Trasę z S. na dystansie 70 km w Międzynarodowy Dzień Pracy
zaczęliśmy w Děčínie i tam też ją skończyliśmy. W tak zwanym międzyczasie wjechaliśmy
na Děčínský Sněžník, byliśmy w Tisie i zajrzeliśmy do Ústí nad Labem. Ale po
kolei.
W Děčínie można się zatrzymać w centrum miasta, gdzie
znajduje się spory, ale płatny parking. Byliśmy tam o dziewiątej, jednak rano pogoda
była pod psem i padało. Dopiero po jakiejś godzinie zaczęło się rozpogadzać, a
potem wyszło słońce i z niewielkimi przerwami towarzyszyło nam przez całą drogę.
Mokry poranek w Děčínie
Łaba w kierunku na Bad Schandau
Opatuleni w folie przeciwdeszczowe ruszyliśmy w kierunku góry o nazwie Děčínský
Sněžník wznoszącej się na wysokość 723 m. Szczyt przypomina polski Szczeliniec
w Górach Stołowych. Też jest płaski jak stół, choć bardziej porośnięty
drzewami. Z Děčína prowadzi do niego szlak rowerowy nr 23, niestety na początku
jest sporo pod górę i trzeba się namachać. Dla tych, którzy nie lubią się aż
tak bardzo męczyć jest dobra wiadomość: pod Sněžník można podjechać samochodem.
Przed samą górą znajduje się parking a na szczyt prowadzi pieszy szlak
oznaczony kolorem czerwonym, który częściowo pokrywa się ze szlakiem rowerowym.
Poza widokami oferującymi krajobrazy Czeskiej i Saskiej Szwajcarii oraz
Czeskiego Średniogórza atrakcję samą w sobie stanowi wieża widokowa na szczycie
Sněžníka, niemal identyczna jak ta na niemiecko-czeskiej górze Hochwald/Hvozd.
Wejście kosztuje 30 koron.
Punkt widokowy na Děčínským Sněžníku
Panorama z punktu widokowego
Tą drogą jechaliśmy, a przy białym budynku jest parking
Jest i wieża
Każdy kierunek jest skrupulatnie opisany
I trochę widoków
Po krótkim odpoczynku zjechaliśmy ze Sněžníka w kierunku Tisy,
gdzie znajdują się Tiské stěny – utwory skalne, znów posłużę się analogią, nieco
przypominające nasze Błędne Skały. Niestety, rowerem nie da się po nich
jeździć, więc najlepiej przyjechać do Tisy samochodem i zatrzymać się na
przylegającym do szlaku parkingu. Wstęp na obszar skalnego miasta kosztuje 30
koron.
Tiské stěny
Kolejnym punktem naszego wypadu było miasto Ústí nad Labem, skomunikowane
za pomocą trolejbusów i pięknie położone na zakolu rzeki Łaba. W centrum znajduje
się lokalny browar z restauracją i hotelem, dokąd, prawie same, zaprowadziły
nas rowery (http://www.pivovarnarychte.cz/).
Centrum Ústí nad Labem
Browar Na Rychtě
Łaba wypływająca z Ústí nad Labem
Do Děčína wracaliśmy najpierw lewym brzegiem Łaby, potem, po
skorzystaniu z usług promu pływającego na wysokości miejscowości Nestemice (15
koron) - prawą, ciągnącą się przez wiele kilometrów asfaltową ścieżką
rowerową (nr 2). Ścieżka ta prowadzi doliną Łaby w kierunku Bad Schandau
(Niemcy) i jest przepiękna. Wkrótce odcinkowi ścieżki pomiędzy Děčínem a Bad
Schandau poświęcę oddzielny wpis.
Prom - chyba nie pójdzie na dno
Dał radę
Ścieżka rowerowa w dolinie Łaby
Děčínský Sněžník w całej rozciągłości
Děčín
I tradycyjnie mapka:
Coś do posłuchania - najnowsza płyta wirtuzona gitary. Gra Tony MacAlpine. Co ciekawe, to także pianista, a ostatni utwór na płycie to pieśń Chopina ("Gdybym ja była...")
0 komentarze:
Prześlij komentarz