Kryštofovo Údolí to czeska malownicza wieś położona na
zachód od Liberca, cel częstych rowerowych i pieszych wycieczek, także z uwagi
na tutejsze atrakcje, w tym trzeci w kraju (po Pradze i Ołomuńcu) zegar
astronomiczny. Wieś znalazła się po raz kolejny na trasie mojej wycieczki, tym
razem w kierunku Liberca – dokąd jechałem oddać znaleziony dwa dni wcześniej
portfel czeskiego roztargnionego nieszczęśnika. Ale po kolei.
Portfel znalazłem na drodze Frýdlant – Liberec. Jak się
później okazało, był wypchany dokumentami, kartami bankowymi, lojalnościowymi,
wstępu, etc. Odtworzenie tych wszystkich plastikowych kartoników byłoby
niezwykle kłopotliwe i długotrwałe. Najmniej w portfelu było gotówki. W każdym
razie najważniejsze, że udało się znaleźć właściciela zguby – mieszkańca
Liberca, urodzonego zresztą w Lwówku Śląskim, którego matka, jak się potem
dowiedziałem – była Polką. Nie byłem w stanie namierzyć Czecha w internecie,
postanowiłem zatem w sobotę wsiąść na rower i osobiście zawieźć dokumenty.
Trasa do Liberca wiodła przez Kryštofovo Údolí, wieś
położoną wzdłuż drogi wspinającej się na Křižanské sedlo. Poza urokliwym
położeniem, które było zapewne podstawą do uczynienia ze wsi miejscowości
letniskowej dla wielu mieszkańców Liberca, na miejscu znajdziemy zegarastronomiczny pokazujący fazy księżyca i znaki zodiaku, a co godzinę – dwunastu
przewijających się apostołów. Zegar został zbudowany pod koniec pierwszej
dekady XXI wieku w budynku po byłym transformatorze. Obok znajduje się wystawa
i sklepik z pamiątkami, a po drugiej stronie ulicy muzeum szopek. W pobliżu
jest mały wiadukt kolejowy a w przylegającej do wsi miejscowości Novina - kolejny, bardziej okazały, z 14-stoma
przęsłami, o wysokości 29 i długości 230 metrów. Wiadukt zbudowano w końcu XIX
wieku. W Novinie można też zajrzeć w czeluść tunelu kolejowego, zaś z drugiej
strony Kryštofovo Údolí, od wjazdu do miejscowości Andělská Hora przeprawić się
samodzielnie na drugi brzeg Nysy Łużyckiej w koszu przewieszonym nad korytem
rzeki. Jak na tak niewielką wieś – sporo jest tu do odkrycia (a to nie
wszystko, bo jest np. jeszcze zabytkowy kościół z XVII wieku), dlatego warto
się zapuścić w te rejony.
Jesień... |
Wiadukt w Novinie |
Zegar astronomiczny i stoisko z pamiątkami |
Widok na dolinę, w której chowa się wieś |
Przeprawa przez Nysę Łużycką |
Pociąg zmierzający w kierunku tunelu |
Kontynuując podróż dojechałem do Liberca. Kiedy przy furtce
stanął właściciel portfela, powiedziałem, że dzisiaj ma swój „lucky day”. Zaraz
potem wręczyłem mu zgubę. Zdziwienie i niedowierzanie a potem radość na twarzy
biedaka, który od czwartku ze zmartwień nie spał – bezcenne. Okazało się, że
portfel zostawił na dachu auta w czasie tankowania. Porozmawialiśmy chwilę o
roztargnieniu i innych ludzkich ułomnościach, po czym zostałem obdarowany
butelką wysokoprocentowego trunku, który, chcąc nie chcąc, musiałem w plecaku dowieźć
do Bogatyni. Tak się kończą transgraniczne znajomości z Czechami, czego i Wam
życzę :).
Mapa:
0 komentarze:
Prześlij komentarz