W przeddzień nadejścia niespotykanego od wielu lat ataku zimy
ruszyliśmy na podbój zamku Chojnik. Położony w pobliżu Jeleniej Góry – Cieplic
obiekt jest dość popularną atrakcją turystyczną przyciągającą tłumy, zwłaszcza
w czasie sprzyjającej letniej pogody. Z góry rozciągają się widoki na
Karkonosze (w tym Śnieżkę) czy Rudawy Janowickie. Niestety, sobotnia aura nie
sprzyjała krajobrazom, niebo zasnuło mleko, z wieży ledwo było widać mury
obronne zamku. Dlatego postanowiliśmy, że powrócimy tu w bardziej sprzyjających
pogodowo warunkach.
Tak naprawdę Chojnik to ruiny z dobrze wyposażoną infrastrukturą. Czynna jest wieża widokowa, na
którą prowadzą kręte schody, tuż przy wejściu do zamku swoje usługi poleca,
otwarta również w okresie pandemii, restauracja serwująca posiłki na wynos.
Wstęp kosztuje 7 zł, zaparkować możemy na jednym z kilku parkingów
rozlokowanych w Sobieszowie. Na górę najlepiej udać się szlakiem czerwonym, a
następnie, w celu urozmaicenia – zielonym. Powrót szlakiem czarnym. W czasie
podejścia warto wypocząć w pobliżu niewielkiego i odrestaurowanego Źródełka
Kunegundy. Przy zejściu można zahaczyć o najdłuższą szczelinową jaskinię w
Karkonoszach, Dziurawy Kamień, położoną w kompleksie Zbójeckich Skał, której
długość wynosi 20 m. Na górę wznoszącą się na wysokość 627 m n.p.m. można
również dojść od strony Zachełmia i Jagniątkowa skąd prowadzą znakowane drogi.
|
Początek szlaku to szeroka aleja
|
|
Szlak "kostkowy"
|
|
Źródło Kunegundy
|
Historia zamku sięga połowy XIV wieku. Wybudowany za czasów
panowania księcia świdnicko-jaworskiego Bolka II wkrótce trafił w ręce rodziny
Schaffgotschów posiadającej na Dolnym Śląsku (i nie tylko) wielki majątek.
Zamek był wielokrotnie rozbudowywany aż do 1675 roku, kiedy w wyniku trafienia
pioruna w zamku wybuchł pożar. Zniszczeń, w których ucierpiała wieża i górna
część obiektu już nie naprawiono. Od tego czasu stał się trwałą ruiną, która od
XIX wieku zaczęła przyciągać turystów, głównie z Cieplic ale także z dalszych
okolic. Po II wojnie światowej w zamku otwarto schronisko turystyczne, które z
różnymi perypetiami działa (pod egidą PTTK) do dziś oferując 16 miejsc
noclegowych. Zamek jest również sukcesywnie remontowany, głównie dotyczy to
infrastruktury turystycznej, ale nie tylko, odnawiane są mury i wnętrza zamku. Góra
Chojnik to także miejsce, w którym odbywają się turnieje rycerskie. Latem na
zamek zjeżdżają rycerze z wielu krajów i stają do walki w konkursach łuczniczym
i kuszniczym, biorą także udział w oblężeniu zamku. A wszystko to głównie za
sprawą legendy o księżniczce Kunegundzie.
|
Mury zamku
|
|
Mleczne widoki z wieży zamkowej
|
Historia była następująca: ta wymagająca i szlachetnie
urodzona białogłowa postanowiła oddać swoją rękę rycerzowi, który objedzie zamek
w pełni rynsztunku i na koniu po wąskiej ścieżce o urwistych brzegach. Zadanie
było niemal niemożliwe do wykonania, zaś wszyscy którzy ruszyli w konkury kończyli
w dolinie gęstniejącej od trupów. Po latach niepowodzeń zjawił się śmiałek na
tyle odważny (a być może i niespełna rozumu), że dokonał niemożliwego. Kiedy wrócił
z tej przerażającej próby księżniczka wybiegła mu na powitanie z zamiarem
rzucenia się w jego objęcia. Rycerz pozostał jednak niewzruszony. Odparł, że
nie chce się wiązać z księżniczką, przez kaprys której zginęło wielu niewinnych
ludzi. I niewiele myśląc odjechał w siną dal. Odrzucona i zrozpaczona Kunegunda
nie mogąc znieść upokorzenia rzuciła się w górską przepaść. Podobno od tego
czasu na zamku pojawia się jeździec na koniu, duch jednego z poległych rycerzy,
objeżdżając zamek dokoła po urwistej, wąskiej ścieżce. Czy tak jest naprawdę?
Koniecznie musicie sprawdzić sami…
1 komentarze:
Chojnik i okolica jest piękna o każdej porze roku. Staram się tam zaglądać co kilka lat, bo to miejsce wyjątkowe, będące znaczącą wizytówką Pogórza Karkonoskiego.
Ładne zdjęcia. Jest klimacik. :)
Prześlij komentarz