czwartek, 12 lipca 2018

Odrodzenie i 3033 metrów podjazdów! (7.07.2018)

Na Odrodzenie czyli Przełęcz Karkonoską (1198 m n.p.m.) wjeżdżałem już wcześniej ale na rowerze trekkingowym. Tym razem postanowiłem zmierzyć się z tym wymagającym podjazdem poruszając się na szosówce. W drodze powrotnej wjechałem na tyle, na ile się dało w głąb Doliny Łaby od strony Szpindlerowego Młyna, odkryłem też wiele kilometrów szlaków lub raczej karkonoskich bezdroży, po których najlepiej jeździć rowerem typu mtb. Na koniec okazało się, że pobiłem własny rekord w podjazdach, który od ostatniej soboty wynosi 3033 m!

Był to mój szósty wjazd na Odrodzenie (Odrodzenie1, Odrodzenie2). Czym różnił się od poprzednich? Tym razem ze Szklarskiej Poręby do Przesieki dotarłem nie asfaltem (przez Piechowice) ale Euroregionalnym Szlakiem Rowerowym ER-2. Szumna nazwa kryje za sobą leśną drogę gruntową, miejscami najeżoną kamieniami, i raczej wyboistą. Skraca jednak wydatnie drogę do celu. Drugą nowością był przejazd trudnego odcinka między Przesieką (a konkretnie od D.W. Chybotek) do przełęczy na szosówce. Ogólnie dało się jechać i myślałem, że pokonam górę bez przystanków. Tego dnia dwa najtrudniejsze odcinki o nachyleniu 25 % były jednak poza moim zasięgiem. Pierwszy, na początku podjazdu, z uwagi na uślizg koła, drugi, przed finałem – z braku sił. Niestety, po raz pierwszy odkąd mam szosówkę zwycięzcą okazał się rower trekkingowy, który przebił mój obecny sprzęt bardziej miękkimi przełożeniami. No cóż, mówi się trudno i jedzie się dalej :)

Zakręt Śmierci

Szrenica

Skwer radiowej Trójki w Szklarskiej Porębie

Ulice Szklarskiej Poręby

Na szlaku ER-2
 
Odrodzenie jak zwykle przywitało mnie oszałamiającymi widokami, a dodatkową nagrodą za męki podjazdu była euforyczna jazda w dół po doskonałym czeskim asfalcie w kierunku Szpindlerowego Młyna. Zanim dojechałem do centrum miasta skręciłem w niebieski pieszo-rowerowy szlak prowadzący wzdłuż Łaby. Ta asfaltowa, ale malownicza ścieżka o długości ok. 4 km świetnie nadaje się na spacery. Spotkać tu można nie tylko turystów pieszych, ale i całe rodziny z małymi dziećmi, a i wózki z niemowlakami nie są czymś wyjątkowym. Tędy przebiega również edukacyjna ścieżka NS Labský důl, która prowadzi dalej aż do Labskiej Boudy. Niestety, w miejscu gdzie kończy się asfalt szlak ostro się wznosi, dalsza jazda jest niemożliwa. Trzeba wrócić do Szpindlerowego Młyna. 

Przełęcz Odrodzenie




Łaba


Szlak spacerowy wzdłuż Łaby

Szpindlerowy Młyn





Z czeskiego kurortu przejechałem do osady Horní Mísečky, stamtąd zaś po karkonoskich bezdrożach dostałem się do odwiedzanego przeze mnie dość często w ostatnim czasie górskiego hotelu Dvoračky. Co mnie zaskoczyło to stan czeskich szlaków rowerowych. Spodziewałem się asfaltów lub w najgorszym razie ubitych dróg gruntowych. Tymczasem musiałem zmierzyć się z nierównymi gruntami w większości pokrytymi szutrem i grubym kamieniem. Ale i z takimi bezdrożami poradził sobie mój Cannondale. Na asfalt wróciłem dopiero od schroniska Dvoračky, skąd zjechałem do Harrachova, a potem to już wiadomo: Kořenov, Smědava…

Horní Mísečky


Dvoračky

Przez całą drogę Garmin systematycznie nabijał podjazdy. Kiedy tuż przed Bogatynią okazało się, że zbliżam się do 3000 metrów postanowiłem po raz drugi w moim życiu przekroczyć tę magiczną barierę pokonując na koniec fragment leśnego asfaltu od skrzyżowania dróg Dětřichov - Liberec. W ten sposób pobiłem swój zeszłoroczny rekord wynoszący 3014 metrów. Odtąd nową barierą jest liczba 3033!


Mapa: