I znów zawitałem w Karkonosze. I znów wystartowałem z
Przesieki. Ale tym razem moje plany pokrzyżował
Karkonoski Klasyk,
czyli Górskie Szosowe Mistrzostwa Polski w kolarstwie.
Jak zwykle chciałem zatrzymać samochód na parkingu pod OW
Chybotek w górnej części Przesieki. Coś mnie jednak podkusiło, aby posłuchać
GPS i przed Przesieką skręcić do Zachełmia. Tuż przed wjazdem do Przesieki
przywitała mnie tablica informująca o wyłączeniu ulic z ruchu w związku z wyścigiem
kolarskim. I rzeczywiście, kilometr dalej natrafiłem na barierki z zakazem
wjazdu. Musiałem wrócić do Zachełmia i stąd główną drogą ponownie ruszyć do
Przesieki. Już na początku miejscowości ujrzałem ten sam znak zakazu ruchu,
dalej więc nawet już nie próbowałem brnąć. Zatrzymałem się na parkingu,
przebrałem się i wskoczyłem na rower. Stąd do Chybotka miałem ok. 5 km pod
górę. Niestety, na wysokości tramwaju ruch, także dla rowerzystów, był zablokowany.
Miałem do wyboru albo szukać jakiejś zupełnie innej trasy albo spróbować dostać
się w okolice Chybotka i dalej na Przełęcz Odrodzenie jakąś alternatywną drogą.
Na mapie znalazłem ledwie widoczną powyginaną linię: biegła przez las, po
kamieniach i szutrze, miejscami ginąc pod grubą kreską asfaltu, po którym
ścigali się kolarze. Ruszyłem nią w nadziei, że uda mi się o sensownej porze
dostać na przełęcz. I faktycznie, błądząc, ale ostatecznie znajdując właściwą
drogę, miejscami jadąc pod prąd wyścigu w końcu dotarłem do skrzyżowania, z
którego odbijała bezpośrednia droga na Odrodzenie (
o której pisałem tutaj). Przez
te wszystkie manewry, kiedy znalazłem się po czeskiej stronie granicy, miałem
dwie godziny opóźnienia, dlatego musiałem skorygować ambitne plany.
Dalsza droga minęła bez niespodzianek, aczkolwiek
zaskoczeniem były dla mnie, mimo skrócenia drogi, spore podjazdy. Dość
powiedzieć, że pokonałem ich w sumie blisko 2,5 km. Wszystkim spragnionym karkonoskich
widoków polecam cel mojej podróży, górę Medvědín, na którą można się ze Špindlerůvego
Mlýna dostać wyciągiem krzesełkowym (ja wjechałem na dwóch kółkach). Oprócz
restauracji na szczycie jest park zabaw dla najmłodszych i bezpłatne leżaki do
opalania. W zimie znajduje się tu stacja narciarska.
|
Przełęcz Odrodzenie |
|
Medvědín na horyzoncie |
|
Widok w kierunku Odrodzenia z okolic Moravskiej Boudy |
|
Widać nawet Śnieżkę |
|
Szczyt Medvědín |
|
Symbol góry |
Drogę powrotną zaplanowałem przez Vrchlabi, gdzie znajduje
się hotel
Pivovarská bašta, a w nim browar
warzący piwa pod nazwą, jakżeby inaczej, Krkonosský Medved. W recepcji hotelu
można kupić kilka rodzajów piwa lanych do butelek typu PET. Za litr trunku
zapłacimy ok. 80 koron.
|
W drodze do Vrhlabi - areał pod górą Medvědín |
|
Browar we Vrchlabi |
|
Dwa Niedźwiedzie |
Z Vrchlabi ruszyłem na podjazd pod Odrodzenie, mijając po
drodze Špindlerův Mlýn. Z góry zjeżdżali rollkarze, słońce powoli zaczęło
chować się za okoliczne wzgórza. Kiedy pokonałem przełęcz i ostrożnie zjechałem
po dziurawym asfalcie w okolice Chybotka, wyścig trwał w najlepsze. Pod prąd
wjechałem na metę, a potem ruszyłem w dół Przesieki, uważając aby nie wpaść na
którąś z młodych dziewczyn, które późnym popołudniem ścigały się na ulicach tej
górskiej miejscowości. Żadna siła nie byłaby mnie w stanie zatrzymać i
skierować na inną trasę. Widocznie miałem wypisane to na twarzy, bo nikt nawet
nie próbował. Kiedy dotarłem do samochodu było po 17-stej. A ja miałem naprawdę
na dzisiaj dość...
I mapka:
0 komentarze:
Prześlij komentarz