W ostatnią w tym roku trasę wybrałem się w dżdżysty
poniedziałek, korzystając z uroków przedłużonego urlopu. Za cel wybrałem Góry
Izerskie, a dokładnie niższe ich partie rozciągające się w pobliżu Novégo Města
pod Smrkem. A ponieważ był to początek tygodnia, turystyka, jak to u Czechów, poszła
moim śladem i wzięła sobie wolne.
Zanim dostałem się w rejony miasteczka pogoda była nawet
znośna. Delikatnie kropiło, dało się wyczuć ciepły południowy...