sobota, 31 sierpnia 2019

Wakacje nad jeziorem Maggiore cz. IV: jezioro Orta (29.08.2019)

Jezioro Orta widoczne jest ze szczytu Mottarone i w porównaniu z jeziorem Maggiore to maleństwo. Ma zaledwie 1,2 km szerokości i 13 km długości. Mimo to jezioro może być celem wyjazdu rowerowego, zwłaszcza jeśli zaplanuje się przy okazji zdobycie Alpe Quaggione, górskiej osady, w której znajduje się kościółek i restauracja, a droga to istna męka będąca właściwie niekończącym się podjazdem przerywanym ściankami nie do zdobycia. 

Gdybym zaplanował podjazd do Alpe Quaggione od strony zjazdu miałbym o niebo łatwiej. Jest tu bowiem regularna droga asfaltowa i nieliczne ścianki. Niestety, podjeżdżałem z przeciwnej strony, dokąd zapuszczają się auta terenowe, a to i tak jedynie do pewnego momentu, gdyż sporo przed szczytem pojawia się znak zakazu wjazdu. Plusem było to, że na całej drodze był asfalt, panowała również cisza przerywana od czasu do czasu przez zabłąkanego włoskiego grzybiarza, który nie omieszkał pozdrowić samotnego jeźdźca, czyli mnie 😀. Na początku dało się jeszcze jakoś jechać. Z czasem coraz częściej musiałem odpoczywać. Kiedy dobiłem do nie wiem już której ścianki, o nachyleniu przekraczającym 20 %, poddałem się. Musiałem zsiąść z roweru i drogę pokonywać na piechotę. W sumie w takim rowerowo-pieszym stylu pokonałem 9 km, wdrapując się z poziomu 200 m na pułap 1150. Zdobyłem Alpe Quaggione. Co prawda niewiele tu jest do oglądania (poza nieczynną o tej porze restauracją i przypominającym okrągły kiosk z gazetami kościółkiem Madonna della Neve), ale liczy się zdobycie celu. A to zostało okupione litrami wylanego potu. Na górze spotkałem jeszcze włoskiego kolarza, z którym wymieniliśmy pozdrowienia i rozpocząłem zjazd w kierunku jeziora Orta. 

Jezioro Maggiore o wschodzie słońca

Wspinaczka



Kościółek Madonna della Neve




Mottarone


Jedną z atrakcji leżącego w dole akwenu jest wyspa San Giulio, która została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Samo jezioro jeszcze na początku XX wieku, wskutek zanieczyszczeń spływających z fabryki wytwarzającej sztuczny jedwab w sensie biologicznym wymarło. Było zresztą znane jako najbardziej zakwaszone jezioro świata. Pod koniec XX wieku przystąpiono do rekultywacji jeziora, dzięki czemu choć w części przywrócono życie: występują tu ryby słodkowodne i kilka gatunków mięczaków. Jezioro jest atrakcją turystyczną, wzdłuż brzegu znajdują się campingi i miasteczka z przystaniami i niewielkimi portami wodnymi. Głównym kurortem jest Orta San Giulio. 

Omegna

Jezioro Orta





Wyspa San Giulio

Po przejechaniu niemal całej wschodniej linii brzegowej odbiłem w stronę jeziora Maggiore. Zanim dotarłem do Baveno zatrzymałem się jeszcze na szklaneczkę piwa w barze, którego zewnętrzny wystrój wskazywał na to, że można się tu napić craftowego browaru. W środku, i owszem, kilkaset butelek na półkach (niestety pustych) wprawiło mnie w przyjemny nastrój, spodziewałem się bowiem takiego wyboru piwa, że groziło mi spędzenie reszty dnia w pozycji nad kufelkiem. Jakie było moje zdziwienie, kiedy dziewczyna podała mi kartę z piwami, w której do wyboru było sześć rodzajów koncerniaków. Włochy to jednak nie jest kraj dla miłośników dobrego piwa, i basta. Po raz kolejny przekonałem się o tym na własnej skórze. No cóż, chcąc nie chcąc, zamówiłem małe belgijskie ale. Następne pół godziny minęło mi na wspomnieniach o walce na śmierć i życie jaką stoczyłem w czasie zdobywania Alpe Quaggione… 

Mapa:

0 komentarze: