środa, 23 grudnia 2015

Do browaru w Krásnej Lípie i na wieżę widokową Dymnik (19.12.2015)

Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że w grudniu przejadę 100 km i pozostanę w stanie dalekim od hipotermii pomyślałbym, że chyba właśnie wrócił z Australii i jeszcze nie do końca jest zorientowany, w jakiej części świata wysiadł. Pamiętam, gdy rok temu jechałem na otwarcie browaru w miejscowości Cvikov, nie mogłem doczekać się podjazdów, bo tylko one były w stanie jakoś mnie rozgrzać. Tym razem sobota była nadzwyczaj ciepła. Wytyczyłem zatem ambitną jak na grudzień trasę – w kierunku Krásnej Lípy i wieży widokowej Dymnik.
W krínickim browarze Falkenštejn byłem już kilkakrotnie, ale nigdy nie udało mi się tu zawitać w okresie świąteczno-noworocznym. W tym czasie czeski piwowar przygotowuje specjalne rodzaje trunków o zdecydowanych smakach (korzenno-chmielowych), większej konsystencji i podwyższonej zawartości alkoholu. Takim specjalnym piwem jest choćby tegoroczny świąteczny Bock, ciemne piwo o zawartości alkoholu 6% (jak na Czechów - sporo), czy po raz kolejny uwarzony RAPL, trunek w stylu american pale lager, jasny i mocno chmielony. W przygotowaniu jest najmocniejsze piwo z tego browaru (w sprzedaży od połowy stycznia), czyli zimowe ale o ekstrakcie 17º i zawartości alkoholu powyżej 6%.
Dość zabawnie wyglądało moje wejście do browaru: ubrany na czarno i w kominiarce (kask został na zewnątrz przy rowerze) wzbudziłem niemałą sensację. Oczy wszystkich gości momentalnie skierowały się w moją stronę, a barman pół żartem pół serio wypalił, że gdyby coś się wydarzyło (napad?) to policjanci nie mogliby rozpoznać mojej twarzy w monitoringu. Obiecałem, że następnym razem przyjdę do browaru z mniej ubranym fejsem.  

Trójstyk granic

Opustoszała Kristýna

Tory do Oybin

Jonsdorf, po prawej trwają prace przy czyszczeniu stawu

Jeden z domów w Jonsdorfie

Krzyżowa Góra nad miasteczkiem Jiřetín pod Jedlovou

Krásná Lípa - rynek

Browar Falkenštejn
Z Krásnej Lípy pojechałem terenowym szlakiem w kierunku góry Dymnik. Wybór nie był najlepszy, bo na słabo utwardzonych leśnych duktach leżało błoto i przeważały kałuże. Pogorszyła się też widoczność i spadła nieco temperatura. Kiedy dotarłem w pobliże szczytu ten ginął w chmurach, powiał zimny wiatr. Dymnik (517 m n.p.m.) jest położony w pobliżu miasta Rumburk i poza wieżą widokową (o wysokości 15 m) oferuje labirynt zwany „Kamienną Gwiazdą”, złożony z 22 granitowych słupów ułożonych w kształt gwiazdy symbolizującej znaki zodiaku. Przed samym szczytem jest duży parking, hotel i restauracja, wieża zaś czynna jest nawet w grudniu. Niestety, z powodu ograniczonej widoczności widoki tego dnia były zerowe. Mimo to turystów nie brakowało.

Tablica przy "Kamiennej Gwieździe"

Labirynt

Hotel pod Dymnikiem

I restauracja

A oto i sam szczyt

Widoki z wieży (czerwiec 2014)


Po karkołomnym sprowadzeniu roweru spod wieży na parking, bardzo szybko zjechałem w kierunku Rumburka. Do Bogatyni miałem jakieś 30 km, które minęły mi w typowo wczesno-wiosennej scenerii, mimo że według kalendarza za chwilę powinna zacząć się sroga zima. Mi, w każdym razie, taka pogoda absolutnie tego dnia nie przeszkadzała.

Okolice Zittau - wiosna w pełni

Zakupy

Mapka:


2 komentarze:

Fajnie to wszystko zostało tu opisane.