środa, 23 maja 2018

Łikendowicz jedzie z Rzeszowa do Bogatyni – cz. V. Do domu zostało 417 km (22.05.2018)

Dzisiaj najdłuższy etap mojej podróży, liczący 162 km, połączył Tatry z Beskidami. Jestem jeszcze w Słowacji, ale już jedną nogą w Czechach. Do granicy jest raptem kilka kilometrów i jutro będę się czuł, jakbym był już trochę w domu. Ogólnie przyjemnie się jechało, a to za sprawą małej ilości podjazdów. Jedyny horror jaki przeżyłem, i mijający mnie kierowcy również, to jazda po trasie szybkiego ruchu.

W niedalekim sąsiedztwie Pribyliny, miejsca, w którym nocowałem, znajduje się miejscowość Liptovský Hrádok, a w niej ruiny zamku z XIV wieku, który aktualnie znajduje się w rekonstrukcji. Zamek początkowo służył celom obronnym, później jako siedziba zarządców posiadłości. W XVII i XVIII wieku zamek został bardzo zniszczony, a dobudowany do niego renesansowy pałac służy dzisiaj za ekskluzywne miejsce noclegowe. Zamek może nie wygląda zbyt okazale, niemniej jednak Słowacja to nie Czechy, i trzeba się cieszyć z każdej budowli, nawet tej w ruinach.

Do zobaczenia Tatry


Liptovský Hrádok

Inny zamek o nazwie Strečno znajduje się niedaleko miasta Žilina i został wybudowany na skale, na wysokości 103 metrów nad brzegiem rzeki Wag. Również i ta budowla swoje początki miała w XIV wieku. Obiekt służył za warownię, siedzibę powstańców, majątek rodzin królewskich. Zamek niszczał aż do lat 70. XX wieku kiedy rozpoczęto prace rekonstrukcyjne. Właśnie na wysokości zamku Strečno zakończyła się moja jazda po trasie szybkiego ruchu (w sumie na dystansie około 20 km). Niestety, innej drogi nie było, nie widziałem też znaków zakazu dotyczących ruchu rowerów. Ale kierowcy wiedzieli swoje, groźne trąbienie i okrzyki z okien samochodów dodatkowo mnie denerwowały – przecież nie chciałem tędy jechać, ale nie miałem innej opcji. Najbardziej kulturalny kierowca przyjechał z Austrii i przez ponad 3 km cierpliwie mnie eskortował, nikogo nie puszczając do przodu (akurat w tym miejscu był pojedynczy pas). Kiedy zjechałem na pobocze minęło mnie ze trzydzieści pojazdów, które zdążyły uformować kolejkę. Bałem się nie tyle tego, że któryś z kierowców mnie rozjedzie, ale tego, że zostanę zlinczowany…


Niżne Tatry


Liptovská Mara - zbiornik retencyjny na rzece Wag




Zamek Strečno

Ostatecznie dojechałem do Makova i dzisiejszą noc spędzę w bardzo miłym pensjonacie Adam. Jutro na szczęście omijam trasy szybkiego ruchu…

Mapa


0 komentarze: