W okolicach Bad Schandau i Łaby bywałem wielokrotnie, ale po
raz pierwszy do ścieżki rowerowej wzdłuż Łaby dojechałem o własnych siłach. A
potem w taki sam sposób wróciłem do Bogatyni. Przy okazji pobiłem tegoroczny
rekord przejechanych odległości, w sumie w sobotę pokonałem 182 kilometry.
Pogoda nie dokuczała, nie wiało, słońce schowało się za
chmury, żar odpuścił. No i nie padało. Nic tylko jechać. Do Bad Schandau dotarłem
od strony Sebnitz, przedzierając się wcześniej przez las na czesko-niemieckim pograniczu. Zjazd do popularnego kurortu leżącego w Saskiej Szwajcarii
to sama przyjemność, a już widok Łaby i wszechogarniającej zieleni - sam miód
na oczy. Na moście przez Łabę korek w kierunku Königstein: samochody minąłem
jadąc po chodniku, a potem już tylko ponad 20 kilometrów asfaltowej
przyjemności wzdłuż rzeki. Trasa idealna dla rodzin z dziećmi, niedzielnych
rowerzystów, emerytów. Dużo tu też mobilnych tragarzy z sakwami zawieszonymi na
przednim i tylnym kole, ramie, kierownicy i gdzie tam jeszcze wyobraźnia
podpowie. Można się rozpędzić i nadrobić ewentualną stratę czasu.
|
Charakterystyczna góra Saskiej Szwajcarii - Lilienstein |
|
Szlak przez pole ziemniaków |
|
Bad Schandau |
|
Łaba |
|
Bad Schandau z przeciwległego brzegu |
|
Hřensko |
|
Typowy użytkownik tutejszej ścieżki |
Ścieżka kończy się w czeskim Děčínie. Początkowo miasto
miałem po prostu przejechać, ale ostatecznie postanowiłem wspiąć się na
fantastyczny punkt widokowy położony na skale obok zameczku-restauracji. Nosi
on nazwę Pastýřská stěna i wznosi się na wysokość 278 m. Aby się tam dostać należy
kierować się w stronę ZOO ostrym, wybrukowanym podjazdem. Samochód można
zostawić na przylegającym do ZOO parkingu. Gdyby ktoś chciał wspiąć się na górę
w jeszcze inny sposób, można to zrobić zachodnią ferratą, licznie okupowaną
przez śmiałków. Krajobrazy z góry są niezapomniane, co widać na zdjęciach. W
rzeczywistości jest tu jeszcze bardziej spektakularnie. Gdybyście mieli więcej
czasu, w Děčínie można jeszcze przejść się po niewielkiej starówce, a przede
wszystkim odwiedzić
zamek.
Niestety, musiałem wracać do domu. Przede mną było prawie 80
km drogi przez Jetřichovice, a później Varnsdorf. A ponieważ do pobicia
tegorocznego rekordu odległości zabrakło mi kilka kilometrów, drogę wydłużyłem
o graniczące z Markocicami czeskie Heřmanice.
|
Děčín i widoczna na skale wybielona restauracja - najlepszy punkt widokowy na miasto |
|
I same widoki |
|
Mury wokół deczyńskiego zamku |
Mapka:
0 komentarze:
Prześlij komentarz