Po wczorajszym ciężkim odcinku dzisiaj przyszła kolej na
niemal 150 km, i mimo że podjazdów tylko 800 metrów, nie ma co ukrywać – było
męcząco, głównie też za sprawą upału. Opuściłem Słowację, wjechałem do Czech i
od razu powitała mnie niemal 40-sto kilometrowa ścieżka rowerowa. Oczywiście,
żeby nie było tak kolorowo, w Litovelu, miasteczku, w którym ostatecznie się
zatrzymałem, nie było dla mnie pokoju, mimo że miałem potwierdzenie rezerwacji.
Na szczęście wszystko się dobrze skończyło.
Nie ma to jak wjechać do cywilizowanego kraju, w którym
dopieszczają rowerzystów na każdym kroku. I za to lubię Czechów – ścieżka,
którą jechałem od niemal samej granicy ze Słowacją była w większości o
nawierzchni z gładkiego asfaltu. Oznaczona nie tylko numerkiem, ale tabliczkami
przed skrzyżowaniami, żeby się nie pomylić, a także ostrzeżeniami przed
dojazdem do ruchliwej drogi. Jak to jest możliwe, że u wschodnich sąsiadów
Czechów nie ma ścieżek rowerowych, a kilka kilometrów dalej już są? Jakiś
lepszy klimat tu panuje?
Granica słowacko-czeska |
Czeska ścieżka rowerowa |
Co do atrakcji na trasie nie do wszystkich zaplanowanych
udało mi się dzisiaj dotrzeć. Godny polecenia jest zamek w miejscowości Bystřice
pod Hostýnem z 1440 roku, przebudowany w latach późniejszych na styl
renesansowy. Odwiedziłem także mini-browar Parnik w Přerov,
robiąc małe zakupy. Upał dawał o sobie znać i chciałem być jak najszybciej u celu
podróży. Dzięki temu dwa najdłuższe etapy drogi, i to jeden po drugim, mam już
za sobą.
Zamek Bystřice pod Hostýnem |
W Litovelu, mieście słynącym przede wszystkim z browaru
(koncernowego, niestety, nie moja bajka) zjawiłem się w pensjonacie, w którym
miałem potwierdzoną mailowo rezerwację. Chłopczyk w recepcji rozłożył jednak
ręce i stwierdził, że wszystkie pokoje mają już zajęte. Co ciekawe, informacje
o noclegu wymieniałem z samym szefem, widocznie chłopczyk może więcej. Na
szczęście uprzejmy był zadzwonić w inne miejsce, gdzie znalazł się wolny pokój,
i to od razu z pięcioma łóżkami. Zmieściłaby się tutaj połowa kaliskich
cyklistów…
Mapa
0 komentarze:
Prześlij komentarz