Ostatni dzień pobytu w Jesenikach zarezerwowaliśmy na
zwiedzenie zamku Sovinec (www.sovinec.cz)
oraz przejście turystyczną trasą wzdłuż rzeki Huntavy do Rešovskich wodospadów
(zobacz także dzień pierwszy i drugi).
Tym razem pojechaliśmy na południe do pasma Niskich Jeseník,
w okolice miasta Rýmařov. Znajduje się tu zamek, którego historia sięga końca
XIII wieku oraz, nieco z innej strony miasta, słynące ze swojej urody
wodospady. Najpierw jednak skierowaliśmy się na zamek Sovinec, do którego łatwo
się dostać z parkingu położonego tuż przed miejscowością o tej samej nazwie. Akurat
trafiliśmy na całodzienną imprezę, były więc stragany, rycerze, kuglarze i
zwierzęta, a także występy wędrownych bajarzy.
Czeski objazdowy bajarz |
Głośnik z epoki |
Przerwa na kawę |
Widoki z wieży |
Wstęp na zamek kosztuje 80 koron
od osoby, za bilet rodzinny zapłacimy 200 koron. W środku dostaniemy dostęp do
wieży widokowej, można pospacerować po krużgankach, jest kilka sal z ekspozycjami
z epoki. Zamek jest wciąż remontowany i prawdopodobnie kiedyś zostanie dla
zwiedzających udostępniona także jego południowa część. Mimo to, i tak jest co
zwiedzać, a i widoki, zwłaszcza z wieży, są niezapomniane.
Z Sovinca przejechaliśmy do miejscowości Rešov, skąd
prowadzi szlak w kierunku tutejszych wodospadów. Nie jest to wymagająca
wyprawa, niemniej droga schodzi w dół, wracając trzeba więc wspiąć się na
początkową wysokość. Przed wejściem na szlak znajduje się parking, można tu też
zjeść obiad. Rzeka Huntava, która w połowie drogi przyłącza się do pieszego szlaku
w pewnym momencie spływa po piętrzących się skałach, tworząc dzięki temu
wspaniałe wodospady, sięgające nawet 10 metrów. Dla turystów udostępnione są
ułatwienia w postaci kładek i schodów, można więc niemal bezpośrednio
uczestniczyć w tym spektakularnym zjawisku. Szlak prowadzi przez całe
wodospady, potem kieruje się w górę spokojnej już rzeki Huntavy.
Tu
zawróciliśmy i jeszcze raz znaleźliśmy się w sąsiedztwie grzmiącego i
szumiącego żywiołu. Nieco poniżej odnaleźliśmy samoobsługowy bar w postaci
skrzynki zanurzonej w wodzie, wypełnionej puszkami z napojami. Obok niej jest
skarbonka, do której powinniśmy wrzucić odliczoną kwotę pieniędzy za zakupiony
w barze napój. Widać, że punkt funkcjonuje od dłuższego czasu i ma się całkiem
dobrze.
W Polsce byłoby to nie do pomyślenia. No cóż, dobrze, że są inne kraje,
jest przynajmniej do kogo równać. Nam, niestety, do cywilizowanych narodów
sporo brakuje.
Po drobnych zakupach powędrowaliśmy w kierunku parkingu.
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze przed hotelem
Excelent w Rýmařovie w celu zakupu warzonych tu trzech rodzajów piwa (www.hotelexcelent.cz).
Był to zarazem
ostatni akcent naszego łikendu w Jeseníkach. Mam nadzieję, że jeszcze tu kiedyś
wrócimy, zwłaszcza, że ominęliśmy zachodnią część tego uroczego pasma gór,
gdzie znajduje się rozbudowa sieć tras rowerowych i zapewne jeszcze wiele
innych atrakcji.
I mapka:
0 komentarze:
Prześlij komentarz