrodzenie jak zwykle przywitało mnie oszałamiającymi
widokami, a dodatkową nagrodą za męki podjazdu była euforyczna jazda w dół po
doskonałym czeskim asfalcie w kierunku Szpindlerowego Młyna. Zanim dojechałem
do centrum miasta skręciłem w niebieski pieszo-rowerowy szlak prowadzący wzdłuż
Łaby. Ta asfaltowa, ale malownicza ścieżka o długości ok. 4 km świetnie nadaje
się na spacery. Spotkać tu można nie tylko turystów pieszych, ale i całe
rodziny z małymi dziećmi, a i wózki z niemowlakami nie są czymś wyjątkowym.
Tędy przebiega również edukacyjna ścieżka NS Labský důl, która prowadzi dalej
aż do Labskiej Boudy. Niestety, w miejscu gdzie kończy się asfalt szlak ostro się
wznosi, dalsza jazda jest niemożliwa. Trzeba wrócić do Szpindlerowego Młyna.
|
Przełęcz Odrodzenie |
|
Łaba |
|
Szlak spacerowy wzdłuż Łaby |
|
Szpindlerowy Młyn |
Z czeskiego kurortu przejechałem do osady Horní Mísečky,
stamtąd zaś po karkonoskich bezdrożach dostałem się do odwiedzanego przeze mnie
dość często w ostatnim czasie górskiego hotelu
Dvoračky.
Co mnie zaskoczyło to stan czeskich szlaków rowerowych. Spodziewałem się
asfaltów lub w najgorszym razie ubitych dróg gruntowych. Tymczasem musiałem
zmierzyć się z nierównymi gruntami w większości pokrytymi szutrem i grubym
kamieniem. Ale i z takimi bezdrożami poradził sobie mój Cannondale. Na asfalt
wróciłem dopiero od schroniska Dvoračky, skąd zjechałem do Harrachova, a potem
to już wiadomo: Kořenov, Smědava…
|
Horní Mísečky |
|
Dvoračky |
Przez całą drogę Garmin systematycznie nabijał podjazdy.
Kiedy tuż przed Bogatynią okazało się, że zbliżam się do 3000 metrów
postanowiłem po raz drugi w moim życiu przekroczyć tę magiczną barierę
pokonując na koniec fragment leśnego asfaltu od skrzyżowania dróg Dětřichov - Liberec.
W ten sposób pobiłem swój zeszłoroczny rekord wynoszący 3014 metrów. Odtąd nową
barierą jest liczba 3033!
Mapa:
1 komentarze:
Szacun
Prześlij komentarz