piątek, 18 sierpnia 2017

Wakacje nad Gardą – cz. X i ostatnia: rowerem do jeziora Idro (18.08.2017)

Z uwagi na to, że jutro wracamy do domu, piątek chciałem przeznaczyć na jakąś godną trasę rowerową na zakończenie naszego pobytu nad Gardą. Padło na jezioro Idro oddalone od Prabione o ok. 50 km. Wpadła zatem setka, a przy okazji okazało się, że była to trasa wybitnie górska. Wszystko za sprawą przełęczy San Rocco. 

Jezioro Idro położone jest na zachód od Gardy. Częścią tej trasy już jechałem nad jezioro Valvestino. Nieprzejechany przeze mnie odcinek 20 kilometrów do jeziora Idro wydawał się zatem niczym bułka z masłem. Okazało się, że po drodze znajduje się przełęcz San Rocco, wyniesiona na wysokość 1020 m n.p.m., na którą najpierw trzeba się wspiąć, następnie zjechać do celu podróży (368 m n.p.m.), po czym w drodze powrotnej manewry ze zdobyciem przełęczy powtórzyć. Podjazd od Valvestino był dłuższy, a przez to łagodniejszy, z kolei serpentyny od Idro miały miejscami 14 % nachylenia. W sumie pokonałem ponad 2200 m podjazdów przy odległości 100 km, był to zatem wyjazd iście alpejski. 

Samo jezioro oglądałem od strony południowej, skąd prezentuje się imponująco. Góry wyrastające wprost z wód akwenu sprawiają wrażenie, jakby zostały wypchnięte z głębokiego dna. Okolica nie przeraża infrastrukturą turystyczną, kąpać się można w wielu miejscach porośniętego trawą nabrzeża. Łączny powierzchnia Irdo to blisko 11 km kw., i gdyby nie pobliska główna droga, byłoby tu naprawdę bardzo cicho i naturalnie. Miejsca na pobyt można szukać po wschodniej stronie jeziora, gdzie znajduje się miasteczko Vesta. Idro to propozycja dla wszystkich, którzy wolą spokojniejsze okolice niż wypełnione tłumami kurorty Gardy.


Niepozornie wyglądająca przełęcz San Rocco



Jezioro Idro











Do domu wracałem po raz ostatni pokonując 10-cio kilometrowy podjazd do Prabione. Gdybym mógł zostać tu dłużej i trenować podjeżdżanie do Tignale, z czasem stałbym się mistrzem tego odcinka drogi, niestety, wszystko co dobre kiedyś się kończy, a przed nami ciężki powrót do rzeczywistości.

 * * * 


Nie będę odkrywczy, jeśli napiszę, że Włochy to kraj stworzony dla turystyki i w głównej mierze z niej żyjący. Pozytywne nastawienie mieszkańców do przyjezdnych, ich niespotykana w Polsce wylewność i serdeczność powinna się każdemu spodobać. Nie wiedziałem tutaj frustratów, a jeżdżący środkiem drogi motocykliści i wymijający, czasami na trzeciego, pojazdy stojące w korku lub jadące tylko nieco wolniej, to raczej przejaw mody i temperamentu Włochów. Ile z tego bierze się wypadków drogowych, trzeba byłoby pogrzebać w statystykach, niemniej dość często tu słychać charakterystyczne dźwięki ambulansu. Niektórych może też zirytować pora podawania posiłków w restauracjach: jeśli do 14.00 nie zdążymy zjeść obiadu, następna okazja będzie dopiero po 18.00. W czasie sjesty restauracje serwują pizze, sałatki i lazanie. Ale nie do końca, nam udało się znaleźć takie przybytki, w których kuchnia była otwarta przez cały czas. Dotyczy to w szczególności bardziej uczęszczanych kurortów. Pogoda, jak to w Italii, niezawodna, choć w większości tropikalna. Mimo natłoku turystów ulice są czyste, na poboczach nie leżą śmieci. Służby się uwijają i robią co mogą, aby można stąd było wyjechać z pozytywnymi wspomnieniami. Feeria barw pochodząca od roślinności, a także lazur jeziora dopełniają wrażenia obcowania z, żeby nie przesadzić, naprawdę niecodziennym miejscem na ziemi. Jeśli kiedykolwiek wahaliście się i nie mieliście pewności czy tu przyjechać, naprawdę nie ma się co zastanawiać. Garda to wspaniałe miejsce na wakacje.

Mnie na koniec wypada zaś powiedzieć Ciao!, i być może do zobaczenia. Arrivederci!

Mapa:



2 komentarze:

Bardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.

Niestety jeszcze w tym miejscu nie miałem okazji być, ale może za rok uda mi się je odwiedzić. Tym bardziej, że zawsze jest możliwość wypożyczenia kampera https://autocampingi.pl/ którym tak naprawdę możemy poruszać się wszędzie gdzie tylko chcemy.