W sobotę miałem dojechać jedynie do miejscowości Kytlice,
jednak późne godziny otwarcia pensjonatu Helene postawiły przede mną
alternatywę – albo bezczynny postój albo spędzenie godziny na dodatkowej
jeździe. W ten sposób zaliczyłem Kamenický Šenov.
Ruiny zamku Tolštejn oraz górę Jedlová położoną nieco ponad
30 km od Bogatyni w pobliżu miejscowości Jiřetín pod Jedlovou odwiedziłem po
raz pierwszy dwa lata temu (z tego okresu pochodzą fotki zrobione ze szczytu
zamku).
|
Jedlová |
|
Zamek Tolštejn |
|
Na zamku Tolštejn (foto z 2013 roku) |
|
Jedlová widziana z zamku (foto z 2013 roku) |
|
Zamek z okolic parkingu |
Pamiętam, że zarówno zamek jak i wieża widokowa wybudowana na szczycie
góry zrobiły na mnie potężne wrażenie. Ruiny pochodzące z XIV wieku nie dość,
że są malownicze, to jeszcze roztaczają się z nich przepiękne widoki. Wstęp
kosztuje 20 koron, a za parking znajdujący się tuż pod szczytem nie zapłacimy
ani korony. Jest tu restauracja, zaś na zamku do czasu do czasu odbywają się okolicznościowe
imprezy. Z parkingu prowadzi dwukilometrowy pieszy szlak na szczyt góry Jedlová,
po którym da się wjechać każdego rodzaju rowerem, pod warunkiem posiadania
stosownej mocy w nogach. Pamiętam, że dwa lata temu miałem poważne problemy z
podjazdem. Znajdujący się tu krótki aczkolwiek o sporym nachyleniu wjazd (
miejscami ponad 20 %) zmusił mnie do kilku postojów. W sobotę bezproblemowo
wjechałem na górę zwalniając na bardziej wypłaszczonych odcinkach dla
uspokojenia oddechu. Trening do czegoś jednak się przydaje.
Na szczycie Jedlovej również jest restauracja, ale także
park linowy oraz wypożyczalnia hulajnóg, którymi możemy wrócić na dół.
Największą jednak atrakcję stanowi wieża widokowa, z której można dostrzec,
poza innymi miejscami, także naszą elektrownię. Wstęp kosztuje 20 koron i z
pewnością zwróci się w postaci widoków serwowanych ze szczytu wieży.
|
Parki linowy |
|
Restauracja, w którym sprzedają piwo z browaru Kocour |
|
Jest i PGE |
|
Bilet wstępu z rozpiską miejsc, które da się z wieży zobaczyć |
Po krótkim odpoczynku zjechałem z Jedlovej, kierując się na
południe wyludnionymi leśnymi szlakami.
|
Takimi malowniczymi szlakami wiodła droga do Kytlic |
Następnym moim celem była miejscowość
Kytlice, gdzie w pensjonacie Helene (
www.pension-helene.cz)
od marca tego roku warzą piwo. Niestety, jak już pisałem na początku, podwoje
Heleny otwierają się dopiero od 13 (na stronie piszą, że od 12), miałem więc
godzinkę, którą wykorzystałem na dojazd do miejscowości Kamenický Šenov. Znajduje
się tam bazaltowe wzgórze z charakterystycznymi kolumnami, będącymi
pozostałością po lawie, która zastygła w kominie wulkanu. Panská skála, bo tak
nazywa się to wzgórze, dostępne jest dla turystów aż po sam szczyt. Z kolei
przy pobliskim płatnym parkingu można się posilić. Kto jeszcze nie był musi
koniecznie tu zajrzeć.
|
Foto z 2013 roku |
Wróciłem do Kytlic, nie zapominając o piwie, które w
pensjonacie Helene można kupić w dwóch wersjach: jasnej i pół-ciemnej, w cenie
ok. 28 koron za pół litra. Piwo jest także dostępne w wersji na wynos, w dwulitrowych
butelkach PET. Jak zawsze w tego rodzaju restauracyjnych browarach:
niefiltrowane i niepasteryzowane, lecz o krótkim terminie przydatności do
spożycia (z reguły tydzień).
|
Mini pivovar |
|
Myslivny |
W ten oto sposób wypełnił się (nawet ponad limit) mój plan
sobotniej wyprawy. Do domu miałem z Kytlic około 40 kilometrów trasą prowadzącą
przez Myslivny i Jonsdorf (Mekkę niemieckich emerytów, którzy tłumnie wylegli
na szlaki). Sprzyjająca pogoda sprawiła, że jechało mi się bardzo dobrze i to
mimo wiejącego chwilami wiatru w oczy. W każdym razie była to jedna z
ciekawszych wycieczek, jaką zorganizowało dla mnie moje jednoosobowe biuro
podróży.
I mapki (mam nadzieję, że po opanowaniu wszystkich funkcji nowego GPS wkrótce wrócę do tradycji przentowania pojedynczej mapy):
0 komentarze:
Prześlij komentarz