Z S. postanowiliśmy zajrzeć za naszą czeską miedzę do
najbliżej leżących atrakcji, które, mamy nadzieję, są w zasięgu nawet
początkujących rowerzystów. Jeśli jednak nie, wyjazd można podzielić na etapy.
Objazd zaczynamy od wieży widokowej w Heřmanicach, wokół
której zachodzą w ostatnim czasie spore zmiany. Trwa wycinka drzew, wieżę widać
już od strony drogi biegnącej przez wieś. Powiększyła się widoczność ze szczytu
i, o dziwo, nie przybyło polskich bazgrołów na górnych częściach wieży. Czesi,
zdaje się, chcą mieć pod obiektem tutejszy „Obserwator”, w każdym razie
podwyższenie, na którym kapele mogą robić szoł już jest.
Kawałek dalej w Heřmanicach natkniemy się na formację
Kodešova skála, nazwaną tak na pamiątkę frydlandzkiego nauczyciela Otokara Kodeša,
który w 1938 roku zginął tu z rąk członka oddziału sudeckich Niemców.
Opuszczamy spokojne okolice i wjeżdżamy na ruchliwą liberecką
drogę kierując się w stronę Frýdlantu.
W mieście kierujemy się na wieżę widokową według licznych znaków oznaczonych napisem „rozhledna”. Droga, niestety, prowadzi pod górę, co dla
początkujących bikerów może być przeszkodą, nie ma co jednak tracić nadziei.
Należy pamiętać o godzinach otwarcia obiektu jeśli jedziemy tam z zamiarem
wejścia na górę: w maju, czerwcu i wrześniu czynna tylko w święta i łikendy (w
godz. 10-17), w lipcu i sierpniu otwarta codziennie (10-17) oprócz
poniedziałków.
Zamek frydlandzki widziany z drogi na wieżę |
Widok spod wieży |
My pocałowaliśmy klamkę, dlatego trzeba tu będzie kiedyś wrócić.
Na miejscu jest plac zabaw dla dzieci, ławeczki, jest też coś w rodzaju baru,
zdaje się, czynnego w okresie otwartego dostępu do wieży.
Po krótkim przystanu opuszczamy Frýdlant i jedziemy w stronę wsi Višňová
asfaltowym szlakiem pieszym oznaczonym kolorem żółtym, który następnie
przechodzi w zielony i ponownie w żółty. Jest to bardzo malowniczy trakt: na
początku widać Góry Izerskie, a po wjeździe do lasu droga prowadzi meandrami
Bulovskiego potoku. Ma się nieodparte wrażenie przeniesienia w urokliwie
dolinki Gór Izerskich. Nie spodziewaliśmy się takich miłych wrażeń po zwykłej
popołudniowej przejażdżce.
W końcu jest i Višňová. To często odwiedzana przez
rowerzystów miejscowość. Dla tych, którzy tu nie byli polecam dwa
miejsca-pomniki, które powstały w tym roku. Pierwszy to obelisk ku pamięci
zestrzelonej amerykańskiej latającej fortecy B-17G „City of Savannah”.
Odsłonięcie pamiątkowej tablicy było wielkim międzynarodowym wydarzeniem, w
którym uczestniczyły myśliwce amerykańskiej armii. Drugi pomnik to tablica
pamiątkowa postawiona obok dębu nazwanego przez mieszkańców wsi „obrońcą” na
pamiątkę powodzi z 2010 roku, w czasie której drzewo zatrzymało niesione przez
rzekę konary, złom a nawet pojazdy. Gdyby nie dąb zniszczeniu uległoby najprawdopodobniej
kilka znajdujących się poniżej domów.
Ta pamięć Czechów o swoich obrońcach,
nawet tych zdawałoby się martwych, jest poruszająca. I taka zarazem prosta,
płynąca z odruchu serca. W każdym razie wieże widokowe stoją, a niezniszczone tablice
przypominają o wydarzeniach z przeszłości. W Polsce to raczej nie do
pomyślenia.
I mapki:
0 komentarze:
Prześlij komentarz