wtorek, 31 marca 2015

Javornik i Krásná Studánka (28.03.1015)


W sobotę ponownie trasa z S. Tym razem zmieniliśmy mapę i kraj obierając kierunek na południe. Celem wyjazdu była góra Javornik położona w Grzbiecie Jesztiedzkim, ale nie tylko ona. Po drodze zaliczyliśmy opłotki Liberca, a w drodze powrotnej mini browar Krásná Studánka.
Pogoda dopisała o tyle, że nie padało, ale zdecydowanie mogłoby być cieplej. Rozgrzewały nas podjazdy i perspektywa zbliżającej się wiosny. Choć to drugie, jak się okazuje, na razie nam nie grozi.

Przez chwilę widać było nawet Jested

Zachodnie przedmieścia Liberca to tereny niemal wiejskie, które nagle znalazły się w granicach miasta. Łażą tu kury, nie brakuje typowo wiejskich obejść. Graniczą one z wypasionymi willami co bogatszych Czechów. Sielsko i anielsko, latem miło się tu mieszka, zwłaszcza, że za oknem Jeszted. Okolice upatrzyli sobie golfiści obsadzając trawą pole, jest też stadnina i nauka jazdy konnej.
Pole golfowe

Na zboczu Javornika leży jeszcze szeroka połać śniegu, ślad po dośnieżaniu stoku. Wyciąg kolejki krzesełkowej był chyba nieczynny, albo trwała przerwa, w każdym razie przy górnej stacji krzątała się obsługa. Można było pojechać bryczką konną do Obří Sud – pensjonatu z restauracją, można też było ruszyć w przeciwną stronę (niestety pieszo), w kierunku wieży widokowej Rašovka. Myśmy pojechali za bryczką, a jakże, na rumakach, ale, jakby to powiedział jeden z bogatyńskich działaczy, stalowych.

Javornik ginący w chmurach a po prawej droga dojazdowa

Górna stacja wyciągu

Na konie zawsze można liczyć


W Obří Sud ruch od samego rana. Czechom najwyraźniej nie przeszkadza pogoda, a może wręcz nastraja do biesiadowania. Z południowej strony pensjonatu, pod namiotem, wystawionym tu na czas zimy, ciepło i swojsko, kuchnia piecze na rożnie kiełbasę i żeberka, można zamówić piwo. Czas zatrzymuje się w miejscu, skąd wziąć siły na powrót do domu? 

Olbrzymia Beczka z przodu...

...i z tyłu


Maszt przy pensjonacie

Na szczęście słońce na chwilę wygląda zza chmur i korzystamy z tej okazji. Gnamy w dół. Wracamy do Liberca tą samą drogę, potem odbijamy na Frydlant i już przy wyjeździe z miasta skręcamy na miejscowość Krásná Studánka. Mamy tu zaplanowaną wizytę w mini browarze, do którego prowadzą przyklejone na płotach znaki, trudno nie trafić. 
Wejście do browaru

Ja się warzy piwo? Mała ściąga

Michal Havrda

Sam browar działa od 2010 roku i mieści się w willi. Prowadzi go rodzina dzieląc pomiędzy siebie obowiązki: syn warzy piwo, matka sprzedaje, a ojciec... pije? W każdym razie w sobotę można było tu kupić cztery rodzaje piwa, także na wynos (w plastikowych butelkach). Ceny od 18 koron za 0,5 litra (więcej info na www.minipivovar.eu). Piwo nalewał sam właściciel warzelni Michal Havrda, który w poprzednim zawodowym wcieleniu był mechanikiem.

Objuczeni dodatkowym ciężarem ruszyliśmy w stronę Albrechtic. Całe życie pod górę, chciałoby się powiedzieć. Dlatego następnym razem pojedziemy na rynek do Frydlantu...

I mapka:



I coś do posłuchania:


0 komentarze: