Jako, że od rana trochę padało, postanowiliśmy w pierwszej
kolejności odwiedzić pobliskie miasto Broumov, zaglądając przy okazji do
tutejszego browaru. Tuż po południu przemieściliśmy się w kierunku Teplic nad
Metují, gdzie znajduje się rezerwat piaskowców znany pod nazwą Teplické skály vel Teplickie Skalne Miasto.
Późnym popołudniem zaś zjedliśmy obiad w odrestaurowanym browarze Jedlinka w
Jedlinie-Zdroju.
Broumov poza dość ciekawym architektonicznie rynkiem i
przyległym do uliczek centrum klasztorem benedyktyńskim uznanym za czeski zabytek narodowy, to raczej niezbyt urokliwie miasteczko. Mimo,
że historia tego miejsca sięga XII wieku, widać, że okres świetności miasta minął
chyba bezpowrotnie. Za ciekawostkę można uznać fakt istnienia w obrębie rynku
sklepów, które teoretycznie w dobie ekspansji super i hipermarketów nie powinny
już istnieć. Jest tu zatem księgarnia, sklep z rowerami, sprzętem agd, sklep z wystrojem
wnętrz. A ponadto nadkruszone zębem czasu kamienice, a poza rynkiem sporo
zabudowań poprzemysłowych, którym brakuje gospodarza. Nas interesował przede
wszystkim tutejszy browar, zlokalizowany 2 km od rynku, w dzielnicy Olivětin,
tuż przy drodze prowadzącej do naszego pensjonatu.
Rynek w Broumovie |
Klasztor |
Budynki browaru, podobnie jak większość tutejszej
architektury, to typowe bryły przemysłowe, a w przypadku broumovskiego zakładu
dochodzi jeszcze dość długa historia, która odcisnęła piętno na wyglądzie nierewitalizowanych
zabudowań. W każdym razie lepiej prezentują się lodówki z piwami w firmowym sklepie
niż otoczenie browaru, ale w sumie przyjechaliśmy tu przecież dla złocistego trunku.
O dziejach jednego z najstarszych browarów w tej części Europy można przeczytać
na stronie browaru. Tam też znajduje się bogata oferta piw, która przytłacza przede wszystkim z
uwagi na udział w warzeniu trunków smakowych. Jest więc piwo czekoladowe,
pieprzowe, kawowe, morelowe, cytrynowe, lawendowe i jeszcze wiele innych. Ponieważ
nie jestem zwolennikiem zabijania smaku chmielu i słodu tak kontrowersyjnymi
dodatkami dla siebie znalazłem tradycyjne piwa (no, może poza tym z dodatkiem
ekstraktu marihuany). Jeśli zaś chodzi o ceny, za litrową butelkę zapłacimy ok.
40 koro. Co ciekawe, można płacić w złotówkach.
Lokalne piwa |
Wczesnym popołudniem przestało padać, ruszyliśmy zatem w
stronę głównej atrakcji dnia: skalnego miasta Teplické skály, które mimo, że
jest mniej znane niż Adrszpaskie Skalne
Miasto, zajmuje większą powierzchnię, jest też bardziej dzikie. Wstęp kosztuje
70 koron, parking – 50. Standardowa trasa biegnie dokoła głównych skalnych
atrakcji, jednak w czasie naszej wizyty była ona mniej więcej w połowie
odległości zamknięta. Można było zatem wrócić do punktu wyjścia lub pójść dalej
innym szlakiem i zakończyć wędrówkę po znacznie wydłużonej trasie, która po porannych
opadach była mokra i miejscami zabłocona, co miało znaczenie w przypadku
naszego psa, niemożebnie utytłanego ale chyba szczęśliwego. Jak nietrudno się domyślić, wybraliśmy
dłuższy wariant drogi, choć na pewno mniej atrakcyjny niż droga standardowej
wycieczki. W każdym razie każdy kto był w Adrszpachu czy na Szczelińcu Wielkim wie, czego spodziewać się
po tutejszym krajobrazie. Szkoda tylko, że utrzymująca się przez długi czas
mgła uniemożliwiła podziwianie widoków z jedynego punktu widokowego
usytuowanego na początku wędrówki.
Teplické skály |
Jakiego państwa to zarys? |
Późnym popołudniem
wyszło słońce, my zaś udaliśmy się do Jedliny-Zdrój, gdzie w
tutejszym kompleksie pałacowym znajduje się zrewitalizowany browar restauracyjny Jedlinka. Czasy świetności tego miejsca przypadają na XVIII i XIX
wiek kiedy majątek znalazł się w rękach marszałka Hansa Christopha baron
von Seher–Thossa oraz jego żony hrabiny Charlotty Maximilliany von Pückler.
Hrabina była założycielką uzdrowiska, które na jej cześć zostało nazwane
Charlottenbrunn (dzisiejsza Jedlina – Zdrój), natomiast jej mąż był pionierem
wydobycia węgla kamiennego w okolicy. Z kolei historia browaru nie jest aż tak
dokładnie znana, w każdym razie zawdzięcza on swoje istnienie działalności
Carla Kristera. To on przeniósł browar z pałacu do nowo wybudowanej oficyny.
Dla gości wybudowano także ogródek letni z miejscem na występy dla pałacowej
kapeli. Wszystko to działo się przed wybuchem I wojny światowej. Potem browar
praktycznie przestał istnieć, a majątek z czasem zaczął podupadać. Obecnie
znajduje się w rękach prywatnych i jest w fazie ciągłej rewitalizacji. Sam
browar poza degustacją piwa oferuje również potrawy z tutejszej restauracji i
pizzę z pieca. Aktualnie w sprzedaży jest kilka rodzajów piwa, również w
bączkach o pojemności 0,33 l. Butelka kosztuje 8 zł.
Zabudowania pałacowe |
Budynek browaru |
I to byłoby tyle i aż tyle jeśli chodzi o historię naszego
wypełnionego po brzegi drugiego dnia majówki.
Mapa:
0 komentarze:
Prześlij komentarz